Odeszła Michèle Morgan, niedoceniona gwiazda francuskiego kina
Gdy tonęła w oczach Jeana Gabina w Ludziach za mgłą, świat powoli zmierzał ku wojnie. Globalny konflikt zbrojny co prawda nie zatrzymał jej kariery, lecz prawdopodobnie znacząco ją wyhamował, zmuszając do wyjazdu do USA, na który po prostu nie była wówczas jeszcze gotowa. Michèle Morgan, która 20 grudnia 2016 roku odeszła od nas w wieku 96 lat, udało się jednak wygrać z wojną – powróciła do Francji, by zostać pierwszą aktorką wyróżnioną za swą kreację podczas premierowej edycji festiwalu w Cannes. Później wielokrotnie potwierdzała na ekranie swój ogromny talent, prezentując nieporównywalną z niczym posągową urodę. Choć karierę aktorską zakończyła tak naprawdę dobrych kilka dekad temu, w pamięci widzów zapisała się jako jedna z pierwszych diw francuskiego kina.
O tym, że zostanie aktorką, wiedziała już jako nastolatka – nie wyobrażała sobie innego scenariusza dla swojej przyszłości, dlatego szybko opuściła dom rodzinny i z niewielkiego Dieppe na północy Francji, gdzie się wychowała, przeniosła się do Paryża. Wtedy jeszcze nazywała się Simone Renée Roussel, ale wkrótce po tym, jak zaczęła pobierać lekcje u René Simona, postanowiła zmienić imię i nazwisko na Michèle Morgan, uznając – zresztą słusznie – że nowa tożsamość łatwiej przyjmie się w Hollywood. Przed kamerą stanęła po raz pierwszy w wieku 15 lat, ale pierwsze występy miały niewielki wpływ na rozwój jej kariery. Dopiero cudowna rola we wspomnianych Ludziach za mgłą (1938) Marcela Carnégo spowodowała, że Francuzi oszaleli na punkcie Morgan.
Mało kto wie, że to ona mogła partnerować Humphreyowi Bogartowi w Casablance (1942), gdyby wytwórnia RKO, z którą miała wówczas kontrakt, zgodziła się na sumę zaproponowaną przez Warner Bros. za wynajęcie Morgan. Stało się jednak inaczej i to Ingrid Bergman otrzymała szansę wystąpienia w jednym z największych hollywoodzkich klasyków. Wojenna kariera Morgan, która przeniosła się do Stanów Zjednoczonych tuż po inwazji wojsk Rzeszy na Francję, nie przebiegała po jej myśli – zagrała co prawda w pozytywnie ocenianej Joannie z Paryża (1942) Roberta Stevensona, a wreszcie udało jej się także partnerować Bogartowi w Drodze do Marsylii (1944) Michaela Curtiza, ale żadna z kilku zagranych w Hollywood ról nie spotkała się z uznaniem.
Dopiero powrót do wyzwolonej Francji spowodował ponowny, choć krótkotrwały rozkwit jej kariery – za rolę niewidomej bohaterki w Symfonii pastoralnej Jeana Delannoya otrzymała pierwszą w historii nagrodę w żeńskiej kategorii aktorskiej podczas festiwalu w Cannes. U tego samego reżysera zagrała potem jeszcze pięciokrotnie, zaś występowała także m.in. u Gérarda Oury’ego, René Claira i Claude’a Leloucha. Pierwszy z wymienionych był zresztą jej trzecim mężem, z którym przeżyła – mieszkając osobno – 60 lat. Choć już w 1968 roku zdecydowała się rozluźnić swe kontakty z kinem na rzecz malarstwa, Morgan do końca uznawana była za gwiazdę francuskiego kina. Dziesięciokrotnie wybierana najpopularniejszą aktorką znad Sekwany, w 1992 roku otrzymała honorowego Cezara za wkład w rozwój francuskiego kina, zaś cztery lata później nagrodzono ją Złotym Lwem za całokształt twórczości na festiwalu w Wenecji. Od 1960 roku w hollywoodzkiej Alei Sław znajduje się jej gwiazda, zaś w 1969 roku uhonorowano ją Legią Honorową. Po raz ostatni przed kamerą wystąpiła w 1999 roku w telewizyjnym filmie La Rivale. O swej długiej, choć nierównej karierze powiedziała kiedyś: „Nigdy nie miałam okazji grać seksownych kobiet. Muszę wierzyć, że mój urok nie ograniczał się do tyłka”.