LEGENDA O ŚWIĘTYM PIJAKU. Rutger Hauer w produkcji francusko-włoskiej
W artykułach i komentarzach, które zalały internet po śmierci Rutgera Hauera, często były wspominane jego znakomite role w Łowcy androidów, Zaklętej w sokoła, Ciele i krwi, a także kultowe postacie z hitów VHS (Autostopowicz, Ślepa furia), jednak zazwyczaj pomijano pewną wyjątkową kreację we francusko-włoskiej produkcji Legenda o świętym pijaku. Ma ona w sobie coś, co może odrzucać widza, szczególnie takiego, który wychował się na kinie hollywoodzkim. Reżyser liczył jednak na dystrybucję w Stanach, dlatego – mimo iż zazwyczaj pracował z aktorami nieprofesjonalnymi, przez co zyskał reputację późnego neorealisty – zdecydował się zatrudnić aktorów zawodowych i znanych na świecie.
Ermanno Olmi, który zdobył Złotą Palmę w Cannes za Drzewo na saboty (1978), nie podbił Ameryki, ale udało mu się wygrać kolejną ważną nagrodę festiwalową. Jury festiwalu w Wenecji pod przewodnictwem Sergia Leone zadecydowało o tym, że Legenda o świętym pijaku zasługuje na Złotego Lwa bardziej niż np. Niezwykła podróż Baltazara Kobera Wojciecha Hasa i Kobiety na skraju załamania nerwowego Pedra Almodóvara. Piszący na ogół oryginalne scenariusze Olmi tym razem przełożył na filmowy język powieść austriackiego, zmarłego w 1939 roku, pisarza Josepha Rotha. Ten dziennikarz żydowskiego pochodzenia popadł w alkoholizm, który ostatecznie doprowadził do jego zgonu. Legenda o świętym pijaku została wydana już po śmierci pisarza.
Głównym bohaterem opowieści jest paryski bezdomny Andreas Kartak, człowiek z ogromnym bagażem doświadczeń, pochodzący ze Śląska i pracujący niegdyś jako górnik. Jego żałosny żywot pijaka i kloszarda w jednej osobie kontrastuje z dumną postawą człowieka honoru. Gdy tajemniczy stary dżentelmen wręcza mu dwieście franków, on traktuje to jako pożyczkę. Spłatą długu ma być przekazanie takiej samej kwoty na rzecz kościoła św. Marii des Batignolles, gdzie znajduje się figura Małej Teresy, świętej z Lisieux. Andrzej (skoro wspomniałem, że pochodzi z Polski, to nazywajmy go po polsku) idzie do normalnej pracy, ale mimo to ma problem ze spłatą długu, ponieważ los, tak jakby wystawiając jego charakter na próbę, rzuca mu kłody pod nogi. Gdy ktoś jest alkoholikiem, trudno mu kontrolować własne życie, trudno skupić się na konkretnym zadaniu, zawsze coś będzie stało na przeszkodzie.
Taki opis filmu nie do końca jest trafny, ponieważ może sugerować realistyczną, wiarygodną psychologicznie opowieść. Tymczasem nie przypadkiem w tytule pojawia się słowo “legenda”, które celnie charakteryzuje film jako umoralniającą baśń bliższą filmom z nurtu „magicznego realizmu” niż wnikliwym dramatom psychologicznym. Dlatego wszelkie cuda, zbiegi okoliczności i niezbyt wiarygodne zachowania bohaterów są tutaj w pełni zamierzone i uzasadnione, wynikają z konkretnej wizji artystycznej i składają się na alegoryczną przypowieść o życiu jako pozornie czymś prostym, rządzącym się prostymi regułami, ale w istocie będącym labiryntem pełnym krętych ścieżek prowadzących donikąd (tak naprawdę wiadomo, dokąd one prowadzą – do śmierci). Łatwo zrozumieć, czym jest moralność i honor, ale trudno żyć zgodnie z tymi zasadami. Wino to ponoć napój bogów, ale główny bohater filmu przez wino oddala się od Boga i reprezentowanych przez niego wartości.