search
REKLAMA
News

DAVID FINCHER komentuje ocenzurowanie FIGHT CLUBU w Chinach. “Bez sensu”

David Fincher w rozmowie z “Empire” zareagował na sytuację ze zmienionym zakończeniem filmu.

Łukasz Budnik

15 lutego 2022

REKLAMA

W styczniu do sieci trafiła informacja, że widzowie w Chinach korzystający z serwisu streamingowego Tencent Video nie uświadczą oryginalnego zakończenia filmu Fight Club Davida Finchera. W słynnej scenie grany przez Edwarda Nortona narrator wraz z Marlą Singer (Helena Bonham Carter) obserwuje wybuchy budynków, co sugeruje, że plan obalenia kapitalizmu opracowany przez jego drugą osobowość, Tylera Durdena, jest realizowany.

W Chinach zabrakło sceny wybuchu. Wiązało się to z faktem, że w Chinach importowane produkcje często zmieniane są tak, aby wygrała sprawiedliwość, a złoczyńca poniósł porażkę. Zamiast sceny wybuchu, widzom pokazana została plansza, która wskazuje na to, że Tyler Durden przegrał, został wysłany do zakładu dla obłąkanych i nie zrealizował swojego planu. W zeszłym tygodniu przedstawiciele Tencent Video przywrócili oryginalną scenę zamykającą film Finchera, jednak mimo tego ruchu, włodarze serwisu nie skomentowali sytuacji. Przywrócenie zakończenia nie oznacza, że chińscy widzowie mogą się już cieszyć kompletną wersją filmu – wciąż brakuje kilku ujęć ze szczególnie intymnymi ujęciami z udziałem Pitta i Bonham Carter.

Teraz do sprawy odniósł się sam Fincher. Twórca w wywiadzie z “Empire” zaznaczył, że gdy firma uzyskiwała licencję od New Regency, zaznaczyła, że w filmie mogą pojawić się cięcia związane z koniecznością cenzury, jednak “nikt nie mówił, że zmienią zakończenie, jeśli im się nie spodoba”. Fincher kontynuował:

Jeśli nie podoba ci się ta historia, to po co w ogóle kupować licencję? Takie myślenie jest bez sensu: “Dobrze nam zrobi, jeśli będziemy mieć ten tytuł w serwisie… Chcemy tylko, żeby to był inny film”. Ten film ma 20 lat. Nie to, żeby miał reputację milusiej produkcji.

Fight Club to nie jedyny amerykański film, który otrzymał w Chinach inne zakończenie – choćby Pan życia i śmierci z Nicolasem Cage’em jest tam pokazywany w 30 minut krótszej wersji, także zakończonej planszą z napisem.

Łukasz Budnik

Łukasz Budnik

Elblążanin. Docenia zarówno kino nieme, jak i współczesne blockbustery oparte na komiksach. Kocha trylogię "Before" Richarda Linklatera. Syci się nostalgią, lubi fotografować. Prywatnie mąż i ojciec, który z niemałą przyjemnością wprowadza swojego syna w świat popkultury.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA