„Continental: W świecie Johna Wicka”. Nie sili się na bycie kolejną częścią serii

Autorem tekstu jest Piotr Żymełka.
„John Wick” z 2014 okazał się niespodziewanym sukcesem i jak dotąd powstały trzy, coraz bardziej wystawne i bombastyczne sequele, świetnie odebrane przez widzów. Wprawdzie historia tytułowego bohatera wydaje się zamknięta, ale producenci przebąkują co jakiś czas o kolejnej odsłonie. Na razie jednak skupiają się na rozwijaniu marki i poszerzaniu uniwersum o opowieści poboczne. Na przyszły rok zapowiadany jest spin-off „Ballerina” z Aną de Armas w roli tytułowej (przy czym na chwilę pojawi się w nim również bohater Keanu Reevesa), a jakiś czas temu premierę miał mini serial przybliżający historię Winstona Scotta, kreowanego w filmach przez Iana McShane’a oraz rzucający nieco światła na tytułowy hotel, będący azylem dla wszelkiej maści zabójców.
Od razu warto zaznaczyć, że „Continental” nie sili się na bycie kolejną częścią „Johna Wicka”. Całości nadano wyraźnie wolniejsze tempo, a choć traktuje ona głównie o młodym Winstonie, wprowadzono całą gamę nowych bohaterów i zadbano, byśmy o każdym dowiedzieli się więcej. Nie znaczy to oczywiście, że nie ma tu w ogóle dynamicznych i pomysłowych sekwencji akcji. Są, ale w mniejszej dawce, dzięki czemu całość mniej przypomina grę komputerową, co miało miejsce w przypadku głównej sagi (to nie zarzut). W centrum fabuły stoi Winston Scott, rewelacyjnie wykreowany przez Colina Woodella. W odróżnieniu od wielu aktorów wcielających się w młodsze wersje bohaterów zagranych wcześniej przez kogoś innego, naprawdę da się uwierzyć, że to odmłodzony McShane, rozmiłowany w eleganckich strojach i z charakterystyczną manierą akcentujący wypowiadane zdania. Ze znanych twarzy powraca jeszcze Charon (Ayomide Adegun). Nowe postacie natomiast, zarówno te pozytywne, jak i negatywne są na tyle ciekawe lub wręcz odjechane, że nie sposób nie podziwiać inwencji twórców. Wśród antagonistów zdecydowanie bryluje Mel Gibson, który wciąż nie może wrócić do hollywoodzkiej pierwszej ligi i ostatnio grywa w mocno średnich produkcjach (delikatnie mówiąc). Jego Cormac O’Connor, choć to stereotypowy czarny charakter, ma w sobie wystarczająco dużo charyzmy, by być godnym przeciwnikiem dla Winstona i jego towarzyszy.
„Continental” można oglądać bez znajomości sagi o Wicku, choć zdecydowanie lepiej się z nią zapoznać, by wychwycić wszystkie poukrywane smaczki oraz znajome tropy. Twórcy poszerzają nieco uniwersum – dowiadujemy się sporo o przeszłości Winstona oraz poznajemy kolejne tajemnice tytułowego hotelu. Scenarzyści z początku nie spieszą się z rozwijaniem fabuły, by w finałowym odcinku docisnąć pedał gazu do podłogi. I choć można mieć zastrzeżenia do nieco spokojniejszego środka, to ostatni człon wynagradza wszelkie niedociągnięcia, oferując zabawną, brutalną i pomysłową sieczkę, a także kilka zaskoczeń fabularnych, z których nie wszystkie są przewidywalne.
Z oczywistych względów historia musiała rozgrywać się przed filmami. Cofamy się więc do barwnych lat siedemdziesiątych i dekada ta została oddana wybornie. Wszystko jest tu świeże, a jednocześnie wystarczająco znajome, by bez problemu odnaleźć się w świecie Johna Wicka. No i muzyka. Tak dobrze dobranych utworów, podkreślających to, co dzieje się na ekranie nie słyszałem już dawno. Soundtrack jest równorzędnym bohaterem tytułu i doskonale tworzy klimat na równi ze scenografią, strojami oraz samochodami z epoki.
Jedyny poważniejszy problem jaki mam z całością, to fakt, że często obraz jest bardzo ciemny. Nie dyskwalifikuje to wprawdzie „Continentala”, ale czasem trzeba się mocno wysilić, by dojrzeć wszystkie szczegóły. Poza tym jednak tytuł ten dał mi naprawdę dużo radości. Fajni (i to doskonałe słowo, choć zapewne moje Panie Polonistki z podstawówki i liceum – pozdrawiam! – rozbolą od niego zęby) bohaterowie, pomysłowe sceny akcji (przerywany pościg z pierwszego odcinka, czy cała akcja w hotelu z finałowej odsłony), fantastyczna muzyka i osadzenie fabuły w latach siedemdziesiątych sprawiają, że bawiłem się doskonale i chętnie zobaczyłbym więcej perypetii młodego Winstona.