search
REKLAMA
Recenzje

PSI PATROL: WIELKI FILM. Avengers, siad! [RECENZJA]

Psi Patrol powraca w drugim pełnometrażowym filmie.

Łukasz Budnik

13 października 2023

REKLAMA

Patrol nasz! Radę da! Już jadą nam z pomocą!”. Jeśli macie dzieci (albo nawet jeśli nie macie), jest wysoce prawdopodobne, że słyszeliście przynajmniej fragment z czołówki Psiego Patrolu, wciąż niegasnącego fenomenu podbijającego serca najmłodszych. Przygody drużyny piesków dowodzonych przez chłopca o imieniu Ryder już od dekady cieszą się powodzeniem, na tyle dużym, że w 2021 roku na ekrany kin trafił film pełnometrażowy poświęcony tym bohaterom. Niedługo później zapowiedziano też sequel, który właśnie pojawił się w polskich kinach. Psi Patrol: Wielki film.

O ile serial animowany nastawiony jest na akcję i nieszczególnie wnika w charakterystykę bohaterów (ot, są sobie mówiące, wesołe pieski specjalizujące się w różnych dziedzinach i pomagające mieszkańcom Zatoki Przygód, a wyróżniają się tym, że np. często się wywracają lub lubią jeść), tak pierwszy film starał się pogłębić przynajmniej jednego ze zwierzaków – Chase’a, który jest liderem grupy. Młodzi widzowie mieli okazję dowiedzieć się, jaka jest przeszłość bohatera i z czym się zmaga, a potem kibicować mu w przezwyciężaniu swych słabości, co stanowiło emocjonalną oś filmu. Drugi film na podobnej zasadzie bierze na tapet innego pieska. Tym razem padło na Skye, pilotkę cockapoo, którą martwi to, że jest najmniejsza w zespole, a przez to nienależycie doceniana. To tej bohaterce poświęcamy najwięcej uwagi; twórcy znów postawili na retrospekcje ukazujące wczesne dzieciństwo pieska (jak możecie się domyślić, nieszczególnie szczęśliwe) i okoliczności, w których Skye poznała się z Ryderem. To także Skye jest pośrednio odpowiedzialna za fakt, że Psi Patrol otrzymuje w tej części specjalne moce – bohaterka odnajduje kryształy znajdujące się w meteorycie sprowadzonym na Ziemię przez antagonistkę filmu Victorię Vance, która chciała zyskać je dla siebie. Dzięki kryształom psy przeobrażają się w tzw. Kosmopieski, zyskując moce wzmacniające ich umiejętności. Jako pomysł Kosmopieski zostały już wprowadzone w specjalnym odcinku z 2018 roku – tam też moce pochodziły z kryształów, choć same okoliczności były oczywiście inne.

Podobnie jak w poprzednim filmie pełnometrażowym, także i tutaj uświadczymy wiele akcji różnego rodzaju – nie brakuje wybuchów, pościgów, scen latania i starć na ziemi (bywa, że na ekranie dzieje się naprawdę sporo). Zróżnicowane są też zagrożenia, które stają na drodze Psiego Patrolu; poza Victorią Vance przyjdzie im się zmierzyć z nemezis drużyny: burmistrzem Humdingerem (tym razem powiększonym do rozmiaru budynków, bo czemu nie), a także niebezpieczeństwem pochodzącym prosto z kosmosu. W pewnym sensie Wielki film to wariacja na temat produkcji superbohaterskiej w stylu Avengers, tyle że z Psim Patrolem w roli głównej. Nie zabrakło nawet elementu w postaci konieczności wyłączenia jakiegoś urządzenia.

Twórcy między kolejnymi sekwencjami akcji dają trochę czasu, by odetchnąć – głównie za sprawą historii Skye, choć swój wątek dostaje także suczka Liberty, która trenuje kandydatów do Psiego Patrolu i próbuje rozgryźć, dlaczego nie dostała supermocy; inne psy pozostają na dalszym planie. Ostatecznie dzieje się na tyle dużo, że najmłodsi widzowie powinni bez wiercenia się w fotelu i z zainteresowaniem przejść przez cały film. Podczas seansu słyszałem sporo wyrazów ekscytacji wśród dzieci, a mój czteroletni syn stwierdził, że film był, cytuję, „bardzo fajny” – było zresztą widać, że jest zaangażowany w akcję i przejęty przykrymi losami Skye. W punkt trafiały do niego też sceny humorystyczne, w których prym wiódł buldog Rubble i jego nieskończony apetyt.

Seans drugiego kinowego Psiego Patrolu jest przy tym bezbolesny dla rodziców – mimo wszystko pełnometrażowe wersje nie są tak infantylne, jak odcinkowy oryginał, a w tym przypadku historia Skye może poruszyć emocjonalne struny nie tylko dzieci, lecz wszystkich, którym nie jest obojętne cierpienie zwierząt. Nieco więcej głębi próbowano nadać też antagonistce. Od strony technicznej sequel wygląda w zasadzie zupełnie jak poprzednik, czyli jest po prostu dopieszczoną wersję animacji z serialu, z poprawionymi teksturami, żywszą kolorystyką i znacznie większą liczbą detali – ogląda się to bardzo przyjemnie. Podobnie jak w poprzedniej odsłonie, twórcy pozwolili sobie na metakomentarze dotyczące popularności i zarobków marki. W pierwszym filmie Ryder wprost powiedział, że na sprzęty piesków stać ich dzięki zyskom ze sprzedaży gadżetów, w nowej części sugeruje się zaś, że rodzice będą musieli uszczuplić portfele w związku z pojawieniem się nowych.

Cóż więcej powiedzieć? Przypuszczam, że na film bez względu na oceny pójdą wszyscy fani Psiego Patrolu wraz z rodzicami, pozostaje mi zatem uspokoić, że to przyjemna rozrywka dla rodziny. Fabuła jest na tyle prosta, że najmłodsi nie będą mieli problemu z jej śledzeniem (z kolei dorosłych nic w niej nie zaskoczy), a sympatyczny morał wybrzmiewa bardzo wyraźnie. Jeśli dobrze spędziliście czas przy poprzedniej części i ta nie powinna was zawieść, bo to produkcja oparta na podobnym szkielecie. A jeśli wasze pociechy będą chciały więcej, pamiętajcie, że już teraz zaplanowana jest część trzecia.

Łukasz Budnik

Łukasz Budnik

Elblążanin. Docenia zarówno kino nieme, jak i współczesne blockbustery oparte na komiksach. Kocha trylogię "Before" Richarda Linklatera. Syci się nostalgią, lubi fotografować. Prywatnie mąż i ojciec, który z niemałą przyjemnością wprowadza swojego syna w świat popkultury.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA