Królewicz Olch dorasta. Zapowiedź nowego filmu Kuby Czekaja
Jest już zapowiedź nowego filmu Kuby Czekaja Królewicz Olch. Przed reżyserem nie lada wyzwanie. Po sukcesie Baby Bump trudno mu będzie sprostać rozbudzonym oczekiwaniom (głównie krytyków, bo widownię film miał raczej niewielką).
Pisząc o sukcesie Baby Bump, mam na myśli rezonans, jaki wywołał debiut młodego filmowca. Entuzjastyczne recenzje, którymi uraczono obraz: „Takiego polskiego filmu jeszcze nie było!”, ale też skrajnie nieprzychylne: „Film robi wrażenie, jakby jego twórcy mieli problemy wymagające interwencji lekarza”, świadczyły wszak o tym, że szczególną uwagę polskiej krytyki przyciąga to, co inne, odstające od normy. Daleki jestem od posądzenia Czekaja o koniunkturalizm – chcę raczej wierzyć, że reżyser wypracowuje indywidualny styl – ale wydaje się, że Królewicz Olch także zasłuży na miano kolejnego ewenementu w polskim kinie.
Ponownie w centrum zainteresowania mamy małoletniego bohatera. Tytułowy Królewicz (Stanisław Cywka) to uzdolniony czternastolatek, który musi się zmierzyć z problemem dorastania. Tym razem jednak babybumpowe dorastanie à la siki, bąki, pryszcze przyjmuje postać rytuału przejścia: z rąk kobiety/matki (Agnieszka Podsiadlik), w ręce mężczyzny/ojca (Sebastian Łach). Wydaje się również, że Czekaj pożegnał się z kampowo-punkową estetyką. Trailer Królewicza przypomina raczej zapowiedź kolejnego odcinka z Archiwum X albo Zagubionych (czy wspomniałem już, że chłopiec w ramach prowadzonych badań szuka przejścia między światami?).
https://vimeo.com/180045645
Trudno wyrokować o filmie z niespełna dwuminutowego zwiastuna. Niemniej jednego można być pewnym. Jeżeli polskie filmy o nastolatkach powstałe w przeciągu ostatnich kilku lat, np. Obietnica, Sala samobójców, Świnki, cechowały pewna zachowawczość formalna i, powiedzmy, zdroworozsądkowe podejście do tematu, to w przypadku filmów Kuby Czekaja ani o jednym, ani o drugim nie może być mowy.
korekta: Kornelia Farynowska