Papierowy żołnierz / Бумажный солдат [kino rosyjskie]
Czy można opowiedzieć historię pierwszego załogowego lotu w kosmos czyniąc z Jurija Gagarina postać drugo-, lub nawet trzecioplanową? Trudno to sobie wyobrazić, prawda?
Tymczasem Aleksjej German dokładnie to zrobił. Autor uczynił głównym bohaterem „Papierowego żołnierza” Daniła Pokrowskiego – lekarza odpowiedzialnego za fizyczne przygotowanie kosmonautów i zarazem człowieka, który miał zdecydować, który z kandydatów poleci. Już sam ten zabieg czyni film Germana wartym obejrzenia.
Daniła Pokrowski (Merab Ninidze) jest komunistą zaangażowanym w służbie wielkiej w jego mniemaniu idei. Człowiekiem święcie przekonanym o tym, że to właśnie w ZSRR uda się zbudować idealne społeczeństwo, z którego wyeliminowane zostaną rasizm, bieda i przemoc. Pokrowski wierzy w socjalizm angażując się w niego z całej siły, poświęcając swoją energię, intelekt i serce, na czym cierpi zarówno on sam jak i związane z nim kobiety. W scenariuszu filmu da się dostrzec pewien interesujący zabieg – na początku filmu zarówno Pokrowski jak i całe jego otoczenie (żona, przyjaciele) mogą robić wrażenie dekadentów. Imprezują intensywnie, zabawnie i z wdziękiem, tak bardzo po rosyjsku. Kolejne sceny stopniowo uświadamiają nam jednak ciężar spoczywający na jego barkach, pokazują siłę i gotowość do poświęceń oraz autentyczną troskę o losy kraju i innych ludzi. Stopniowo zaczynamy rozumieć, dlaczego żona jest mu oddana w takim stopniu, mimo że ją zdradza.
„Papierowy żołnierz” to nie jest opowieść o gigantycznym sukcesie, jakim było wyprzedzenie Amerykanów na drodze w kosmos, ale historia człowieka systematycznie pożeranego przez swoją pracę. Pokazanie pierwszego załogowego lotu w kosmos w ten sposób jest posunięciem nie tylko zręcznym, ale również odważnym. Nasi sąsiedzi są niezmiernie wrażliwi na punkcie swoich historycznych świętości i nie lubią gdy tego typu wydarzeniom odbiera się patos do którego się przyzwyczaili.
W filmie Germana nie ma absolutnie nic patetycznego – bohaterowie są pokazani jako zwykli, sympatyczni ludzie, których można lubić albo nie. Dialogi zostały napisane w taki sposób, aby ani na chwile nie opuściło nas wrażenie realności tego, co dzieje się na ekranie. Wrażenie to potęguje sposób, w jaki German pokazuje kazachskie pustkowia i zamieszkujących je ludzi włącznie z Wierą, kochanką Pokrowskiego (bardzo dobra kreacja Anastazji Szewelewej). Wszystko jest boleśnie dosłowne, również sceny pijaństwa i zwykłych wygłupów, na które pozwalają sobie pracownicy Bajkonuru usiłujący jakoś odreagować stres towarzyszący wszystkiemu co się wokół nich dzieje.
„Papierowy żołnierz” jest świetnie zagrany i zrealizowany. Oglądając trudno nie poczuć specyficznego nastroju towarzyszącego wydarzeniom rozgrywanym na ekranie. Zarówno Ninidze jak i Chulpan Khamatowa (Nina) zagrali znakomicie doskonale dopasowując się do koncepcji filmu. O występującej w roli Wiery Szewelewej wspominałem już wcześniej – uważam, że jej postać była naprawdę trudna, jednak poradziła sobie z nią fantastycznie. Wśród aktorów ,którzy pojawili się w filmie, zdecydowanie zasługuje na wyróżnienie.
Wśród widzów „Papierowego żołnierza” usłyszeć można opinie, jakoby film był nudny, za bardzo najeżony pseudoegzystencjalnymi rozważaniami i zbyt realistyczny. Cóż – wierzę, że nie każdemu jego nastrój musi przypaść do gustu. Żeby docenić obraz Germana trzeba go po prostu poczuć, spojrzeć na całą sytuację oczami bohaterów, a przy tym być w stanie przestawić się na powolne tempo narracji, co dla osób przyzwyczajonych do tego, co mamy możliwość oglądać w kinach sieciowych czy telewizji może być trudne. Do mnie w każdym razie „Papierowy żołnierz” trafił.