WOJNA, ZDRADA I ŚWIĘTY GRAAL. Najciekawsze filmy w świecie LEGEND ARTURIAŃSKICH
Opowieści o królu Arturze i rycerzach Okrągłego Stołu należą do kanonu popkultury i znane są niemal każdemu. Średniowieczne podania i eposy doczekały się niezliczonej liczby adaptacji, interpretacji i różnorodnych ujęć, również na polu kinematografii. Przez lata powstała znaczna liczba obrazów, które ożywiają na ekranie klasyczne historie. Wśród filmów osadzonych w świecie legend arturiańskich znajdziemy zarówno kostiumowe widowiska, podejścia w duchu high fantasy, próby zachowania historycznego realizmu, jak i gatunkowe eksperymenty na bazie popularnych motywów. Z tego pokaźnego zbioru postanowiłem wybrać dziesiątkę najciekawszych moim zdaniem filmów ożywiających arturiańskie opowieści, pokazując różnorodność tego, jak na przestrzeni dekad filmowcy z różnych szkół podchodzili do króla Artura i jego świata. Poniższy zestaw wskazuje też na to, z jak nieustannie płodnym materiałem mamy do czynienia i jak wiele zupełnie odmiennych wizji można na jego podstawie zbudować, co pozwala mi przypuszczać, że historia filmów arturiańskich bynajmniej nie jest zamknięta.
Rycerze Okrągłego Stołu
Richard Thorpe, reżyser m.in. Więziennego rocka, ma na swoim koncie aż trzy ekranizacje epickich opowieści rycerskich – Ivanhoe z 1952 roku, Przygody Quentina Durwarda z 1955 oraz nakręconych pomiędzy nimi w roku 1953 Rycerzy Okrągłego Stołu. Wraz z Thorpe’em do świata nobliwych rycerzy trzy razy wybierał się Robert Taylor, który w chronologicznie pierwszym oraz ostatnim ze wspomnianych filmów wcielił się w bohaterów tytułowych, a w Rycerzach Okrągłego Stołu zagrał kluczową postać sir Lancelota. Pierwszy wyprodukowany przez MGM film w formacie CinemaScope to doskonały przykład widowiska historycznego tamtego okresu Hollywood, z odpowiednim patosem, romantycznym zacięciem i kostiumową stylizacją. W dziele, które przekrojowo obrazuje dzieje rządów Artura – od zdobycia tronu, przez małżeństwo, aż do śmierci w efekcie nieszczęśliwie rozpętanej bitwy – na pierwszy plan wysuwa się relacja króla z Lancelotem, najwybitniejszym z tytułowych rycerzy, oprócz honorowego braterstwa nieszczęśliwie połączonego z królem miłością do Ginewry. W filmie Thorpe’a najważniejszą rolę odgrywa płaszczyzna obyczajowa oraz przygodowa, wyznaczając melodramatyczną tożsamość dzieła. Pomimo, że z dzisiejszej perspektywy ani interpretacja legend arturiańskich, ani realizacja nie robią porażającego wrażenia, Rycerze… to filmowy klasyk, o którym warto wspomnieć w kontekście omawianego nurtu tematycznego w kinie. Konwencjonalna, staroświecka wizja ma wciąż swój urok.
Camelot
Jeśli ktoś uważa, że postać króla Artura nie pasuje do konwencji musicalu – najwyraźniej nie widział Camelotu 1967 roku. W momencie premiery film zyskał spore uznanie, zdobywając po trzy Oscary i Złote Globy. Camelot koncentruje się na dramatycznych losach miłosnego trójkąta Artur-Ginewra-Lancelot, które opowiadane są w retrospekcji władcy tytułowego zamku, szykującego się do niechcianej, ale nieuniknionej bitwy z przyjacielem. Zgodnie z konwencją w obrazie Joshuy Logana klasyczna opowieść podana zostaje przede wszystkim za pośrednictwem urokliwych piosenek, składających się na ścieżkę dźwiękową, za którą jej autorzy – Alfred Newman i Ken Darby – otrzymali złotą statuetkę Akademii. Oprócz kluczowej dla gatunku oprawy muzycznej w Camelocie na uwagę zasługuje także doborowa obsada, w której znaleźli się m.in. Richard Harris (Artur), Vanessa Redgrave (Ginewra) oraz Franco Nero (Lancelot). Tworząc film w lekkiej konwencji rozśpiewanego gatunku, twórcy nie zapomnieli jednak również o aspektach dramaturgicznych – narracja i relacje między bohaterami mają odpowiedni bagaż emocjonalny, fabuła rozwija się wartko, a nad całością ciąży lekko cierpki posmak kresu legendy, która zostaje unieśmiertelniona.
[Film ten funkcjonuje też w Polsce pod tytułem Wieki ciemne. Ze względu jednak na fakt, iż ten tytuł bywa używany również w odniesieniu do innej pozycji z tego zestawienia i wydaje mi się mniej adekwatny do filmu niż oryginalny Camelot, zdecydowałem się na użycie wariantu pierwotnego.]
Król Artur
Równie, a może nawet bardziej interesujące niż wierne ekranizowanie słynnych opowieści i legend bywa ich reinterpretowanie lub próba osadzenia heroicznych opowieści w historycznym realizmie. Taką próbą ujęcia opowieści arturiańskich w odniesieniu do historycznej wiedzy i realiów był Król Artur z Clive’em Owenem i Keirą Knightley. Szukając w rycerskich eposach ziarna prawdy, twórcy tego filmu przedstawili legendarnego władcę i jego drużynę w kontekście historycznym późnostarożytnej okupacji Brytanii przez Rzymian, walczących o władzę nad wyspą z barbarzyńskimi plemionami. W tej wizji Artur i rycerze Okrągłego Stołu to najemnicy pracujący dla Cesarstwa w rejonie muru Hadriana, tytułowy bohater to pół Rzymianin, pół Celt, Lancelot jest sarmackim jeźdźcem, a Merlin i Ginewra przewodzą walczącym o niezależność Piktom. Choć legendy arturiańskie zostały w ten sposób pozbawione fantastycznych „naddatków” i ukazane jako wyjściowo prawdopodobne zdarzenia niespokojnych czasów późnej starożytności, to rewizjonistyczny Król Artur wciąż bardziej niż skrupulatną i naukowo dopracowaną rekonstrukcją realiów epoki jest przygodowym widowiskiem – tyle że bardziej surowym i brutalnym niż romantyczne ujęcia poprzedników. Niezależnie od tego, co sądzimy o reinterpretacyjnym koncepcie fabuły, film ten jest udanym kinem rozrywkowym, mniej patetycznym niż Gladiator czy Troja, ale też bardziej interesującym i spójnym niż późniejsze wyprawy w odległą przeszłość w postaci Królestwa niebieskiego i Robin Hooda Ridleya Scotta.