NAJLEPSZE SERIALE KOMEDIOWE WSZECH CZASÓW. Wielki ranking czytelników!

32.
IT Crowd: Technicy-Magicy
The IT Crowd, czyli po polsku Technicy-magicy, to kapitalny serial brytyjski, którego 4 serie nadawał Channel 4. W sumie raptem 25 odcinków świetnej satyry, głupkowatości i nerdostwa w czystej postaci. Tak jak ulubionym serialem nauczycieli chemii jest Breaking Bad, tak dziwacy siedzący w piwnicy są ulubieńcami informatyków. A przynajmniej części z nich. Czy chodzi o identyfikację z problemami, z którymi się borykają (popsute drukarki)? Jeśli są tu jacyś informatycy, niech opowiedzą ile w The IT Crowd prawdy. Przypuszczam, że więcej niż w jankeskim sitcomie Teoria wielkiego podrywu, który również bawi się nerdostwem bohaterów. W każdym razie wolę wersję brytyjską od amerykańskiej, choćby z powodu genialnej pary O’Dowd i Ayoade i zdecydowanie bardziej niegrzecznego tonu całości. [Rafał Oświeciński, fragment newsa]
31.
Californication
Nawet, jeśli podążasz z duchem czasu i w pocie czoła dbasz o swój zajebisty look, nawet, jeśli korzystasz z porad jakiegoś nawiedzonego guru od mody czy innego zniewieściałego stylisty i za ich radą pielęgnujesz swój perfekcyjnie opracowany image, w imię jakiego regularnie odwiedzasz siłownię i solarium, jesz ekologiczne żarcie, czytasz poradniki dla super-podrywaczy, napisane przez mistrzów NLP, a ponadto golisz jaja i pachy oraz generalnie dbasz o higienę intymną – i tak nie jesteś i nigdy nie będziesz taki jak Hank Moody. I nie chodzi nawet o to, że Hank Moody nie istnieje, bo nawet gdyby istniał i nie był li tylko tworem czyjejś wyobraźni, niczego by to nie zmieniło. Zawsze patrząc na Hanka będziesz widział faceta, którym nigdy nie będziesz, bo zawsze będzie Cię dzielić od niego przepaść nie do przebycia, bo przepaść o trzonie kulturalno-społeczno-geograficzno-religijnym, a także seksualno-intelektualnym. [Bolesław Dochuński-Duchoński, fragment artykułu]
30.
Zwariowany świat Malcolma
Cudowne lata w wersji na kwasie – tak pokrótce można by opisać serial stacji Fox. Typowy komediowy serial familijny został tu zastąpiony szaloną opowieścią o Malcolmie (Frankie Muniz) i jego „pozytywnie patologicznej” (można tak to określić?) rodzince, składającej się z popełniających dosłownie każdy błąd wychowawczy rodziców (Jane Kaczmarek i Bryan Cranston, dla którego była to rola przełomowa) i mocno zwichrowanych braci. Dorastanie w tej pozbawionej nazwiska rodzince raczej nie wróży dobrze, za to dostarcza ogromu wrażeń – czasem pozytywnych, znacznie częściej negatywnych, ale na pewno niezapomnianych. Podobnie jak Fred Savage z Cudownych lat, Frankie Muniz nie zrobił kariery poza Zwariowanym światem Malcolma, ale zapisał się w historii telewizji jako jeden z najbardziej pokręconych nastolatków. [Dawid Myśliwiec]
29.
Świat według Kiepskich
Wielu uważa, że Świat według Kiepskich to polska odpowiedź na perypetie rodziny Bundych. Prawda jest jednak taka, że życie Kiepskich jest znacznie bardziej zwariowane, chwilami głupawe, surrealistyczne i absurdalne, a przy tym niezwykle głęboko zanurzone w swojskim klimacie, który tak doskonale przypadł do gustu milionom widzów. Codzienne i niecodzienne problemy pociągniętych wyjątkowo grubą krechą bohaterów to krzywe zwierciadło polskości doprowadzone do ekstremum, swoimi niedorzecznościami, przerysowaniem i specyficzną estetyką wpadające w kicz. A wszystko okraszone przaśnym humorem pełnym chwytliwych powiedzonek, które na stałe weszły już do mowy potocznej. [Dawid Konieczka]
28.
Futurama
Serial znany polskim widzom także jako Przygody Fry’a w kosmosie. „Przygoda” to bowiem pojęcie równie istotne w tej animacji co „humor”. Futurama opowiada o nieco gapowatym dostawcy pizzy, który w wyniku splotu przypadkowych wydarzeń zostaje zamrożony, a następnie odmrożony po 1000 latach i budzi się w mieście powstałym na gruzach Nowego Jorku – czyli w Nowym Nowym Jorku. Każdy odcinek to naładowana easter eggami, sentymentalna podróż po świecie zbudowanym z inspiracji kultowymi produkcjami science fiction i ogólnie pojętej fantastyki, od których to nawiązań niejednemu kinomanowi zakręci się łezka w oku. Fry, razem ze zdemoralizowanym robotem Benderem i jednooką kapitan Leelą (mówi wam to coś?) podróżuje po tym kosmosie popkultury, przeżywając niesamowite przygody. Oglądanie Futuramy to jak wędrówka w nieznane i rozkoszny powrót do dzieciństwa, całą produkcję wypełnia atmosfera swobody i cudowności. Do tego dochodzi charakterystyczne poczucie humoru czuwającego nad całością Matta Groeninga. Emisja serialu niespodziewanie dobiegła końca pięć lat temu. Futuramo, wróć! [Katarzyna Kebernik]
27.
BoJack Horseman
BoJack Horseman ma w sobie cechy charakterystyczne dla wielkich produkcji tego typu. Jest absurdalny, acz niesamowicie aktualny przekaz jak za najlepszych lat Simpsonów, są gwiazdy i język cięty jak brzytwa niczym w Miasteczku South Park, jest też trochę głupkowatej radości rodem z Pory na przygodę!, czy wreszcie niepowtarzalna, depresyjna atmosfera, do której wytworzenia potrzeba debaty nad stanem współczesnego społeczeństwa, której uczestnikami byliby Stewie z Family Guya i profesor Farnsworth z Futuramy. Biorąc pod uwagę, że część z wspomnianych produkcji nie jest już emitowana, a pozostałe powstają tak długo, że godzinami można by spierać się o ich obecną jakość, BoJack Horseman wyrasta na jedną z najlepszych współczesnych animacji dla dorosłych, idąc ramię w ramię z Rickiem i Mortym. [Damian Halik, fragment artykułu]
26.
Niania
Pomoc domowa z niezapomnianą oraz (wydawałoby się) niepodrabialną Fran Drescher była międzynarodowym przebojem i doczekała się sześciu sezonów. U nas jednak o wiele większą popularnością cieszyła się Niania, polska wersja tego serialu emitowana na kanale TVN. Agnieszka Dygant świetnie wcieliła się w nierozgarniętą i bardzo głośną Franię, która przypadkiem dostaje pracę dziecięcej opiekunki u znanego producenta. Produkcja nadzorowana przez Jurka Bogajewicza stała się dla Dygant trampoliną do wielkiej kariery. W ogóle Niania aktorami stoi. W obsadzie, oprócz Dygant, byli też między innymi: Tomasz Kot, Adam Ferency czy Tamara Arciuch. A o występach gościnnych można by napisać książkę. Choć mieliśmy do czynienia zaledwie z przeróbką, udało się tym serialem stworzyć coś wyjątkowego w ówczesnej polskiej telewizji. Sama Fran Drescher przyznawała, że nasza wersja jej ulubioną – a trochę ich na świecie powstało. [Karol Barzowski]