O dziewczynie, która wraca nocą sama do domu
Przez wiele lat kino irańskie kojarzyło się widzowi zachodniemu głównie z poetyckimi filmami Abbasa Kiarostamiego. Od pewnego czasu dawny mistrz pozostaje w cieniu Asghara Farhadiego, szturmem zdobywającego nagrody europejskich festiwali. Przesadą nie będzie stwierdzenie, że filmografia drugiego z wymienionych twórców jest oznaką symbolicznej zmiany warty w obrębie kinematografii irańskiej. Farhadi nie odcina się od swoich starszych kolegów po fachu grubą kreską, jego kino jest już jednak inne, bardziej zwrócone ku zachodowi i jego sposobom na snucie historii. Irańskie filmy pojawiające się na festiwalach wskazują na to, że młodzi twórcy chcą iść jeszcze dalej. Sprzyjające kontemplacji, pustynne krajobrazy z filmów Kiarostamiego i Panahiego zostają zastąpione przez ujęcia nocnych ulic. Teheran upodabnia się do europejskich metropolii.
A Girl Walks Home Alone at Night Any Lily Amirpour to dobry przykład tego trendu. Niezależna produkcja irańska nie przypomina pełnych filozoficznej zadumy filmów tworzonych przez Irańczyków, którzy dziś powoli dochodzą do kresu swojej kariery (o ile już nie przekroczyli linii artystycznej mety).
[quote]Film reklamowany jako pierwsza w historii islamskiego kraju opowieść o wampirach przypomina raczej klimatyczne, czarno-białe zabawy, jakie od czasu do czasu pojawiają się na festiwalach pokroju Sundance.[/quote]
W filmie Amirpour czuć wiele zachodnich inspiracji. Począwszy od muzyki będącej niezwykle ważną częścią filmu (główni bohaterowie posiadają swoje ulubione kawałki, które opisują ich charaktery oraz nastroje), przez plakaty znajdujące się na ścianach pomieszczeń (materiał o tworzeniu teledysku do Thriller Jacksona był ponoć dla Amirpour jedną z głównych inspiracji do podjęcia takiej tematyki), na tropach stricte filmowych kończąc. Estetycznie A Girl Walks Home Alone at Night przypomina kultowe Uzależnienie Abla Ferrary, zresztą historie Kathleen i bezimiennej dziewczyny z filmu irańskiego również zdradzają pewne podobieństwa.
Dużo w tym wszystkim również nieco zapomnianej, a niegdyś promowanej przez samego Davida Lyncha, który gra w niej zresztą rolę epizodyczną, Nadji Michaela Almereydy. Amirpour do klaustrofobicznego klimatu poprzedników dodaje jednak szczyptę humoru i groteski, co momentami sprawdza się doskonale (wampirzyca poruszająca się po opustoszałym mieście na skradzionej dziecku deskorolce – klimat!!!), momentami natomiast niepotrzebnie rozładowuje napięcie (pewien kot czasem mógłby usunąć się z kadru).
Jednym z producentów A Girl Walks Home Alone at Night jest nie kto inny, jak Elijah Wood, zaangażowany w projekt już od fazy kończenia scenariusza. Amirpour podkreśla, że bez jego pomocy zainteresowanie ze strony rynku zachodniego byłoby z pewnością o wiele trudniejsze do osiągnięcia. Innym zagranicznym gościem, o którym warto wspomnieć jest autor doskonałych zdjęć, Lyle Vincent. Jego nazwisko nie jest wprawdzie zbyt rozpoznawalne, jednak to właśnie on odpowiadał za operatorską robotę przy wiktoriańskiej Kobiecie w czerni z Danielem Radcliffem. O ile zdjęcia z filmu Jamesa Watkinsa była naprawdę udane, to kadry z produkcji irańskiej po prostu nadają się do oprawienia i powieszenia na ścianę. Nie jeden kadr, nie kilka.
[quote]A Girl Walks Home Alone at Night to prawdziwa fotograficzna uczta.[/quote]
Film Amirpour ma jednak i kilka minusów. O pierwszym z nich już wspominałem – humor nie zawsze pojawia się w tym miejscu, w którym pojawić się powinien. Drugim z nich jest gubienie rytmu. O ile przez pierwszą połowę opowieści dosłownie się płynie, to część druga zaczyna nieco gubić tempo, staje się trochę szarpana i chaotyczna. Nie na tyle, aby zniechęcić widza do dalszego seansu, niemniej wyraźnie odczuwa się różnicę. Kilka szpilek można wbić również w kreację Arasha Marandiego (główna rola męska), wcielającego się w irańskiego chłopaka starającego się pozować na Jamesa Deana. Wciąż daleko jednak do aktorskiej porażki, sprawę ratuje bowiem doskonale hipnotyczna Sheila Vand.
A Girl Walks Home Alone at Night to porządne kino wampiryczne, które powinno zadowolić nawet najbardziej wymagających wielbicieli ekranowych krwiopijców. Pierwsza irańska wampirzyca może bez wstydu dołączyć do grona zachodnich kolegów i koleżanek.