NAJLEPSZE Z NAJLEPSZYCH – oceniamy filmy, które wygrały Oscara

.
20. Slumdog. Milioner z ulicy / Slumdog Millionaire (2008)
6,81
Nie dziwię się zupełnie, że akurat ten film zabrał do domu worek statuetek na rozdaniu nagród Akademii w 2009 roku. To była prawdziwa barwna bomba, która z zaskoczenia dewastowała aparaty poznawcze widzów i sędziwych panów z kapituły, ukrywająca pod tym całym blichtrem spore wady. Całkiem nieźle udawane kino bollywoodzkie – chociaż jedynie pod względem podstawowych uwarunkowań: jest niezwykle kolorowo, fabułę spina prosty (ale efektywny wątek miłosny), kluczowe są więzy rodzinne, a całość podsumowuje bombastyczna scena taneczna – a przy tym jednak na wskroś hollywoodzkie (mimo że brytyjskie). To wykalkulowana stylizacja, umiejętnie omijająca tematyczną „obcość” i zamykająca orientalny urok w formie przystępnej dla Europejczyków oraz Amerykanów. Danny Boyle wysmażył obraz, który mógł z taką siłą wypalić jedynie w tym konkretnym momencie – i to mu się udało, szczególnie że jest to nadal obraz świetny technicznie (montaż i zdjęcia – palce lizać). Nie był to na pewno najlepszy nominowany w tamtej edycji film, a po prostu urocze, solidne widowisko (Frost/Nixon mordował wtedy konkurencję niczym płatny morderca z dwudziestoletnim stażem w zawodzie). Także nagroda za scenariusz dla tej jednak na wskroś błahej opowiastki o miłości została przestrzelona niemożliwie. Jednak po latach doceniam odwagę decydującą o tym wyborze – nagrodzenie Slumdoga pokazało, że Akademia nie jest aż tak skrajnie przewidywalna i potrafi jeszcze doceniać zuchwałe (nawet jeśli tylko pod względem stylizacji) pomysły. [Radosław Pisula]
19. Operacja Argo / Argo (2012)
6,86
Film Bena Afflecka wygrał kategorię najlepszy film, będąc w naprawdę wyrównanej stawce. W 2012 roku trudno było wyrokować, który z nominowanych tytułów zdobędzie statuetkę – fani Quentina Tarantino po cichu liczyli na zwycięstwo Django, inni przewidywali zwycięstwo politycznego Wroga numer jeden. Najlepszy okazał się natomiast film mniej spektakularny, ale nie mniej intrygujący – Argo to thriller polityczny z elementami kina szpiegowskiego i szczyptą komedii, opowiadający o tym, jak Hollywood pomogło CIA i kanadyjskiemu rządowi w odbiciu pracowników dyplomatycznych w trakcie tak zwanego kryzysu zakładników w Iranie. Affleck ponownie wykazał się sporym talentem reżyserskim, trzymając w ryzach wielowątkową historię i dbając o budowanie napięcia. Trudno orzec, czy rzeczywiście był to najlepszy film tamtego roku, ale na pewno da się ten wybór Akademii obronić. [Dawid Myśliwiec]
18. The Hurt Locker. W pułapce wojny (2009)
6,88
Przyznam, że moje pierwsze spotkanie z filmem Kathryn Bigelow przyniosło rozczarowanie, ale już drugi seans dowiódł, że ten wojenny dramat zasłużył na najważniejszą nagrodę Akademii. Być może chodziło o to, że Bigelow, reżyserka, która przyzwyczaiła nas do pełnych przemocy i akcji obrazów, tym razem skoncentrowała się na psychologicznym obciążeniu, jakie pociąga za sobą życie na krawędzi – w tym przypadku praca sapera w Iraku. Równie dużym zagrożeniem co bomby jest tu grany przez Jeremy’ego Rennera główny bohater, ekspert w rozbrajaniu ładunków, ale też uzależniony od adrenaliny ćpun, gotowy narazić swój zespół dla emocji. Tym samym The Hurt Locker niedaleko do poprzednich dzieł Bigelow – Na fali i Dziwnych dni – których bohaterowie też byli gotowi na różne szaleństwa, aby coś poczuć. Tyle że tym razem nie chodzi o napady na banki lub świat przyszłości. Irak jest tu i teraz, a przez tę aktualność oraz realizm film mówi nam coś, czego dotąd nie słyszeliśmy – wojna daje kopa. [Krzysztof Walecki]
17. Jak zostać królem / The King’s Speech (2010)
7,07
Dwory królewskie i słynne dynastie od wieków fascynują ludzi, którzy z zapartym tchem śledzą nie tylko decyzje polityczne władców, ale również ich życie prywatne. Jedną ze szczególnie znanych jest dynastia Windsorów. Jak zostać królem, film, który przyniósł Tomowi Hooperowi Oscara i Złoty Glob w kategorii najlepszy reżyser, to nie tylko film o jąkającym się następcy tronu, księciu Albercie (Colin Firth) i próbującym mu pomóc terapeucie mowy, Lionelu Logue (Geoffrey Rush). To wzruszająca historia dwóch ludzi, którzy umieli przełamać dzielące ich dystans i niechęć i stać się przyjaciółmi. Czym byłby jednak idealny scenariusz bez świetnego aktorstwa? Zarówno Firth, jak i Rush nie zawiedli, wznosząc się na najwyższy poziom. I choć od triumfu w 2011 roku minęło już kilka lat, dzieło to nadal stanowi wzór dla tych, którzy chcieliby stworzyć film biograficzny. Co więcej, nie straciło swojego uroku i jest jednym z najchętniej oglądanych obrazów, nie tylko przez miłośników Windsorów. [Agnieszka Front]
16. Titanic (1997)
7,13
Najdroższy, najbardziej spektakularny, najbardziej kasowy przez wiele lat (dwa miliardy na koncie!). Niezwykła i ryzykowna produkcja za dwieście milionów. Fenomen popkulturowy. Niewątpliwy klasyk kina. Przez ponad trzy miesiące na szczycie box office! James Cameron jako prawdziwy król kina i świata zgarniający wraz z ekipą jedenaście Oscarów. Leo DiCaprio u szczytu sławy. Kate Winslet, która dopiero zaczyna karierę. Muzyka Jamesa Hornera. My heart will go on. Dla facetów – taka efektowna katastrofa z orkiestrą grającą do końca. Dla kobiet – taki przekonujący romans w idyllicznej atmosferze. W ogóle i w szczególe prawdziwie wielkie kino, które wygląda imponująco także dzisiaj. Może nie jest to romans wypełniony emocjonalnymi niuansami, może wciąż tkwi w niektórych głowach titanicomania, która mogła w swoim czasie irytować i dzisiaj również budzi gdzieniegdzie skojarzenia ze zwykłym melodramatem (i z powodu której ten tytuł jest zaskakująco nisko na naszej liście) – nie zmienia to jednak faktu, że to film, który wywoływał autentyczne ciary na plecach i wiele osób w latach dziewięćdziesiątych zaliczyło na nim swoje najlepsze randki. [Rafał Oświeciński]