Zwiastun FENCES – kolejna wielka rola Denzela Washingtona?
Sezon oscarowy rozpoczął się na dobre, dlatego w najbliższych miesiącach zasypią nas premiery filmów z wielkimi kreacjami aktorskimi. Jednym z takich dzieł może być Fences, dramat wyreżyserowany przez Denzela Washingtona na podstawie nagrodzonej Pulitzerem sztuki Augusta Wilsona. Utytułowany czarnoskóry aktor wciela się w nim także w rolę Troya Maxsona, śmieciarza z Pittsburgha i byłego baseballisty, który ze względów etnicznych nie zrobił kariery, na jaką było go stać.
Troy wraz z żoną oraz dwoma synami (z których jeden, żołnierz, doznał znacznego upośledzenia w wyniku poniesionych na froncie obrażeń) wiedzie bardzo skromny i cnotliwy żywot. Jednak zgorzknienie bohatera, wywołane niespełnionymi ambicjami sportowymi, dotyka wszystkich najbliższych mu osób. Z jednej strony dumny, z drugiej noszący w sobie mnóstwo żalu Troy stara się być głową rodziny, jednak prowadzone twardą ręką wychowanie prowadzi do konfliktów z dorosłymi już synami.
Denzel Washington nie po raz pierwszy kreuje postać despotycznego ojca – w 2010 roku wcielał się już bowiem w Maxsona w broadwayowskiej adaptacji sztuki Wilsona. Tym razem będzie miał do dyspozycji coś więcej niż teatralną scenę – jak sam twierdzi, w swej filmowej interpretacji Fences starał się nadać dramatowi nowe ramy, otworzyć go na współczesne interpretacje. W pozostałych rolach wystąpią Viola Davis, Stephen McKinley Henderson (oboje występowali w 2010 roku na Broadwayu), Mykelti Williamson i Russell Hornsby.
Fences, które zadebiutuje w amerykańskich kinach w Boże Narodzenie, może być książkowym przykładem Oscar bait, czyli filmu, który w dużej mierze powstał po to, by zdobyć jak najwięcej nagród. Nie oznacza to oczywiście, że pierwszy obraz wyreżyserowany przez Washingtona od czasu Klubu dyskusyjnego z 2007 roku musi być zły. Wręcz przeciwnie – zwiastun pokazuje, że mamy do czynienia z galaktycznym wręcz poziomem aktorstwa i prawdziwymi, bliskimi życiu bohaterami. Za kilka miesięcy przekonamy się, czy adaptacja Wilsona rzeczywiście broni się jako dzieło filmowe, czy okaże się wyłącznie przynętą na Oscary.
korekta: Kornelia Farynowska