NA POŁUDNIE. Jeden z największych kanadyjskich telewizyjnych przebojów w historii
26 kwietnia 1994 roku Benton Fraser, konstabl Kanadyjskiej Królewskiej Policji Konnej, przybył do Chicago. Tak zaczęła się jedna z najsłynniejszych na świecie kanadyjskich, telewizyjnych historii.
„Na południe” to serial na wskroś kanadyjski. Nie tylko został stworzony przez Paula Haggisa, laureata Oscara, czołowego kanadyjskiego producenta, reżysera i scenarzystę, nie tylko w obsadzie są przede wszystkim Kanadyjki i Kanadyjczycy, nie tylko głównym bohaterem jest tu oficer RCMP, paradujący niemalże non stop w charakterystycznym czerwonym mundurze, nie tylko serial w niezwykle zabawny sposób rozprawia się z całą masą krążących o Kanadyjczykach stereotypach, puszczając co rusz klonowe oko do widzów, nie tylko piosenkę z czołówki śpiewa Jay Semko, basista i wokalista The Northern Pikes, bardzo popularnego w Kanadzie w latach 80 i 90 zespołu z Saskatoon, ale też niemalże cały kręcony był w udające Chicago Toronto.
„Na południe” to jeden z największych kanadyjskich telewizyjnych przebojów w historii, który był emitowany w ponad trzydziestu krajach. Był to, między innymi, pierwszy serial z Kraju Klonowego Liścia puszczany w amerykańskiej telewizji w porze największej oglądalności a także najpopularniejszy zagraniczny serial w Iranie. Zanim wyprodukowano wszystkie 67 odcinków, historia Bentona Frasera (Paul Gorss) miała zacząć się i zakończyć w filmie telewizyjnym, który pojawił się jednocześnie na kanadyjskiej stacji CTV i amerykańskim CBS. Film zyskał taką popularność i tak dobre opinie widzów i krytyków, że został potraktowany jako wyjściowa historia fabuły serialu. W filmie Fraser przybywa z Terytoriów Północno-Zachodnich do Chicago wraz ze swoim głuchym, ale bezbłędnie czytającym z ruchu warg wilkiem Diefenbakerem (nazwanym na cześć kanadyjskiego premiera Johna Diefenbakera) w poszukiwaniu morderców ojca, również oficera Kanadyjskiej Królewskiej Policji Konnej. Podróż, która miała za zadanie domknąć śledztwo, w serialu zamienia się w stały pobyt, gdy Fraser dostaje pracę w kanadyjskim konsulacie a w czasie wolnym pomaga swojemu przyjacielowi, amerykańskiemu detektywowi Rayowi Vecchio (David Marciano) w rozwiązywaniu zagadek kryminalnych.
Chociaż „Na południe” to serial detektywistyczno-kryminalny, nie brakuje tu ciepłego, często absurdalnego humoru, którego głównym źródłem jest przede wszystkim Benton Fraser ze swoją odmiennością kulturową oraz często mocno niekonwencjonalnymi metodami prowadzenia śledztwa (nie ma na przykład problemu ze smakowaniem śladów i dowodów) a także jego charakterologiczne niedopasowanie z Vecchio. O ile konstabl jest zawsze miły, uprzejmy, ma niezwykle mocno wpojone poczucie obowiązku, wszystkich przepuści w drzwiach, każdemu pomoże i nikomu nie odmówi opowiedzenia kolejnej inuickiej przypowieści, o tyle chicagowski policjant jest najczęściej poirytowany, zniecierpliwiony i, przynajmniej na początku, sceptyczny względem umiejętności swojego kanadyjskiego kolegi. Z czasem jednak panowie się docierają i zawiązuje się między nimi głęboka, szczera przyjaźń. Innym źródłem humoru w „Na południe” jest to, że Fraser wpada w oko wielu kobietom, w tym siostrze Raya oraz jednej z policjantek z komisariatu, co wzbudza w nim przede wszystkim chłopięcą nieśmiałość i pozbawia go wszelkiej pewności siebie.
„Na południe” aż kipi od kulturowych i popkulturowych nawiązań. W trzecim i czwartym sezonie Vecchio jest oddelegowany do pracy pod przykrywką i nowym partnerem konstabla zostaje detektyw Stanley Kowalski, grany przez Kanadyjczyka Calluma Keitha Rennie. Skojarzenia z „Tramwajem zwanym pożądaniem” są tu jak najbardziej na miejscu, zwłaszcza, że Stanley ma żonę Stellę. Tytuły poszczególnych odcinków są często zaczerpnięte z filmów lub podchwytują kulturę popularną: „Free Willie”, czy „Diefenbaker’s Day Off” to ukłony w stronę filmów „Uwolnić orkę” i „Dzień wolny Ferrisa Buellera”, „They Eat Horses, Don’t They”, to nawiązanie do amerykańskiego dramatu z Jane Fondą „Czyż nie dobija się koni?”, a „Mojo Rising” do piosenki The Doors „L.A. Woman”. Z kolei gdy w Chicago pojawia się dawna znajoma Frasera, tajemnicza Victoria, odcinki z nią mają tytuł „Victoria’s Secret” nawiązując tym samym do znanej marki producenta bielizny.
Serial doskonale i z humorem rozprawia się z całym szeregiem stereotypów, które krążą o Kanadyjczykach, zwłaszcza wśród Amerykanów. Sama postać Bentona Frasera to amalgamat cnót, które często są kulturowo przypisywane oficerom RCMP, a które w „Na południe” są podkręcone do wręcz absurdalnych rozmiarów. Fraser jest uczciwy, ufny, prawdomówny, szarmancki, nieustraszony, pomocny, uprzejmy, oczytany, wrażliwy, empatyczny, wytrzymały, kompetentny, nieustępliwy i opanowany a wszystko to do takiego stopnia, że jego amerykański przyjaciel bywa tym wręcz załamany. Czasami serial te stereotypy komicznie „potwierdza”. W odcinku „Manhunt”, gdy Fraser leży w szpitalu, pielęgniarka – bazując na stereotypowym, prześmiewczym, amerykańskim przekonaniu, że w Kanadzie wszyscy się znają, lub co najmniej o sobie słyszeli – pyta go czy nie kojarzy jej mieszkającej tam ciotki. Ku jej radości, Benton potwierdza, że oczywiście tak, wie o kim mowa. Fraser uwielbia hokej i curling i, jak pokazuje „Na południe”, są to jedyne dwa tematy rozmów, które są w stanie nieco wyprowadzić jego, jak i innych konstabli, z równowagi. W odcinku zatytułowanym „Asylum”, Ray krytykuje curling mówiąc, że to nie tyle sport, co wykonywanie prac domowych, co doprowadza konstabla Turnbulla do takiego stanu, że proponuje detektywowi pojedynek w obronie dobrego imienia tej dyscypliny.
Poza samą kwestią stereotypów, w „Na południe” widzimy wiele kanadyjsko-amerykańskich różnic, z których europejski widz nie musiał zdawać sobie sprawy. Gdy Fraser chce zapłacić taksówkarzowi, żeby ten jechał za ściganym podejrzanym i daje mu kanadyjskie dolary bo tylko takie ma przy sobie, kierowca przyjmuje pieniądze, ale zapowiada, że będzie jechał 20% wolniej (nawiązanie do kursu kanadyjskiej waluty) i dziwi się, że banknoty są kolorowe. Często też pojawiają się zabawne problemy komunikacyjne gdy Fraser używa metrycznego systemu miar a nie imperialnego albo gdy okazuje się, że amerykański i kanadyjski angielski mają inne określenia na te same rzeczy (washroom / bathroom) lub te same słowa są wypowiadane inaczej – fraserowym „schedule” czy „lieutenant” zdecydowanie bliżej do wymowy brytyjskiej, niż amerykańskiej.
