BURZLIWE LATA DWUDZIESTE
Gdy Eddie Bartlett, po wyczerpujących starciach we Francji, powraca do Ameryki, zastaje nową rzeczywistość. Zmieniła się moda, powstały nowe wynalazki (odbiorniki radiowe), a ceny błyskawicznie poszły w górę. Rośnie także bezrobocie i tacy weterani wojenni, jak Eddie Bartlett, nie mogą znaleźć pracy. Wprowadzona w całym kraju prohibicja alkoholowa okazuje się dla nich wybawieniem. Handel alkoholem to w tamtych latach dochodowy biznes i kto miał smykałkę do interesów, mógł na tym zbić majątek. Wojna nie zmieniła Eddiego tak bardzo, aby zasmakował w zabijaniu, ale jego temperament, stanowczość i władczy charakter dają mu przewagę w kontaktach między ludźmi. Nikt mu się nie potrafi sprzeciwić, a pieniądze zapewniają mu posłuch, respekt i nietykalność. Nie potrzebuje broni, aby wymusić posłuszeństwo.
Dynamiczny montaż wraz z pozakadrowym komentarzem narratora wskazują na pokrewieństwo z produkcją dokumentalną. Narrator przekonuje, że takich ludzi jak Eddie było wielu w tamtych czasach. W sekwencji inicjującej wyraża jednak przypuszczenie, że dla kolejnych pokoleń ta historia może być już zupełnie niewiarygodna. Film Walsha to jednak nie tylko klasyczna opowieść gangsterska, ale kronika czasów międzywojennych. Oszustwa, nielegalne interesy, kradzieże, morderstwa – na dobre zadomowiły się bezprawie i agresja. Nie ma wśród głównych bohaterów agentów rządowych ani policjantów, więc kibicować należy Eddiemu, który handlując alkoholem, stał się przestępcą. Niechęć do przemocy i broni palnej mogą go uchronić przed krzesłem elektrycznym, ale nie uchronią go przed upadkiem. Im wyżej się zajdzie w hierarchii społecznej, tym bardziej bolesny jest upadek.
Od czasu Małego Cezara (1931) wytwórnia Warner Bros. specjalizowała się w filmach bliskich rzeczywistości. Dramaty społeczne, które powstały w tej kompanii, sugestywnie opowiadały o czasach wielkiego kryzysu i nasilającej się przestępczości. Burzliwe lata dwudzieste to jeden z najpopularniejszych (i możliwe, że jeden z najlepszych) filmów dekady. Od jego premiery minęło siedemdziesiąt siedem lat, ale dzięki dynamicznie prowadzonej narracji, soczystym dialogom i prosto scharakteryzowanym postaciom film Walsha jest łatwo przyswajalnym, atrakcyjnym spektaklem. Pole działania reżysera zostało ograniczone do terenów zamkniętego studia filmowego, ale na tych terenach udało się sfilmować interesującą panoramę lat dwudziestych. Raoul Walsh pamiętał doskonale okres po pierwszej wojnie światowej, więc opowiedziana z jego punktu widzenia historia jest jak nostalgiczny powrót do przeszłości.
James Cagney był niskiego wzrostu, nie mógł więc grać z wysokimi partnerami (takimi jak John Wayne i Henry Fonda). W kompanii Jacka Warnera pracował jednak aktor, który był podobnego wzrostu – był więc godnym przeciwnikiem dla Cagneya. Mowa o Humphreyu Bogarcie, szukającym wówczas swojego miejsca w hollywoodzkim kinie. W latach trzydziestych obsadzany najczęściej w rolach przestępców, przebił się do czołówki w następnej dekadzie. W Burzliwych latach dwudziestych zagrał byłego żołnierza, któremu zabijanie sprawia przyjemność. Już na początku, w epizodzie wojennym, został bardzo dosadnie scharakteryzowany. Gdy pyta towarzysza, dlaczego nie strzela do wroga, ten mu odpowiada, że wróg wygląda na piętnastoletniego chłopca – wobec tego sam go zabija i mówi z wyraźną satysfakcją: „szesnastki nie dożył”. A na koniec tej sceny reżyser uderza brutalną ironią – okazuje się bowiem, że doszło do rozejmu i żołnierze mogą wrócić do domu.
O Bogarcie można mówić wiele dobrego, ale to James Cagney gra tu pierwsze skrzypce i w roli Eddiego jest rewelacyjny. To bardzo energiczna postać, człowiek czynu, który nie ogląda się za siebie i nie patrzy w przyszłość. Myśli tylko o tym, co może zrobić dziś, by się wzbogacić. Jego dążenie do bogactwa nie ma nic wspólnego z chciwością – po prostu takie były czasy, każdy chciał przetrwać, a pieniądze bardzo w tym pomagały. Cagney znany jest z ról porywczych i brutalnych gangsterów, a do jego najlepszych ról zaliczana jest postać psychopaty w Białej gorączce (też w reżyserii Walsha). W Burzliwych latach dwudziestych grana przez Cagneya postać wygląda na popędliwego socjopatę, ale to tylko pozory, gdyż okazuje się on inteligentnym facetem, który brzydzi się przemocą, a zamiast jazgotu broni maszynowej woli słuchać piosenkarki w nocnym klubie. W roli piosenkarki urocza blondynka Priscilla Lane, która błysnęła tu niezaprzeczalnym talentem wokalnym.
korekta: Kornelia Farynowska