search
REKLAMA
Recenzje

24 TWARZE BILLY’EGO MILLIGANA. Potwór w mojej głowie

„24 twarze Billy’ego Milligana” wywołuje skrajne emocje.

Karolina Michalska

4 października 2021

REKLAMA

Jeśli choć trochę interesują was sprawy kryminalne bądź też jesteście miłośnikami takich filmów jak Split Shyamalana czy też Sybil Sargenta, koniecznie powinniście obejrzeć czteroodcinkowy dokument Netflixa 24 twarze Billy’ego Milligana. Opowiada on historię niesławnego gwałciciela z Ohio, który finalnie został przez wielu okrzyknięty najbardziej intrygującym przypadkiem psychiatrycznym w historii. Ale czy aby na pewno to jedyna strona tego medalu?

Jest rok 1977. Przenosimy się na kampus Uniwersytetu Stanowego Ohio. To tu rozpoczyna się historia gwałtów, kradzieży i porwań. Ich sprawca używa przemocy nie tylko fizycznej, ale także emocjonalnej. Na mieszkańców, a przede wszystkim mieszkanki kampusu spada strach. Na szczęście bardzo szybko udaje się schwytać notowanego już wcześniej Billy’ego Milligana.

Dokument Netflixa zawiera nie tylko – jakże istotne – wypowiedzi ludzi związanych ze sprawą (dziennikarzy, policjantów, adwokata, prokuratora, profesor prawa, psychologa, psychiatry oraz członków rodziny: brata, siostry i matki), ale również rekonstrukcje zdarzeń i taśmy z przesłuchań Milligana.

Nie będzie żadnym spoilerem (bo sam tytuł na to wskazuje), jeśli napiszę teraz, że bohater dokumentu cierpiał (?) na zaburzenie dysocjacyjne tożsamości. Występujący w filmie lekarze skrupulatnie i dokładnie objaśniają, na czym polega owa choroba. Ale główne pytanie, jakie się nasuwa, brzmi: czy Billy nie jest przypadkiem oszustem? I czy w trakcie popełniania przestępstw był poczytalny? Z licznych względów trudno się dziwić, skąd w wielu osobach pojawia się sceptycyzm. Przede wszystkim choroba ta jest bardzo mało znana i nieczęsto spotykana. Autorzy filmu starają się jednak krok po kroku wszystko dokładnie wyjaśnić. Opowiadają szczegółowo nie tylko o zachowaniu mężczyzny w areszcie (analizują chociażby jego rysunki z tego okresu) czy podczas przesłuchań, ale także o jego dzieciństwie. Dociekają, czego skutkiem mogło być zaburzenie.

Milligan wprawia w zdumienie lekarzy wykonujących ewaluację psychologiczną, gdyż jej wyniki każdego dnia okazują się skrajnie różne. Podczas rozmów z oskarżonym pomału wychodzą na jaw skrywane osobowości, wśród których są między innymi: kilkuletnie dziecko, kobieta, dziewczynka oraz osobnik mówiący z obcym akcentem. Warto dodać, że osobowości dzielą się na dominujące i bierne. A ich „przychodzeniu i odchodzeniu” towarzyszy amnezja. Z dokumentu dowiemy się bardzo dokładnie, jakie cechy charakterystyczne mają poszczególne osoby, o których sam Milligan mówi, że „są w nim”. Co je różni? Czy są w czymkolwiek do siebie podobne?

W drugiej części dokumentu poznajemy opowiedzianą słowami brata i siostry oraz przyjaciół z dzieciństwa Milligana historię małżeństwa jego matki i ojca, jak również patologicznej i pełnej przemocy relacji z ojczymem. Nietrudno się domyślić, jak ogromny wpływ trauma z lat dzieciństwa miała na późniejsze życie Billy’ego. Nie tylko jako dorosłego człowieka, bowiem Milligan już w wieku nastoletnim wszedł na ścieżkę przestępczą. Niestety zamiast znaleźć się w szpitalu psychiatrycznym, trafił do więzienia, gdzie nikt nie zajął się postępującą chorobą.

