REKLAMA
Ranking
SZYBKA PIĄTKA #108. Bohaterowie filmowi, których chcielibyśmy mieć wśród znajomych
REKLAMA
Wszyscy mamy swoich ulubionych bohaterów filmowych. Dziś zebraliśmy tych, których cenimy na tyle, że chętnie zobaczylibyśmy ich w gronie naszych znajomych. Koniecznie dajcie znać w komentarzach, co sądzicie o naszych wyborach i czyje numery sami chcielibyście mieć w książce telefonicznej.
Filip Pęziński
- Rocky (seria Rocky/Creed) – och, zdecydowanie moja ulubiona postać filmowa, i to przy tym ujmująca prostoduszną poczciwością. Rocky opowiedziałby ci milion anegdotek, a gdzieś między nimi sprzedał kilka nieśmiesznych żartów i dwie porady życiowe tak mocne, że będziesz kierował się nimi do końca życia.
- MJ (Spider-Man: Homecoming, Spider-Man: Daleko od domu) – po części to na pewno zasługa znakomitej Zendayi, a po części zdolnych scenarzystów, że MJ to postać, z którą po prostu chce się spędzać czas. Szczególnie, gdy walczy z rasowymi nierównościami i nosi T-shirty z hasłami sufrażystek walczących o prawo wyborcze dla kobiet.
- Cliff Booth (Pewnego razu… w Hollywood) – zawsze wesprze dobrym słowem, zawsze chętnie wypije z tobą piwo, a przy okazji naprawi antenę i zaoferuje nasączonego kwasem papierosa.
- Rod Williams (Uciekaj!) – Rod nie tylko zaopiekuje się twoim psem, kiedy pojedziesz spędzić weekend z rodzicami swojej dziewczyny, ale też podejmie wszelkie próby ratunku, kiedy okażą się oni maniakalnymi psychopatami.
- Chewbacca (seria Gwiezdne wojny) – czy jest wierniejszy przyjaciel niż on? Nie ma.
Jacek Lubiński
- Indiana Jones (seria Indiana Jones) – czy tu naprawdę trzeba coś wyjaśniać? Indy to po prostu kumpel na całe życie, w dodatku taki, przy którym zwyczajnie nie można się nudzić, nawet w najbardziej zwyczajnej sytuacji.
- Martin Riggs (seria Zabójcza broń) – no dobra, Riggs może z początku nie jest zbyt stabilny psychicznie, a i znajomość z nim może kosztować nas życie. W tym wypadku warto jednak zaryzykować i wpuścić Martina do swojego życia.
- Malcolm Reynolds (Firefly/Serenity) – hmm… czy to jeszcze znajomy czy może bardziej nietypowy przełożony? A może jedno i drugie? Z Malem nic nigdy nie wiadomo, zwłaszcza że jego plany zwykle rozbijają się dość szybko o kosmiczne skały, a układy nierzadko uzależnione są od gotówki. Znajomość to więc równie ryzykowna, jak w wypadku poprzednika. Ale za to nieznająca granic.
- Lornette Mason (Dziwne dni) – kumpela, która zawsze się za tobą wstawi, a nawet uratuje dupsko. Oboje wiecie, że jest dla ciebie za dobra, ale żadne nie potrafi odpuścić. I o to chodzi, do diaska!
- Kara „Starbuck” Thrace (seria Battlestar Galactica) – czyż to nie jest najlepsza skrzydłowa ever? Jedno wiem: na Karę można zawsze liczyć. ZAWSZE. A to ważne.
PS No i oczywista oczywistość, czyli wszyscy Przyjaciele.
Odys Korczyński
- Edward Nożycoręki (Edward Nożycoręki) – znając jego zamiłowanie do przycinania krzewów, może wymyśliłby jakieś ciekawe kształty dla forsycji dziczejących na moim osiedlu. Do knajpy pewnie bym go nie zabrał, ale moglibyśmy chodzić na długie spacery, np. zaliczyć wszystkie kopce w Krakowie. Pokazałbym mu mój nóż myśliwski.
- Terminator T-800 (Terminator 2: Dzień sądu) – gdybym pokazał znajomym jego uśmiech, z pewnością by się w nim zakochali, a przy tym w jego towarzystwie można by się poszlajać po naprawdę zapyziałych knajpach na Kazimierzu. Byłby też świetną opiekunką dla mojej córki. Jeździłaby na nim jak na wielkim koniu.
- Celeste Martin (Moja macocha jest kosmitką) – kolacja w jej towarzystwie może dostarczyć nieziemskich wrażeń. Wątpię, czy którakolwiek Ziemianka by jej dorównała. No i tak tajemnicza zawartość torebki, o ile tylko stwór tam się kryjący trochę polubiłby moją planetę.
- Harry Potter (seria Harry Potter) – mieć czarodzieja w znajomych to niecodzienny skarb, zwłaszcza takiego, który nie szczędzi magii, żeby zmieniać otoczenie. A kilka pomysłów na zmianę świata chodzi mi po głowie. Z pomocą Harry’ego ich realizacja byłaby znacznie prostsza.
- Tom Tom (Million Dollar Hotel) – chociażby po to, żeby przeżył swoje życie lepiej i nie musiał nigdzie skakać. Wart był znacznie więcej niż uwięzienie w swojej wyobraźni.
Szymon Skowroński
- Jeffrey „The Dude” Lebowski (Big Lebowski) – fajnie byłoby czasem pograć w kręgle, pojeździć po mieście i przypalić spliffa (z colą) z najbardziej wyluzowanym typkiem w tej części Drogi Mlecznej.
- Bumblebee (seria Transfomers) – samochód, który sam nastawia muzykę idealną do okazji, a w przypadku zagrożenia zmienia się w kroczącego mecha gotowego obronić swojego właściciela przed atakiem kosmicznych najeźdźców. Jeśli dodatkowo mógłbym go przerobić na gaz, to zostałby moim kompanem aż po grób!
- Corky (Noc na ziemi) – Corky prowadzi taksówkę, potrafi naprawić samochód, lubi pogadać o duperelach, nie ma parcia na szkło, ma swoje przekonania i za nic na świecie nie zamieniłaby swojego życia na życie hollywoodzkiej gwiazdy. W dodatku ma twarz i głos Winony Ryder. Idealny materiał na dobrą kumpelę!
- Michael Scott (serial Biuro) – Michael to kompletna, spełniona, integralna istota ludzka. Boję się tego, jak bardzo kocham Michaela Scotta. Jest mi jak najbliższy przyjaciel, powiernik sekretów, ojciec, matka, siostra i brat, których nigdy nie miałem. Idealnym dopełnieniem naszej relacji byłoby jej urzeczywistnienie.
- Anne Lewis (RoboCop) – niepozorna kobieta, szlachetna policjantka, prawdziwa przyjaciółka. Twardsza od niejednego faceta, seksowniejsza od niejednej femme fatale. Ostatecznie – po prostu równa babka. Z taką przyjaciółką nie strach iść nawet przez Łódź Widzew w listopadowy wieczór!
Łukasz Budnik
- Jesse i Celine (trylogia Przed) – cóż, z takimi znajomymi zawsze mógłbym liczyć na godziny inspirujących, ciekawych rozmów, inteligentnych przemyśleń i konfrontacji poglądów, z której każdy mógłby coś wynieść. Poza tym to po prostu przesympatyczni ludzie, do których chętnie zabrałbym żonę na podwójną randkę.
- Ian Malcolm (filmy z serii Park Jurajski) – Ian Malcolm jest właściwie Jeffem Goldblumem, a tego absolutnie chciałbym mieć w gronie swoich znajomych i chłonąć wszystkie jego złote myśli (czyli każde zdanie, które wypowiada).
- Rocky Balboa (seria Rocky/Creed) – ze świecą szukać drugiego tak pociesznego faceta. Trzymając się z Rockym, prawdopodobnie słuchałbym tych samych dowcipów i prawd życiowych co mój redakcyjny kolega Filip, ale jestem pewny, że ich mocy starczyłoby spokojnie na naszą dwójkę.
- Charlotte (Między słowami) – w ramach spotkań moglibyśmy się snuć po mieście i zwiedzać, a wieczorem spotykać w barze z Billem Murrayem albo chodzić z nim na karaoke. Brzmi świetnie.
- Ben Wyatt (Parks and Recreation) – z Benem bez problemu można by było spędzić godziny na rozmawianiu o popkulturze i pewnie ani przez chwilę temat nie zrobiłby się mniej ciekawy. Pewnie pochwaliłby się swoim kostiumem Batmana. Miły facet.
REKLAMA