DOLPH LUNDGREN opowiedział o swojej kilkuletniej walce z rakiem. „Dawano mi dwa lub trzy lata życia”

Dziś pisaliśmy o tym, jak Dolph Lundgren zrelacjonował swoje spięcie z Sylvestrem Stallone’em na planie Niezniszczalnych. W tym samym wywiadzie aktor wyznał, że osiem lat temu zdiagnozowano u niego raka nerki, a od lekarza usłyszał kiedyś, że zostały mu 2 lub 3 lata życia.
Lundgren zdradził, że diagnozę postawiono mu w 2015 roku i wtedy też zaczął leczenie, które poskutkowało tym, że na 5 lat „było w porządku”. W 2020 roku zaniepokojony utrzymującym się refluksem skierował się na badanie, po którym odkryto, że ma jeszcze kilka guzów. Lundgren przeszedł operację, w której je usunięto. Później jednak usłyszał o kolejnym – tym razem chodziło o raka wątroby. Aktor przyznaje, że wtedy poczuł się naprawdę zaniepokojony, zwłaszcza że guza nie można było usunąć operacyjnie.
Lundgren podjął kolejne leczenie, które wywoływało skutki uboczne w postaci m.in. utraty wagi. Aktor tłumaczy, że lekarze z placówki nieszczególnie dzielili się z nim informacjami na bieżąco, ale sugerowali, że coś jest nie tak, podpowiadając, że powinien spędzać czas z rodziną. Gdy Lundgren zapytał wprost o rokowania, usłyszał, że ma 2 lub 3 lata życia. Później jednak zasięgnął rady innego lekarza, który skupił się na mutacji powszechnej w przypadku raka płuc. Wkrótce nastąpiła zmiana, a guzy zmniejszyły się aż o 90 procent. Lundgren wytłumaczył, że teraz pozostało wyciąć tkankę bliznowatą, a później mieć nadzieję, że nowotwory już nie powrócą.
Swoją opowieść Lundgren podsumował słowami, że doświadczenia te pozwoliły mu bardziej doceniać życie, a dzieli się nimi, żeby zwrócić uwagę innych na swoje zdrowie.