Pracujący przy sprawie Milligana ludzie próbują odpowiedzieć sobie na kilka kluczowych pytań: czy jest on zdolny do wzięcia udziału w procesie? Czy ponosi odpowiedzialność za popełnione czyny? Czy można uznać go za winnego?

Chyba nikogo nie zdziwi fakt, że sprawa Milligana wywołała medialną burzę. Ogromna część społeczeństwa uważała, że choroba to tylko przykrywka, nieuzasadniona próba uniewinnienia brutalnego gwałciciela. I trudno z wielu względów mieć zastrzeżenia czy pretensje do osób broniących praw ofiar.

W kolejnym odcinku serii dowiadujemy się, na czym polegała terapia Milligana, a także jak wyglądał jego pobyt w szpitalu. Oglądamy również taśmy z przesłuchań – obserwując jedną z osobowości, widzimy, że jest ona zastraszona i odcięta od świata; mimo to inne przejawiają różnego rodzaju zdolności, które trudno logicznie wytłumaczyć.

Autorzy dokumentu poświęcają też uwagę książce napisanej na podstawie historii Billy’ego. Do głosu dochodzą liczne osoby oskarżające jej autora o próbę wzbogacenia się na brutalnej zbrodni. Ale prawo głosu w filmie ma również sam autor książki.

Mimo licznych badań przeprowadzanych przez lata na gwałcicielu wciąż nie można jednoznacznie stwierdzić, czy jest on osobą chorą, czy zwyczajnym (choć psychopatycznym) manipulatorem. W filmie pojawia się w pewnym sensie poparcie dla obu tez. Wiele głosów i argumentów – a nawet dowodów – przemawia na niekorzyść mężczyzny. Zatem z jednej strony widz przekonuje się o oszustwie Milligana, z drugiej uzasadnione zostaje, że był osobą chorą, niepoczytalną, tym samym nie mogącą wziąć odpowiedzialności za swoje czyny. Sam Milligan podczas przesłuchań twierdził, że nie stanowi zagrożenia dla społeczeństwa. Jak było naprawdę? Musicie przekonać się sami, ponieważ reżyser stara się pokazać temat uczciwie i w jak najpełniejszy sposób. To z pewnością duży plus tej produkcji.

Dokument Netflixa wywołał we mnie skrajne emocje. Chociaż w ciekawy i poprawny sposób przedstawia historię niesławnego Billy’ego Milligana, moim zdaniem ma jedną poważną wadę – stanowczo za mało w nim nagrań z przesłuchań. Oczywiście rozumiem, że wypowiedzi wszystkich osób występujących w filmie mają znaczenie dla sprawy. Osobiście chciałabym mieć jednak okazję do tego, by bardziej przyjrzeć się zachowaniu Milligana podczas przesłuchań. By móc zobaczyć, czy faktycznie zmienia się i odkleja, czy są w nim tytułowe 24 postaci, czy tylko próbuje wszystkich nabrać. Tego jednak w filmie – jak dla mnie – zabrakło.

I muszę przyznać, że tak jak historia Milligana początkowo bardzo mnie zaintrygowała, tak pod koniec serii czułam lekkie znużenie i niedosyt. Mimo wszystko sprawiedliwie muszę przyznać, że w dokumencie – a szczególnie w jego ostatniej części – nie brak dość interesujących zwrotów akcji i intrygujących tropów (które mogą zmienić wasze zdanie o Milliganie o 180 stopni), więc warto obejrzeć go do samego końca.

Moja ocena: 6/10

Avatar

Karolina Michalska

Absolwentka Filologii Polskiej ze specjalizacją Filmoznawstwo i Teatrologia. Kocha zwierzęta i podróże - ale przede wszystkim nietuzinkowe kino z wszelkich (nawet tych najbardziej abstrakcyjnych) stron świata. Święta Filmowa Trójca: Pasolini, Bałabanow, Kubrick.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA