CHLOË GRACE MORETZ. Diablica o anielskich rysach
Gdy w 2005 r. jako niewinny ośmioletni aniołeczek występowała w średnio udanym remake’u “Amityville” Andrew Douglasa, niewielu mogło się spodziewać, że już za kilka lat stanie się niepokorną aktorką, która konsekwentnie walczyć będzie z owym niewinnym wizerunkiem. Chloë Grace Moretz, posiadaczka jednego z najbardziej fascynujących nazwisk Hollywood i ogromnego talentu, pracuje obecnie nad sześcioma filmami i jest obecnie na potężnej fali wznoszącej.
A Wy co robiliście, gdy mieliście 16 lat?
Przyszła na świat w rodzinie, w której było już czterech synów. Czy trzeba dalej wyjaśniać fenomen tej aktorki-chłopczycy, wcielającej się w ostatnich latach w role buntowniczych, wulgarnych i brutalnych dziewcząt? Chloë Grace (podobno nie lubi, gdy zwraca się do jedynie pierwszym imieniem) sama przyznaje, że dorastanie w otoczeniu czterech braci nie było łatwe, ale pomogło jej wejść w rolę Hit-Girl1, jednej z głównych bohaterek brawurowej adaptacji komiksu „Kick-Ass” autorstwa duetu Mark Millar-John Romita Jr. Nie jest to jednak jedyna produkcja, w której nastoletnia Moretz gra postać znacznie bardziej hardą niż mogłaby sugerować jej delikatna uroda.
Jako dziecko wystąpiła w kilku horrorach – oprócz wspomnianego „Amityville” w jej filmografii widnieją także takie tytuły jak „Room 6”, „Wicked Little Things”, „Hallowed Ground” czy „Oko”, w których Chloë Grace najczęściej pojawiała się w rolach córki rodziny uwikłanej w tę czy inną demoniczną intrygę. Stąd już prosta droga do stania się „dziewczyn(k)ą z horrorów”, w ekspresowym tempie powiększającej swój dorobek kolejnymi niskobudżetowymi produkcjami. Szczęśliwie jednak urodzona w Atlancie małolata – wspierana przez starszego brata Trevora, który stał się jej aktorskim mentorem – dywersyfikowała wybierane przez siebie role na tyle, by nie wpaść na stałe do żadnej z przegródek.
Pojawiała się w kinie familijnym („Family Plan”, „Agent XXL 2”), serialach telewizyjnych („Gotowe na wszystko”, „Seks, kasa i kłopoty”), a także podkładając głos w animacjach dla dzieci (kilka produkcji spod znaku Kubusia Puchatka czy disneyowski „Piorun”), stopniowo torując sobie drogę do dużej roli w dużym kinowym filmie. Przełom nastąpił w 2009 r., kiedy wystąpiła u boku Josepha Gordona-Levitta i Zooey Deschanel w niezależnym komediodramacie „500 dni miłości”. Debiutancki film Marka Webba (tego, który stoi za zeszłorocznym rebootem serii o Człowieku Pająku) okazał się sporym sukcesem, zarabiając na świecie 60 milionów dolarów przy budżecie nieprzekraczającym 8 milionów. Przede wszystkim jednak był to ważny film w dorobku Moretz, która wystąpiła w roli 12-letniej powierniczki i doradczyni sercowej protagonisty Toma. Ironiczna i nadzwyczaj dojrzała kreacja, która w żaden sposób nie odstawała od poziomu reprezentowanego przez dwójkę głównych aktorów, stanowiła przepustkę do świata konkretnych propozycji filmowych. Chloë Grace siedziała w pociągu opuszczającym stację „aktorstwo dziecięce”, trzymając w ręce bilet w jedną stronę.
Potem nastał rok 2010, kiedy to o córce pielęgniarki i chirurga plastycznego usłyszał cały świat. O ile „500 dni miłości” to był jej debiut w poważnym repertuarze, „Kick-Ass” pozwolił jej na dobre zaistnieć w mainstreamie. Wspomniana ekranizacja komiksu, który można określić mianem „antysuperbohaterskiego”, zyskała wielu oddanych fanów, ale też podzieliła zwolenników oryginału. Filmowi zarzucano efekciarstwo i brak ciętego humoru, charakterystycznego dla historii napisanej przez Millara, jednak blisko 100 milionów dolarów zarobionych na adaptacji bardzo świeżego komiksu („Kick-Ass” w wersji obrazkowej zadebiutował w 2008 r., zaś ostatni numer pierwszej serii ukazał się na miesiąc przed premierą filmu Matthew Vaughna) było wystarczającym argumentem, by producenci podjęli decyzję o stworzeniu kontynuacji. Dotychczasowe statystyki nie napawają optymizmem, jednak nie jest to szczególny powód do zmartwień. Po pierwsze, kinowy „Kick-Ass” najprawdopodobniej będzie trylogią2; po drugie, fani ją kochają i zapowiadają, że obejrzą trzecią część trylogii o nietypowych superbohaterach tylko wtedy, gdy pojawi się w niej Hit-Girl; po trzecie zaś – o czym wspominałem we wstępie – jej grafik jest wyjątkowo napięty.
