OFF THE AIR. Prosimy nie regulować odbiorników – to się dzieje naprawdę.
Autorem recenzji jest Łukasz Krajnik.
Alex DeLarge siedzi przykuty do fotela i z przerażeniem czeka na to, co wydarzy się za chwilę. Główny bohater Mechanicznej pomarańczy wie, że czeka go kara, ale nie zdaje sobie sprawy z dawki brutalności i okrucieństwa, jakiej wkrótce doświadczy. Grany przez Malcolma McDowella przestępca zostaje poddany sugestywnemu praniu mózgu. Jego ciało jest unieruchomione, a oczy skierowane na film wyświetlany na ekranie. Specjalnie przygotowana maszyna kontroluje jego reakcje i dba o to, by nie zamknął powiek nawet na chwilę. Szereg obrazów, które przenikają jego umysł, to groteskowy festiwal przemocy i terroru, który ma za zadanie dokonać nieodwracalnych zmian w psychice Aleksa.
Brzmi niepokojąco? W takim razie wyobraź sobie, że to ty jesteś poddawany/-a równie przerażającemu eksperymentowi właśnie w tym momencie. Twoje oczy pływają w jaskrawych, oślepiających kolorach, uszy wypełnia hipnotyzująca muzyka, a ciało rozpada się na kilkadziesiąt drobnych kawałków, odsłaniając najbardziej skrywane zakamarki duszy. Wybudzając się z transu, czujesz się jak najbardziej zmęczony człowiek na świecie. To zrozumiałe, ponieważ właśnie odbyłeś/-aś wyczerpującą, metafizyczną podróż w głąb własnego ja.
Wspomniane wcześniej prawdziwe transcendentalne przeżycie potrafi we współczesnej telewizji zapewnić tylko jedna seria. Nazywa się Off the Air i skierowana jest do amerykańskich widzów, którzy spędzają bezsenne noce na piciu kawy i przełączaniu kanałów w poszukiwaniu mocnych wrażeń. To zagubione dusze zamknięte w swoim pokoju, do którego jedyne światło wpada dzięki jasności ekranu telewizora. Ich potrzeba ucieczki przed szarą rzeczywistością zostaje całkowicie zaspokojona przez ten wyjątkowy projekt Dave’a Hughesa. Nie jest to jednak serial oparty na banalnym eskapizmie, ponieważ obok audiowizualnej ekscytacji oferuje również oryginalne spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość. Wszystkie wyemitowane odcinki łączy jedno – chęć zrozumienia zasad wpływających na sens ludzkiej egzystencji. Pragnienie odkrycia tej tajemnicy jest równie kuszące, co niebezpieczne. Dla wrażliwszej części widowni będzie to intensywna odyseja mająca podobne konsekwencje co okrutna terapia, jakiej został poddany Alex w Mechanicznej pomarańczy.
Off the Air to osobliwe widowisko składające się z dziewiętnastu 10-minutowych odcinków, które łączą w sobie animacje, fragmenty filmów dokumentalnych, teledyski oraz dziwaczne materiały znalezione w internecie.
Całość spaja motyw przewodni, który zmienia się z epizodu na epizod. Wokół tematu głównego (takiego jak na przykład śmierć lub ciało) Hughes tworzy zręczną improwizację, przypominającą nieco popisy jazzowych instrumentalistów, którzy frywolnie żonglują nowatorskimi pomysłami zainspirowanymi konkretnym konceptem. Podobnie jak na płytach Davisa czy Coltrane’a, technika wolnego strumienia świadomości kieruje autorski przekaz prosto do najmroczniejszych zaułków naszej jaźni. Doświadczając tego emocjonalnego wstrząsu, nasze zmysły doznają czegoś równie niewytłumaczalnego i zagadkowego, co surrealistyczny ciąg skojarzeń widoczny na ekranie. Poszczególne sceny płynnie przechodzą od absurdu do groteski, wielokrotnie zmieniając ton i konwencję. Ta kalejdoskopowa różnorodność stanowi intelektualne wyzwanie dla widza, który w poseansowym stanie oszołomienia próbuje dojść do siebie i logicznie przeanalizować to, co przed chwilą ujrzał. Dzięki połączeniu efektownej formy z ambitną treścią, Off the Air to nie tylko uczta dla oka, ale też dla szarych komórek.
Dzieło Dave’a Hughesa to także świetna platforma dla młodych, kreatywnych umysłów. Autor serialu wciela się w postać DJ-a, który kompiluje intrygujący kolaż złożony z dokonań innych twórców, robiąc z nimi to, co w świecie muzyki popularnej nazywa się remiksem. Nadając wizjom innych nową jakość, przy okazji promuje awangardowe koncepcje w mainstreamowej telewizji. Ten swoisty popkulturowy mecenat zaowocował między innymi zwerbowaniem docenianych w internecie artystów takich jak Cyriak czy Alan Resnick.
Należy jednak pamiętać, że ekstrawagancka i krzykliwa estetyka serialu może być odrobinę męcząca w zbyt dużych dawkach. Nawet najbardziej odważni widzowie muszą pogodzić się z faktem, że przyjmowanie metafizycznych ciosów na twarz jest znośne jedynie od czasu do czasu. By przekaz zawarty w Off the Air nie stracił swojej mocy, trzeba go przyswajać z umiarem. Odpowiednie podejście do tego serialu z pewnością zagwarantuje niezapomniane odczucia.
korekta: Kornelia Farynowska