search
REKLAMA
Nowości kinowe

Nasza młodsza siostra

Filip Jalowski

15 maja 2016

Nasza młodsza siostra
REKLAMA

Jeśli miałbym wskazać na gruncie kina japońskiego twórcę, który realizuje tradycje Yasujirō Ozu, bez chwili wahania wybrałbym Hirokazu Koreedę. Jego filmografia jest dosłownie przesiąknięta tematyką i duchem produkcji zmarłego mistrza, nazywanego za swoich czasów najbardziej japońskim ze wszystkich reżyserów. Zarówno Ozu, jak i Koreeda w centrum swoich filmowych wizji niemal od zawsze stawiali człowieka uwikłanego w skomplikowane sytuacje życiowe. Nie były to jednak żadne niezwykłe sploty wydarzeń, historie, które mogłyby podnosić adrenalinę widzów, generować sytuacje charakterystyczne dla kina rozrywkowego. Ich filmy są cichą obserwacją japońskiego życia. Brak w nich jednoznacznych wartościowań. Publiczność jest po prostu zmuszona do tego, aby obserwować wycinki z życia bohaterów i decydować o tym, w jaki sposób ocenić dokonywane przez nich wybory.

siostra2

Taki typ kina nie jest łatwy w realizacji, często spotyka się również z trudnościami w odbiorze. Widzowie traktujący wizytę w celuloidowym świecie jako odskocznię od codziennych rozterek są niejednokrotnie zdziwieni faktem, że twórcy prezentują im problemy, z którymi w mniejszym lub większym stopniu borykają się w życiu toczonym poza murami kina. Odbiór najnowszego filmu Koreedy, Naszej młodszej siostry, spotkał się w wielu miejscach z podobnym oporem, i nic w tym dziwnego. To kolejna w dorobku reżysera cicha, maksymalnie wycofana obserwacja dramatycznego wycinka życia bohaterów. Pozbawiona jakichkolwiek filmowych fajerwerków i upiększeń. Uwodząca nie tyle scenariuszowymi woltami czy widowiskowymi scenami, ile niezwykle subtelnym podejściem do obserwacji postaci oraz problemów, które dezorganizują ich życie.

Podobnie jak w wielu innych filmach Koreedy, tak i w tym w centrum znajduje się rodzina. Umiera ojciec. Trzy siostry, mieszkające z dala od niego, pod opieką najstarszej z nich, dowiadują się, że po jego śmierci została osierocona niepełnoletnia córka z innego małżeństwa. To od ich decyzji zależy, czy dziewczynka będzie musiała spędzić nastoletnie lata w domu dziecka, czy znajdzie schronienie pod ich dachem. Sytuacja nie jest jasna, najstarsza z sióstr (Sachi) ma bowiem wystarczająco dużo problemów z okiełznaniem temperamentów pozostałych dwóch domowniczek. Kiedy Suzu pojawia się w domu na próbę, pod pretekstem zapoznania się z krewnymi, cała czwórka musi od nowa nauczyć się tego, czym jest odpowiedzialność i rodzina. Od wyniku tej ekspresowej lekcji zależy nie tylko komfort życia dorastającej dziewczynki, ale i jakość relacji pomiędzy trzema pozostałymi siostrami.

siostra1

Koreeda oparł swój film na wielokrotnie wyróżnianej mandze autorstwa Akimi Yoshidy. Mimo tego, że jest to historia napisana z perspektywy kobiety, opowiadająca o kobietach (mężczyźni w filmie są praktycznie nieobecni), Koreeda doskonale radzi sobie z jej realizacją. Ewolucja relacji pomiędzy głównymi bohaterkami przedstawiona jest z ogromną wrażliwością oraz zrozumieniem dla sytuacji, w jakiej się znalazły. Główną zaletą filmu jest natomiast to, że nie pędzi przed siebie jak oszalały, ale – oczywiście jedynie pozornie – stoi w miejscu, posuwając się do przodu za pomocą subtelnych gestów, spojrzeń, wyrazów twarzy bohaterek, tonu głosu podczas toczonych pomiędzy nimi rozmów. Koreeda dba o to, aby nie narzucić widzowi własnej interpretacji wydarzeń. Nie chce zbudować klasycznej historii z doskonale widocznym wstępem, rozwinięciem oraz zakończeniem. Życie nie wygląda w ten sposób. Budowanie więzi również. Właśnie dlatego Nasza młodsza siostra skupia się raczej na oddaniu atmosfery wzajemnego poznawania, uczenia się siebie na nowo niż na przedstawieniu linearnej historii o perypetiach osieroconej dziewczynki.

To specyficzny rodzaj kina, wymagający od widza skupienia, cierpliwości i emocjonalnej wrażliwości. Jeśli zgodzimy się jednak na warunki stawiane przez Koreedę i damy zatopić się w wirze codziennych, małych oraz większych problemów, trudno nie docenić siły, z jaką oddziałuje ta opowieść. Minimalistyczne i szalenie satysfakcjonujące kino, które wypada jedynie polecić.

korekta: Kornelia Farynowska

REKLAMA