Sceny, przez które gwiazdy niemal ZREZYGNOWAŁY z występu w filmie
Proces tworzenia filmu jest trudniejszy, niż mogłoby się wydawać podczas oglądania na ekranie finalnego dzieła. To wiele tygodni lub miesięcy ciężkiej pracy, a nierzadko też wyrzeczeń i ogromnych wyzwań. Wbrew swojemu społecznemu statusowi aktorzy to jednak też ludzie mający swoje ograniczenia, słabości i granice wytrzymałości. W historii kina było wiele przypadków, gdy z powodu trudnych warunków czy presji reżysera gwiazdy chciały opuścić plan. Na szczęście wiele z tych sytuacji kończyło się dobrze i aktorzy nie odchodzili z produkcji mimo osiągnięcia punktu granicznego. Przed wami zestawienie scen, przez które aktorzy chcieli zrezygnować z filmu.
Gene Hackman – Francuski łącznik (1971)
Można by spodziewać się, że to jedna z niebezpieczniejszych scen Francuskiego łącznika, jak choćby słynny pościg ulicami Nowego Jorku, wywołała w Genie Hackmanie chęć odejścia. Tymczasem poważne wątpliwości aktora wzbudził moment pochwycenia przestępcy w jednej z pierwszych scen filmu, w której gwiazdor ma na sobie kostium Świętego Mikołaja. William Friedkin żądał aż dwudziestu siedmiu ujęć tej sekwencji, przez co rozdrażniony Hackman zapragnął opuścić produkcję. Na domiar złego reżyser od początku nie ukrywał za bardzo faktu, iż wolałby innego aktora w roli Jimmy’ego Doyle’a. Obu panom udało się jednak dojść do porozumienia i obaj za swoją pracę przy Francuskim łączniku zostali wyróżnieni nagrodami Akademii. Podczas swojej oscarowej przemowy Hackman nie omieszkał wspomnieć o tych kłopotach.
Faye Dunaway – Chinatown (1974)
Podobne wpisy
W tym wypadku to nie specyfika samej sceny sprawiła, że jedna z gwiazd zagroziła odejściem, lecz napięcia między reżyserem a aktorką. Faye Dunaway znana jest ze swojego szorstkiego obycia, toteż gdy Roman Polański odmówił jej przerwy na skorzystanie z toalety podczas kręcenia niepozornej sceny w samochodzie, aktorka zaczęła się odgrażać. Legenda głosi, że Faye zastąpiła ubikację… filiżanką, by później cisnąć nią reżyserowi w twarz. Nie wiadomo, na ile jest to prawda, a na ile ciekawa anegdota. Pewne jest natomiast, że pomimo niezwykle trudnego procesu tworzenia Chinatown otrzymało jedenaście nominacji do Oscarów, w tym dla aktorki pierwszoplanowej i reżysera.
John Savage – Łowca jeleni (1978)
Często bywa tak, że aktorzy muszą na planie mierzyć się ze swoimi prawdziwymi lękami. Podobna sytuacja spotkała Johna Savage’a przy okazji kręcenia Łowcy jeleni. Jednym z ikonicznych obrazów dzieła Michaela Cimino są częściowo zanurzone w wodzie klatki, w których trzymano schwytanych jeńców. W jednej z tych scen grany przez Savage’a Steven krzyczy: „Michael, tutaj są szczury! Michael!”. Okazuje się, że to nie uwięziony bohater zwraca się do kolegi granego przez Roberta De Niro, lecz aktor do reżysera. Savage panicznie bał się szczurów, które faktycznie znajdowały się w klatce, i błagał Cimino o uwolnienie. Uznano, że dzięki temu zarejestrowany materiał jest bardziej emocjonujący i pozostawiono go w finalnej wersji Łowcy jeleni.
Carl Weathers – Rocky IV (1985)
Wcielający się w rolę Apolla Creeda Carl Weathers przekonał się na planie czwartej części serii Rocky, że czasem przesadne wczuwanie się aktora w rolę może być przeszkodą. To jednak Dolph Lundgren jest tu głównym winowajcą. Szwed, który zagrał radzieckiego pięściarza Ivana Drago, podczas kręcenia sceny pokazowej walki z Creedem niemalże rzucił odtwórcą roli Apolla w kierunku narożnika ringu. Wściekły Weathers opuścił plan, grożąc, że więcej się na nim nie pojawi. Spowodowało to czterodniowe wstrzymanie zdjęć, zakończone dopiero dzięki Sylvestrowi Stallone’owi. Gwiazda Rocky’ego nakłoniła Weathersa i Lundgrena do pogodzenia się i dokończenia filmu, a sam Dolph obiecał, że przyhamuje trochę z ekranową agresją.
Mary Elizabeth Mastrantonio – Otchłań (1989)
Kilkukrotnie słyszało się o tym, że James Cameron bywa trudny w pracy z aktorami. Dość powiedzieć, że na planie Otchłani dochodziło do płaczu, zgrzytania zębów, a rzekomo nawet do rękoczynów. Jedną z „pokrzywdzonych” była Mary Elizabeth Mastrantonio. W jednej ze scen jej bohaterka musi zostać odratowana przez męża. Cameron polecił partnerującemu aktorce Edowi Harrisowi, by ten spoliczkował grającą nieprzytomną koleżankę. W efekcie Mastrantonio została uderzona kilkadziesiąt razy, gdyż w każdym ujęciu coś nie wychodziło — a to ramię Harrisa zepsuło kompozycję kadru, a to skończyła się taśma w kamerze. Za którymś razem aktorka wyszła z planu i zagroziła, że już nie wróci. Minęło kilka godzin, zanim Mastrantonio opanowała emocje, pogodziła się z Cameronem i wróciła, by dokończyć scenę. Na jej szczęście nareszcie się to udało.