W tym samym roku, w którym Moretz pojawiła się w roli wulgarnej i zabójczej obrończyni sprawiedliwości, do kin weszły także dwa inne tytuły z jej udziałem: „Dziennik cwaniaczka”, tymczasowy powrót do produkcji z targetem nieco młodszym niż krwawe ekranizacje komiksów, oraz „Pozwól mi wejść”, remake obsypanego nagrodami szwedzkiego horroru pod tym samym tytułem. Rola w drugim z wymienionych obrazów doskonale wpisuje się w ekranowym wizerunek Chloë Grace – choć ma dopiero 16 lat, niejednokrotnie już wcielała się w postaci silne i stanowcze, od których zależał los innych bohaterów. W „Kick-Ass” kopała tyłki przestępcom, w „500 dniach miłości” ratowała brata z miłosnej opresji, wykazując się większą od niego inteligencją i dojrzałością, zaś w reinterpretacji doskonałego szwedzkiego dzieła wcieliła się w zakochaną w nastolatku wampirzycę, która postanawia stanąć w obronie swego wątłego ukochanego (w tej roli Kodi Smit-McPhee). Film Matta Reevesa miał niesamowity nastrój, który jednak wypadał blado ze skandynawskim klimatem dzieła Tomasa Alfredsona, co wpłynęło na finansową porażkę remake’u. Jak się okazuje, nie zraziła ona naszej bohaterki ani do repertuaru kina grozy, ani do odświeżania kultowych kinowych tytułów, bowiem…
…od 18 października na naszych ekranach gości „Carrie”, nowa wersja klasycznego horroru Briana De Palmy, w której Sissy Spacek zastąpiona została właśnie przez Moretz. To druga, po mało znanym w Polsce dramacie sensacyjnym „Hick” z 2011 r., tytułowa rola 16-latki i jednocześnie zwiastun bardzo pracowitego roku 2014, w którym do kin wejdzie pięć dużych produkcji z jej udziałem. Wśród reżyserów przyszłorocznych premier znaleźli się Olivier Assayas, Lynn Shelton czy Antoine Fuqua, co dowodzi, że Chloë Grace zdobywa sobie coraz większe uznanie w oczach znakomitych reżyserów. Styl wymienionych wyżej autorów pozwala domniemywać, że młoda aktorka sprawdzi się w repertuarze bardziej dramatycznym, który umożliwi jej wydobycie kolejnych pokładów talentu.
Zapracowana nastolatka z Georgii, inaczej niż nieco starsze od niej Saoirse Ronan czy Dakota Fanning, dotychczas pojawiała się bowiem w produkcjach typowo komercyjnych, skierowanych raczej do jej rówieśników niż wymagającej publiki festiwalowej. Wcielenie się w postać wampirzycy Abby, zabójczej Hit-Girl czy mrocznej Carolyn Stoddard w „Mrocznych cieniach” Burtona z pewnością było nie lada wyzwaniem i pokazało sprawność jej aktorskiego rzemiosła, jednak chcąc osiągnąć sukces w dorosłym repertuarze, Moretz musi nawiązać romans z kinem autorskim. Przywołana tu Ronan zaczęła wielką karierę od roli u Joe Wrighta w „Pokucie”, występując później m.in. u Petera Weira i Neilla Jordana. Choć jej filmografia jest znacznie uboższa niż dorobek jej młodszej koleżanki, entourage Saoirse jest o wiele poważniejszy. Rok 2014 i role u Assayasa i Shelton pokażą czy Chloë Grace poradzi sobie z ambitnym repertuarem. Nie ulega bowiem wątpliwości, że ma ku temu predyspozycje.
Niewiele jest bowiem aktorek o aparycji tak intrygującej i tajemniczej. Oryginalny, nieco trójkątny kształt twarzy, szerokie usta zastygłe w kpiącym półuśmiechu i to COŚ w oczach sprawia, że panna Moretz do każdej swojej kreacji wnosi coś niepokojącego i zagadkowego, wciąż zachowując pozory niewinności. Nieprzypadkowo została wybrana do roli Carrie White, zakompleksionej i wyobcowanej dziewczyny, która w krwawy sposób mści się na ciemiężycielach, czy Abby z „Pozwól mi wejść”, dzięki której remake szwedzkiego horroru choć trochę broni się w porównaniu z uwielbianym pierwowzorem. Ten nieco złowieszczy aktorski wizerunek jest naturalnym atutem w kinie grozy, choć nie powinien także przeszkadzać w stworzeniu udanej kreacji dramatycznej. Dojrzewająca Chloë Grace z pewnością coraz bardziej świadomie zacznie z niego korzystać, z jeszcze większą konsekwencją wydobywając diabelską naturę ze swego anielskiego oblicza.
Urodzona 10 lutego 1997 r. blondwłosa panna Moretz jest reprezentantką większej grupy utalentowanych aktorek, które przyszły na świat u schyłku XX w. Wraz z Abigail Breslin, Elle Fanning czy Hailee Steinfeld reprezentują generację „golden girls”, które debiutowały jako kilkulatki (może z wyjątkiem Steinfeld), a dziś grają coraz więcej i coraz poważniej. To zapracowane profesjonalistki, które zwiastują rychłą zmianę warty na gwiazdorskim piedestale Hollywood. Nie zdziwiłbym się, gdybyśmy wkrótce doczekali się amerykańskiego remake’u wspominanych niedawno „Dziewczyn z St. Trinian’s”, w którym – zamiast występujących w oryginale brytyjskich gwiazdek – zagrałyby wymienione wyżej talenty.
Nie mam wątpliwości, że na czele takiej grupy stanęłaby właśnie Chloë Grace Moretz.
1 https://vip.usaweekend.com/2010/04/meet-chloe-moretz-the-precocious-teen-star-of-%E2%80%98kick-ass%E2%80%99/
2 https://ontheflix.com/2013/08/18/new-kick-ass-3-movie-will-probably-happenthe-creator-wants-to-do-it/