„Na południe” edukuje też widzów w kwestii kanadyjskiej historii – pojawiają się nazwiska prominentnych polityków, przywoływana jest wojna ze Stanami Zjednoczonymi z 1812, wygrana przez wówczas Brytyjską Amerykę Północną, czy separatystyczne ambicje Quebecu – oraz kultury – wspomnienie The Group of Seven, czyli malarzy pejzażystów, która działała od 1920 do 1933 roku, czy aktywnego w latach 1941-1990 duetu komików Wayne and Shuster. Nierzadko padają też nawiązania do kultury inuickiej i Rdzennych Kanadyjczyków wraz z dylematem do kogo należy ich spuścizna, do nich, czy do rządu? Często pojawiają się też nawiązania do sportu i nie są to tylko wspomniane hokej i curling, ale również koszykówka – serial wyjaśnia, że korzenie tego sportu są jak najbardziej kanadyjskie.
Ogromna popularność „Na południe” przyczyniła się do wypuszczenia dwóch płyt z piosenkami wykorzystanymi w serialu, na których są utwory wielu doskonałych kanadyjskich artystów i zespołów od Sary McLachlan po The Headstones i The Guess Who, a także książek i albumów dokumentujących pracę na planie. Co więcej, dzięki serialowi Paul Gross miał okazję pokazać się też jako muzyk. Nie można jednak nie wspomnieć, że produkcja otarła się o kulturową kontrowersję. Nie wszystkim spodobało się, że Amerykanie są często przedstawiani w serialu jako ludzie impulsywni i nieprzyjemni a Kanadyjczycy to ucieleśnienia wszelkich cnót, co samo w sobie było mocno ironicznym i celowym zabiegiem, nakierowanym na uwypuklenie i ośmieszenie narodowych stereotypów. Nawet Kanadyjska Królewska Policja Konna wyraziła zaniepokojenie, że łagodny i uprzejmy do granic naiwności Fraser staje się wizerunkowo ich globalnym ambasadorem. Paul Gross odniósł się do tych zarzutów a jego słowa cytują Marsha A. Tate i Valerie Allen ze stanowego uniwersytetu w Pensywalnii w swojej publikacji”Integrating Distinctively Canadian Elements into Television Drama: A Formula for Success or Failure? The „Due South” Experience”:
„Amerykanie, którzy pojawiają się w „Na południe” są zwykle niechlujni, niedbali, bełkotliwi i nieskuteczni, z kolei my jesteśmy nadzwyczajnie mili, heroiczni, kompetentni i skuteczni. Uważam, że to, iż możemy wysyłać za naszą południową granicę taką dezinformację o nas samych jest czymś fantastycznym”. (tłum. autorki)
Co by nie mówić, chyba każdy, kto w latach dziewięćdziesiątych miał dostęp do telewizji utrwalił sobie obraz/wyobrażenie o konstablach RCMP na podstawie postaci Bentona Frasera i jego chicagowskich przygód. „Na południe”, chociaż trąci myszką w porównaniu z obecnymi telewizyjnymi produkcjami, nadal się broni, jest porządną rozrywką niosącą ze sobą ogromny kanadyjsko-kulturoznawczy ładunek pozwalający lepiej poznać Kraj Klonowego Liścia, chociaż jest to wiedza podawana z dużą dawką humoru, dystansu i z przymrużeniem oka.
Polecam też dokument o „Due South”, można się z niego dowiedzieć wielu ciekawych szczegółów dotyczących samej produkcji i rozwoju postaci, ale również tego, czy mundur Kanadyjskiej Konnej jest wygodny i kto dostawał więcej listów od fanów fanek – Paul Gross czy Benton Fraser.
Ps. RCW139 to działająca od 1996 roku społeczność, która organizuje zloty fanów serialu i spotkania z twórcami „Na południe”. Nazwa grupy wzięła się od tablic rejestracyjnych o numerze RCW 139, która często pojawia się w kadrach serialu. W 2019 roku fani zorganizowali spotkanie z Paulem Grossem z okazji 25-lecia serialu.
I pamiętajcie – The Mountie always gets their men!
O autorce: