search
REKLAMA
Recenzje

SOKÓŁ Z MASŁEM Z ORZECHOWYM. Przyjaciel potrzebny od zaraz

Jan Tracz

3 października 2019

REKLAMA

Przede wszystkim duet reżyserski stworzył porządne kino drogi. Tutaj wszystko jest na swoim miejscu – sprawna narracja nie nuży, świeże i naprawdę wartościowe spojrzenie na ludzi chorych umysłowo pozostaje w pamięci, a cały wydźwięk tego feel-good movie nakazuje żyć. Tak po prostu. Po seansie aż chce się wyjść na powietrze, z kimś się spotkać, coś zaplanować. Skoro bohaterowie Sokoła z masłem orzechowym potrafią osiągać własne cele, to dlaczego nie moglibyście i wy?

Najnowszy film Nilsona i Schwartza to reinterpretacja historii Marka Twaina o Huckleberrym Finnie, tylko że tytułowy Huck tutaj jest Zakiem, a jego marzeniem jest zostanie nie aktorem, a popularnym zapaśnikiem. Rozpoczyna więc podróż w nieznane, by dotrzeć do szkoły wrestlingowej zapomnianej sławy, sportowca o pseudonimie „The Salt Water Redneck”. Po drodze spotka Tylera (Shia LaBeouf), którego trapią demony przeszłości, a dodatkowo będzie ścigany przez pewnych (złych) jegomościów. Porywająca historia, po której nie wiemy, czego dokładnie się spodziewać, staje się wstępem do uniwersalnego XXI-wiecznego traktatu o przyjaźni. Między twardzielem a komicznym marzycielem niepokaźnego wzrostu tworzy się specyficzna więź. Więź braterskiej miłości. A gdy ona się pojawia, pozostaje ją pielęgnować…

Aktorzy

Największym atutem filmu okazuje się brak wzorowania się na dawno wyznaczonych schematach. Solidne kino drogi, jakim jest Sokół z masłem orzechowym, faktycznie wyzwala w nas duszę małego podróżnika – nie tylko kibicujemy temu osobliwemu mariażowi w dotarciu do celu, ale i zaczynamy czuć się jak prawowici uczestnicy tego nieoczekiwanego wojażu. Bohaterowie, poznając siebie nawzajem, zaczynają pokonywać chowane głęboko słabości. Zak to przecież też człowiek, pomimo jego (nie)pełnej sprawności, o czym nieustannie próbują przekonać twórcy, nie tylko nas, widzów, ale także i samego Zaka – bo on przez całe życie był oczerniany na różne sposoby, przez wszelakich śliskich osobników. I nagle pojawia się Tyler, rybak, prosty i twardy człowiek, który już trochę się na życiu poznał. Nie potrzeba w tym filmie żadnej postaci inteligenta, samoświadomego profesora, by przemycić ponadczasowe treści…

Shia LaBeouf zmaga się z przeszłością, z popełnionymi błędami – a przecież nie będzie mu tak łatwo o nich zapomnieć. Wspomina swojego brata, który był dla niego czymś więcej niż autorytetem (krótkie cameo Jona Bernthala), ale dopiero więź z Zakiem przyniesie mu oczekiwane katharsis. Ich rozmowy, emocjonalne wstawki i niezwykłe pomysły przywracają wiarę w prawdziwe bratersko-rodzinne uczucia. Wszystko to wprawia widza w dobry nastrój, a cały seans wywołuje tylko i wyłącznie prawdziwy, szczery uśmiech na twarzy. To komedia o dobrym sercu, z nutką potrzebnego, aczkolwiek nieinwazyjnego dramatu.

Film

Nie zapominajmy o tak zwanej zwariowanej części Sokoła z masłem orzechowym, bo to ona w jakiś sposób dopełnia nam całości opowieści. Akcja toczy się wokół zapaśniczego marzenia Zaka, dlatego wiele tutaj rzeczy związanych z samym sportem – sportowców grają prawdziwi wrestlerzy, a tempo nadane treningom czy głównej walce idealnie wkomponowuje się w cały rytm produkcji i w żadnym wypadku go nie spowalnia. Wrestling został tu potraktowany humorystycznie, lecz w tym tkwi jego siła, film zarazem traktuje, jak i nie traktuje siebie poważnie – robi to tylko, kiedy musi, a efekt jest naprawdę udany.

Subtelne żarty czy chwilami trafne dialogi pozostawiają nas z istotnym wrażeniem, że Sokół z masłem orzechowym to komedia stworzona od serca – aktorom musiało się dobrze współpracować z producentami i reżyserami, bo dają z siebie wszystko. Dużą część tego projektu odgrywa jednak także historia, raz niby to zwalniająca, raz rozwijająca się o nowe elementy (wprowadzenie do fabuły postaci Dakoty Johnson), a raz serwująca dawkę amerykańskiego absurdu (szczególnie zwróćcie uwagę na scenę z chrzcicielem). Śledzimy losy dwójki osób wykluczonych przez społeczeństwo, czując się przy tym zupełnie jak oni – w końcu podążając za ich śladami, w ogóle nie będziemy wyciągać telefonu komórkowego.

Statek

Dajcie się ponieść klimatowi Sokoła z masłem orzechowym – odczuwajcie, doznawajcie, podróżujcie. To dobry film, w którym pieczołowicie zadbano o każdy aspekt. A w tych czasach to rzadkość.

Jan Tracz

Jan Tracz

Doktorant ( Film Studies ) na uczelni King's College London w Wielkiej Brytanii, aktualnie pisuje dla portalu Collider, The Upcoming, Talking Shorts, Interii Film, Przeglądu, MINT Magazine, Film.org.pl i GRY-OnLine. Publikował na łamach FIPRESCI, Eye For Film, WhyNow, British Thoughts Magazine, AYO News, Miesięcznika KINO, Magazynu PANI, WP Film, NOIZZ, Papaya Rocks, Tygodnika Solidarność oraz Filmawki, a także współpracował z Rock Radiem i Movies Roomem. Przeprowadził wywiady m.in. z Adamem Sandlerem, Alejandro Gonzálezem Iñárritu, Paulem Dano, Johanem Renckiem, Lasse Hallströmem, Michelem Franco, Matthew Lewisem i Irène Jacob. Publikacje książkowe: esej w antologii "Nikt Nikomu Nie Tłumaczy: Świat według Kiepskich w kulturze" (Wydawnictwo Brak Przypisu, 2023). Laureat Stypendium im. Leopolda Ungera w 2023 roku. Członek Young FIPRESCI Jury podczas WFF 2023.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA