search
REKLAMA
Recenzje

DZIEWCZYNA Z DOŚWIADCZENIEM – sezon trzeci. Porzucić ciało, rozpłynąć się w seksie

Szkoda by było, gdyby “Dziewczyna z doświadczeniem” nie została zauważona przez szersze grono odbiorców.

Marcin Kempisty

8 lipca 2021

Dziewczyna z doświadczeniem
REKLAMA

Przemyka serial Dziewczyna z doświadczeniem niezauważenie poboczami ramówek zaplanowanych przez streamingowych konsumentów, mimo że produkcja Starz składa się dokładnie z tych samych elementów, które w tytułach sygnowanych popularniejszymi stacjami odpowiadają za odniesiony sukces.

Mimo że trzy dotychczasowe sezony Dziewczyny z doświadczeniem nie są ze sobą w jakikolwiek sposób powiązane na poziomie fabularnym, niemalże od pierwszego kadru każdej serii da się wyczuć estetyczne, a także intelektualne powinowactwo między nimi. Rzecz jasna, na plan pierwszy wysuwają się bohaterki, wszystkie parające się najstarszym zawodem świata. Jednakowoż żadna z nich nie postrzega sexworkingu w kategoriach autodestrukcyjnego upodlenia, upadku na dno drabiny społecznej w związku z finansowymi problemami i oddawaniu ciała w użycie samczym popędom. Wręcz przeciwnie – dla kobiety z każdego sezonu, której bacznie przygląda się oko kamery, seks za pieniądze stanowi początek drogi ku wyzwoleniu, na pewno materialnemu, ale głównie egzystencjalnemu. To nie kobieta potrzebuje bogatych adoratorów – to mężczyźni w swojej słabości są w stanie wydać każde pieniądze w pogoni za odrobiną chociażby nieprawdziwej bliskości, kiedy to piękna kobieta nie jest zainteresowana nikim innym, tylko nimi i ich rozterkami. Z kolei sam stosunek to również często pokaz dominacji – niby to męskie zachcianki są spełniane, ale źródłem orgazmów jest kobiece ciało; to ono daje chwilę spełnienia, ono również może ją brutalnie odebrać.

Dziewczyna z doświadczeniem

Wydaje się, że trzeci sezon jest pod każdym względem najlepiej dopracowaną odsłoną Dziewczyny z doświadczeniem. Obok znaków firmowych serii – długich kadrów skąpanych w zimnych barwach, powolnych ruchów kamery, rozbijaniu struktury narracyjnej na rzecz kolejno następujących po sobie wizualnych impresji, w których bliskość podrygujących we frykcyjnych ruchach ciał stanowi najważniejszy komponent – scenarzyści postawili także na intelektualne predykcje dotyczące kierunku, w którym zmierza prowadzenie dyskursu na temat seksu, jak również samo jego przeżywanie.

Żeby była jasność – trzeci sezon Dziewczyny z doświadczeniem w żadnej mierze nie jest historią wyłamującą się ze schematów posthumanistycznej opowieści o świecie, w którym to nie człowiek, lecz sztuczna inteligencja nadaje ton kolejno doświadczanym uciechom. Podobne tezy stawiano w serialach Humans i Westworld. Nie liczy się zatem rewolucyjność tematyki, lecz obrana przez twórców forma. Przede wszystkim w tytule stacji Starz zrywa się z ciągiem przyczynowo-skutkowym w fabule. Kolejne sceny nie zawsze mają ze sobą związek, a co ważniejsze, czasami nawet nie wiadomo, jak je ułożyć na linii chronologicznej. Ponadto często pojawia się zabieg polegający na ukazywaniu „randki” bohaterki z jednym mężczyzną, podczas gdy w offu wybrzmiewa jej dialog prowadzony z inną osobą. Wydaje się, że scenarzyści notorycznie manifestują niechęć do zracjonalizowania ich dzieła. Nie odwołują się do rozumu jako narzędzia służącego do dekodowania zawartych w serialu znaczeń.

Chodzi raczej o porzucenie ciała – degenerującej się bariery oddzielającej zmysły od rzeczywistości. Jest taka scena, w której Iris (Julia Goldani Telles) pojawia się ze swoim klientem na czymś w rodzaju virtual reality orgii. Uczestnicy zakładają na siebie cienkie kostiumy w kolorze skóry, ukrywające narządy płciowe, zakładają specjalne gogle, dzięki którym rzeczywistość wydaje się płynna, roztopiona w barwach, jak gdyby wydobyta z estetyki cyberpunkowej gry komputerowej, a następnie dochodzi do stosunków seksualnych w różnych pozycjach i konstelacjach osobowych. Mózgi zostają wyłączone, ciała w końcu nie narzucają zmysłom niewoli, lecz to właśnie zmysły, których głód zostaje spotęgowany przez zewnętrzne bodźce, nareszcie mogą sobie swobodnie pohasać po przestrzeni wyzutej z jakichkolwiek granic. Porzucić ciało, rozpłynąć się w seksie, zżyć się z innym organizmem, zatracić się w ramionach innego…

Dziewczyna z doświadczeniem

W Dziewczynie z doświadczeniem dokonuje się eksploracja najgłębszych zakamarków ludzkiej seksualności przy pomocy najnowszych zdobyczy technologicznych. Zaprezentowany projekt realizowany przez kolejną z serialowych tajemniczych korporacji zakłada możliwość zdiagnozowania wszelkich ludzkich potrzeb, które następnie miałyby być realizowane przy pomocy samoświadomej sztucznej inteligencji. Nie ma co ukrywać, twórcy stoją po stronie nauki i możliwości zdyskursywizowania seksu, sprowadzenia go do kwestii li tylko biologicznych, bo w końcu psychikę da się ujarzmić przy pomocy białych kłamstewek. Mimo że przedstawione to jest naprawdę we frapujący sposób, warto jednak z dużym krytycyzmem podchodzić do utopii polegającej na stworzeniu narzędzi do zrealizowania naszych potrzeb, w tym również jeszcze nieuświadomionych. W tym kontekście warto zapoznać się z esejami Jacka Dukaja zawartymi w tomie Po piśmie, gdzie pisarz jasno wskazał, jakie zagrożenia czyhają na nasz gatunek, jeżeli ostatecznie połączymy nasze organizmy z technologią, oraz co się stanie, jeżeli nie będzie już miejsca dla życia nadzieją, skoro zachcianki będzie się realizować, zanim się o nich jeszcze pomyśli.

Szkoda by było, gdyby Dziewczyna z doświadczeniem nie została zauważona przez szersze grono odbiorców. W tym całkiem kontrowersyjnym serialu pojawia się bowiem kilka tez – dotyczących między innymi podejścia do prostytucji, seksu jako narzędzia kontroli, ale też relacji międzyludzkich – wartych przedyskutowania w szerszym gronie. Ponadto mało obecnie jest seriali, których twórcy tak usilnie trzymają się obranej estetyki, że ryzykują w ten sposób odejście części widzów. Taki radykalizm jest zawsze w cenie, niezależnie od efektów końcowych.

Marcin Kempisty

Marcin Kempisty

Serialoholik poszukujący prawdy w kulturze. Ceni odwagę, bezkompromisowość, ale także otwartość na poglądy innych ludzi. Gdyby nie filmy Michelangelo Antonioniego, nie byłoby go tutaj.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA