SIN CITY – MIASTO GRZECHU. Wersja reżyserska
Autorem tekstu jest Przemysław Romanowski.
KILKA SŁÓW TYTUŁEM WSTĘPU
Nie będę ukrywał, że jestem fanatykiem tego filmu. Widziałem go już niezliczoną ilość razy, do znudzenia zachłystując się chorym klimatem Grzesznego Miasta. Stąd też nie mogłem przejść obojętnie obok wersji opisanej jako “extended & recut”, zwłaszcza że dość szczęśliwie wpadła w moje łapki. Oczekiwałem jednak kolejnego oczarowania, fantastycznych rozwinięć i cudownych ujęć. Niestety musiałem oddać cześć swej własnej naiwności. Pomimo faktu, że jest kilka ciekawostek, to jednak otrzymałem zaledwie niewielki procent tego, na co się nastawiałem. Bo chociaż uparcie i zawzięcie porównałem minuta po minucie wersję kinową (producencką) z wersją reżyserską, to po odrzuceniu części wspólnej, pozostało mi tylko to, co można zobaczyć poniżej.
- SCENY PRZESUNIĘTE
Jak już wspomniałem, jest to wersja “recut”, co w jej przypadku oznacza, iż została w całości przemontowana i jest to z pewnością najważniejszy zabieg przeprowadzony przez Millera i Rodrigueza. W tej wersji każdy epizod stanowi odrębną całość i jest opowiedziany od początku do końca, bez przerywania go innym wątkiem, tak jak uprzednio zrobiono z historią Hartigana. Kolejność poszczególnych epizodów jest następująca:
[Czas: 1 – 5 minuta] “The Customer Is Always Right” (Mężczyzna)
[Czas: 5 – 41 minuta] “The Hard Goodbye” (Marv)
[Czas: 41 – 82 minuta] “The Big Fat Kill” (Dwight)
[Czas: 82 – 124 minuta] “That Yellow Bastard” (Hartigan)
[Czas: 1 minuta] -> [Czas: 129 minuta]
Logo Dimension Films i Troublemaker Studios zostały przeniesione z początku na koniec filmu i zamienione kolejnością. Stąd też otwierające uprzednio film logo DF w tej wersji zamyka film. Właściwie to nawet nie ma powodu o tym pisać, ale w końcu o coś panom M. i R. chodziło, skoro zadziałali w ten sposób. Ciekawe tylko o co?
[Czas: 117-118 minuta] -> [Czas: 4-5 minuta]
Scena spotkania Becky i Mężczyzny (Harnett), która w wersji kinowej była ostatnią sceną filmu, teraz znalazła się prawie na początku, tuż za “tarasową” sceną z kobietą w czerwonej sukni (rozdziela je tylko krwistoczerwony napis “Sin City”). Zabieg ten wydaje mi się co najmniej dziwny, gdyż scena ta fajnie zamykała film, a pojawienie się jej w tym miejscu powoduje dodatkowe zaburzenie chronologii (Becky jest postrzelona w ramię) i, delikatnie mówiąc, jest bez sensu.
Tyle na temat “recut”, teraz przejdźmy do “extended”…
- SCENY DODANE
[Czas: 1, 5, 41 i 82 minuta]
Dodane zostały plansze z tytułami poszczególnych epizodów. Tytuły te są oczywiście zgodne z millerowskim pierwowzorem komiksowym. Taki zabieg może się podobać. Natychmiast przychodzi na myśl choćby Pulp Fiction, którego wątki są także rozdzielone planszami tytułowymi.
[Czas: 10-12 minuta]
Dodana została zabawna scena, w której Marv przychodzi do swego domu i zdejmuje buty, aby przejść po cichutku obok pokoju niewidomej matki (niespodzianka nr 1) tak, by jej nie obudzić. Następnie, będąc już w swoim pokoju, przegląda rzeczy w poszukiwaniu pistoletu. Potem “oswaja się” z bronią (wygląda na to, że nie miał jej od dawna w ręku) i przy okazji przypadkiem wycelowuje w pojawiającą się znienacka matkę. Tutaj następuje krótki dialog pomiędzy nimi.
[Czas: 13 minuta]
Marv okłada kolesia wyglądającego jak Wolverine z X-Men, stosując przy tym “chwyt krokowy”. Po tym jest dodatkowe ujęcie tańczącej Nancy, której na szczęście nigdy za wiele.
[Czas: 46 minuta]
Rozszerzona została scena, będąca scysją pomiędzy Shellie i fagasami Jackie Boya. Tak jak i w kinowej wersji – Shellie zagroziła nożem jednemu z obstawy Jackiego, ale dopiero w wersji reżyserskiej okazuje się, że niewiele by jej to dało.
[Czas: 51 minuta]
Dodana została scena rozmowy w samochodzie pomiędzy Jackie Boyem i jego trupą.
