KINO ŻEGLARZ. Przygoda życia
Kiedy wchodzi się do kina Żeglarz w Jastarni po raz pierwszy, trzeba się uszczypnąć, żeby sprawdzić, czy to przypadkiem nie jakiś dziwny sen. Takie kina już przecież nie istnieją. Nie mają prawa. Zabiła je transformacja i drastycznie spadająca liczba sprzedawanych biletów, dobiły multipleksy, a ostatni gwóźdź do trumny wbiła cyfryzacja, która zmuszała właścicieli do zakupu horrendalnie drogich projektorów DCP.
Ale kino Żeglarz, wbrew wszelkiej logice, ciągle istnieje. Mieszcząca się w nim sala wygląda tak, jakby nikt nie zmienił w niej nic od głębokich lat siedemdziesiątych. Na widzów czeka 195 składanych ciemnoczerwonych foteli, ściany są utrzymane w najbardziej peerelowskim odcieniu brązu, jaki można sobie wyobrazić, a w kącie stoi kaflowy piec – choć dziś kino Żeglarz działa tylko sezonowo, kiedyś grało filmy przez cały rok, niezależnie od temperatury i liczby półnagich turystów na ulicach.
Przed wojną był tu pensjonat o wdzięcznej nazwie Janina, który w trakcie niemieckiej okupacji przerobiono na kino. To funkcjonowało przez cały PRL, a po okresie transformacji zostało wykupione przez Bogdana Blindowa, chodzącą legendę świata kiniarzy. W poprzednim ustroju pan Blindow prowadził Powiatowy Zespół Kin, który zarządzał ekranami w Wejherowie, Rumii, Redzie i Linii, był także działaczem „Solidarności”. W czasach, w których małe kina musiały czekać na wielkie tytuły co najmniej kilka miesięcy, potrafił załatwić dla swoich widzów premiery najgorętszych tytułów.
Jego pasja musiała być niezwykle zaraźliwa. Bogdan Blindow zmarł w 1997 roku, ale dzierżawione przez niego kina – Świt w Wejherowie i Żeglarza właśnie – przejęła jego córka, Dagmara, która, jak sama żartuje, w kinie była już jako plemnik. Żeglarza Dagmara Blindow prowadzi teraz wraz z matką, Urszulą, i córką, Patrycją. Pani Urszula pracowała w kinie od młodości, czytała nawet filmy jako lektorka podczas corocznych Konfrontacji. Patrycja zamiłowanie do filmu odziedziczyła po matce, babci i dziadku. Na początku każdego sezonu te trzy kobiety, w żyłach których płynie roztopiony celuloid, otwierają kino na nowo, łatają wysłużone fotele i odnawiają kontakty z dystrybutorami. W czasie funkcjonowania kina panie Blindow mieszkają nawet za jego zapleczu.
Utrzymanie Żeglarza nie jest jednak łatwe. Na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat liczba widzów w sezonie spadła dziesięciokrotnie. Dystrybutorzy, którzy w latach dziewięćdziesiątych dbali o wszystkie kontakty, dziś starają się przede wszystkim o miejsca w multipleksach, często zaniedbując kina jednosalowe. Wiele firm nie chce ponadto zgadzać się na projekcje z kopii Blu-Ray, a kino Żeglarz nie może pozwolić sobie na projektor DCP. Do tego dochodzi wysoki czynsz i fakt, że do turystów wygrzewających się na plażach Jastarni nie jest łatwo dotrzeć z ambitnym repertuarem. Jeśli więc nic się nie zmieni, kino Żeglarz będzie musiało zamknąć podwoje.
Bo Żeglarz nie działa przy żadnym ośrodku kultury, nie ma dofinansowań. To jedno z ostatnich całkowicie prywatnych kin studyjnych w regionie, do którego rodzina Blindow dokłada prywatne pieniądze. Żeglarz nie jest więc napędzany funduszami kulturalnymi, ale czystą miłością do kina.
Jest okazja, żeby też się nią zarazić. W najbliższą sobotę wraz z całym kolektywem VHS Hell i partnerem wydarzenia, marką Pan tu nie stał, zapraszamy na wyjątkowy pokaz, który ma szansę stać się prawdziwą przygodą. Kiedy bowiem mieliście ostatnio okazję spędzić noc w studyjnym kinie? Plan na sobotę jest następujący: wieczór rozpoczniemy od Crittersów z taśmy VHS. Drugim filmem pokazu będzie włoski horror o inwazji zombie Nightmare City, do którego lektor Piotr Czeszewski będzie na żywo improwizował dialogi. Po tym double feature widzowie mogą pozostać w kinie do rana*. Zachęcamy do uzbrojenia się w karimaty, śpiwory i koce. Noc minie nam na rozmowach o kinie, zobaczymy też film niespodziankę i wymkniemy się na plażę, aby oglądać spadające Perseidy. Takich atrakcji i atmosfery nie uświadczycie w żadnym multipleksie!
Rodzina Blindow ma w sobie mnóstwo determinacji aby ocalić Żeglarza i dalej kultywować kinową tradycję. By im się to udało, potrzebuje tylko jednego – was, widzów. Jeżeli zatem odwiedzicie kiedyś Półwysep Helski, zróbcie sobie przyjemność i wybierzcie się na film. Dla was będzie to unikatowe przeżycie rodem z Cinema Paradiso, a dla dzielnych kobiet Blindow znak, że jest jeszcze z kim dzielić pasję i że kino Żeglarz ma rację bytu.
Grzegorz Fortuna, Krystian Kujda
*Aby zostać w kinie na noc, należy wysłać swoje zgłoszenie na adres: patrycja.blindow@gmail.com