[Czas: 65 minuta]
Nieznacznie została rozszerzona “tarantinowska” scena rozmowy pomiędzy martwym Jackie Boyem a Dwightem (naprawdę nie ma o czym mówić).
[Czas: 80-81 minuta]
Dodana została scena, w której Miho podczas krwawej jatki rozprawia się z najbliższą świtą Manute’a oraz z nim samym, krojąc go na dwie symetryczne części. Dziwne, że nie wycięto przy tym wcześniejszej sceny postrzelenia Manute’a serią z karabinu, przez co wyszła delikatna niekonsekwencja.
[Czas: 90-91 minuta]
Po strzelaninie na pomoście, która zaowocowała “rozbrojeniem” młodego Roarka, pokazany jest przyjazd radiowozów, transport rannego Hartigana do szpitala, a następnie monologi rozmaitych osób odwiedzających Hartigana: jego żony (niespodzianka nr 2), jakiegoś urzędasa, dwóch innych bliżej nieznanych panów, oraz pielęgniarki (wredna, wredna baba). Dopiero później odwiedza go senator Roark i mała Nancy.
[Czas: 100-102 minuta]
Chyba najważniejszy z dodanych fragmentów. Hartigan kontaktuje się telefonicznie z Lucille (kuratorka Marva), która następnie przyjeżdża (Garbusem) do więzienia i zawierając układ, wyciąga stamtąd naszego bohatera (zadając mu uprzednio bolesny cios w szczękę). Ten dodatek staje się bardzo istotnym elementem fabuły – nie wiedzieliśmy przecież, kto bezpośrednio stał za wypuszczeniem Hartigana. Co prawda w wersji kinowej można zauważyć Lucille, ale trzeba się dobrze przyjrzeć. Poza tym postać pani kurator staje się kolejnym wspólnym elementem dla dwóch różnych epizodów.
[Czas: 116 minuta]
Dodano dwie krótkie sceny dialogu pomiędzy gorylami Żółtego. Najpierw gdy jadą samochodem, a następnie po chwili, gdy szykują się do wejścia do budynku.
- SCENY USUNIĘTE
[Czas: 4-6 minuta]
Zniknęła cała “lista płac” z grafikami Franka Millera, będąca w wersji kinowej pewnego rodzaju prezentacją postaci. Według mnie nożyce reżyserskie w tym miejscu za bardzo się rozbrykały, bo ten element filmu był niezwykle klimatyczny i interesujący. Szkoda.
[Czas: 53 i 57 minuta]
Przy okazji dodania dwóch scen z Jackie Boyem i jego chłopakami (patrz wyżej) wycięto dwa drobiazgi dotyczące Jackiego: jedno zdanie wypowiedziane przez niego w momencie oddawania moczu, oraz krótkie ujęcie picia “z gwinta” w samochodzie, tuż przed spotkaniem Becky.
[Czas: 105 minuta]
Delikatnie przycięta jest scena w motelu, w której Nancy “dobiera się” do Hartigana, a konkretnie brakuje jego wypowiedzi na temat tego, że mógłby być jej dziadkiem, oraz oceny kondycji psychicznej Nancy.
PODSUMOWANIE
Jak już wiemy, rozszerzona wersja tego niezwykłego obrazu nie powala na kolana. Ba – jest jedynie o 4,5 minuty dłuższa od wersji kinowej. Zatem nazywanie jej “wersją reżyserską” jest działaniem mocno przesadzonym. Ciężko określić motywy, którymi kierowali się panowie Miller i Rodriguez przy wprowadzaniu opisanych przeze mnie zmian. Z wyjątkiem jednej sceny wszelkie zabiegi, których dopuścili się reżyserzy nie mają praktycznie żadnego wpływu na fabułę i nie rzucają żadnego nowego światła na opowiedziane historie. Być może przez przemontowanie chcieli uzyskać efekt bardziej zrozumiały dla szerszej widowni? A może przez dodane sceny chcieli osiągnąć jeszcze większą zgodność z komiksowym pierwowzorem? Nie wiem. A już zupełnie żaden pomysł nie przychodzi mi do głowy odnośnie motywów wycięcia początkowej “listy płac”. Czy warto sobie zaprzątać głowę tą “reżyserską” wersją tego filmu? Na to pytanie każdy już może odpowiedzieć sobie sam. I chociaż świat nie byłby gorszy, gdyby ta wersja w ogóle nie powstała, to jednak nie skreślałbym jej zupełnie. Nowatorskie podejście do ekranizacji komiksu, nieprawdopodobna plastyczność i dbałość o szczegóły powoduje, że nawet najmniejsza dodana scena może cieszyć oko i stanowić bodziec do powtórnego obejrzenia tego znakomitego obrazu.
Tekst z archiwum film.org.pl.