search
REKLAMA
Seriale TV

EPISODES. Matt LeBlanc, jakiego nie znacie

Marcin Cedro

19 maja 2014

REKLAMA

 

Jennifer Aniston jest gwiazdą dużego ekranu, Courteney Cox i Lisa Kudrow z powodzeniem radzą sobie w telewizji. David Schwimmer próbował, ze słabym szczęściem, swoich sił jako reżyser, a Matthew Perry grywa w mniejszych produkcjach filmowych. A co się dzieje z ostatnim bywalcem Central Perk?

Matt LeBlanc to ponoć (pod względem talentu) najsłabsze ogniwo głównej obsady „Przyjaciół”. Rolę Joeya dostał w niewyjaśnionych okolicznościach. Jedni powiadają, że na casting trafił przypadkiem idąc za piękną brunetką, a jeszcze inni twierdzą, że podczas przesłuchania czuć było od niego alkohol. Sam przyznał, że był tak spłukany, że za pierwsze zarobione pieniądze kupił sobie… obiad. Wcześniej grywał w reklamach albo gościnne (np. w „Świat według Bundych”), więc nikogo nie może dziwić, że rola początkującego aktora Tribbianiego spadła mu jak dar z niebios. Błogie chwilę trwały dwanaście lat, wliczając dwa sezony „Joeya”, a potem słuch o nim zaginął. Chciał odpocząć od aktorstwa i skupić się na spełnianiu marzeń (podróż motocyklem w różne zakątki Ameryki) oraz oddać się rodzinie. Aż do 2011 roku kiedy to powrócił w serialu BBC i Showtime, „Episodes”, do którego scenariusz napisał dobry znajomy Matta, David Crane wraz z Jeffreyem Klarikiem.

Episode 201

„Episodes” opowiada o dwójce niesamowicie zdolnych scenarzystów, Seanie i Beverly Lincoln (w tych rolach genialni Stephen Mangan i Tamsin Greig) . Za jeden ze swoich brytyjskich sitcomów, „Lyman’s Boys”, dostali nagrodę BAFTA. Zwrócili tym samym na siebie uwagę wielkiej stacji z Hollywood, która zaproponowała im zrobienie w USA jego remake’u. Powiedzieli tak i jak się później okazało, był to ich największy błąd w karierze. Jednak gdy podpisali umowę nie było odwrotu. Pierwsze zderzenie z rzeczywistością Hollywoodu nastąpiło przy wyborze obsady, ponieważ do zagrania głównej roli zatrudniono… Matta LeBlanc. Potem zmieniono nazwę na „Pucks” i fabuła poszła w zupełnie innym kierunku niż twórcy mogliby się spodziewać. To nie mogło się skończyć dobrze i dla całej trójki praca przy tej produkcji jest jak pobyt w więzieniu, z którego próbują uciec w każdy możliwy sposób.

Autoironia kluczem do sukcesu

Największą siłą serialu jest postać Matta LeBlanca, który bardzo dobrze wykreował „samego siebie”. Wszyscy kojarzymy go z sympatycznym i uroczym Joeyem ale w „Episodes” jest zupełnie inny. Dalej pozostały mu podobne gesty i mimika ale z jego ust padają najczęściej niecenzuralne słowa, potrafi przespać się z żoną swojego przyjaciela, olewa swoje dzieci i nie zna umiaru w piciu i zaliczaniu panienek. Trzeba mu jednak oddać, że jest przy tym bardzo zabawny.

Ale jego rola to też świetna autoironia do całej jego kariery. Jest aktorem jednej roli i zdaje sobie z tego sprawę. Motyw „Przyjaciół” jest wykorzystywany bardzo często. W jednym z sezonów Matt miał załatwić jednego z członków starej obsady (wszyscy myśleli, że chodziło o Rachel lub Chandlera ale zamiast nich zobaczyliśmy… Gunthera). W ostatniej serii padły bodajże najważniejsze słowa dla niego samego – „to już nie są Przyjaciele”. Nie można wiecznie odrywać kuponów. Kiedyś grał w najlepszym sitcomie emitowanym w telewizji, a teraz przyszło mu pracować na planie „Pucks”, który z dobrym serialem nie ma nic wspólnego, a jego karierę sprowadza na drogę ku zapomnieniu. Policzkiem dla niego było wystąpienie w charakterze drugiego gościa w programie Jaya Leno albo próba zmuszenia go do udziału w castingu do roli w serialu NBC, jakby był jakimś amatorem.

The winner for Best Performance by an Ac

Ten Matt jest o wiele ciekawszy od tego, którego ja znam – odpowiedział, gdy w jednym z wywiadów został zapytany, ile jego samego jest w tej roli, co jednoznacznie pokazuje, że jest to zupełnie wymyślony charakter. Choć może nie całkiem, bo w dużej mierze bazuje na opinii fanów na temat samego aktora. Takie podejście do swojego bohatera zaowocowało – po wielu latach bycia na małym ekranie – najważniejszą nagrodą w branży, Złotego Globa w 2011 roku, pokonując przy tym takich aktorów jak David Duchovny (“Californication”) czy Alec Baldwin (“30 Rock”).

Drugim, bardzo ważnym elementem obrazu „Episodes”, jest kontrast, jaki nakreślili twórcy poprzez zderzenie dwójki Brytyjczyków z amerykańskim snem. Sam i Beverly są sarkastyczni, ironiczni, inteligentni, a stykają się z niewyobrażalnie płytkim i głupim światem Hollywood, który po części reprezentuje Matt ale również szef stacji, Merc Lapidus (John Pankow), i jego podwładni. Dla pary scenarzystów to zepsuty świat, napompowana sztuczna bańka. Z początku wydaje się, że są oni odporni na to wszystko ale z czasem zaczynają przesiąkać amerykańską kulturą (co doprowadziło do kryzysu w ich związku).

Episodes (Season 2)

Nie ważne, co zrobisz i tak to spieprzysz

Tematyka relacji damsko-męski jest zresztą bardzo ważnym elementem w każdym z dotychczasowych trzech sezonów.  Mimo, że są one pokazane z różnych perspektyw, to z reguły kończą się porażką. Widać, że ogromny wpływ na te niepowodzenia w życiu sercowym są związane ze środowiskiem, w którym się znajdują. Hollywood to miejsce pełne pokus, którym nie sposób odmówić. Matt LeBlanc jest sławny i przystojny ale również szargają nim różnego rodzaju złe emocje. Dlatego nie jest w stanie stworzyć prawdziwego związku, nawet gdy pozna kogoś naprawdę wyjątkowego. Ciekawym przypadkiem jest również para Carol Rance i Merc Lapidus – on, bogaty szef wielkiej stacji, ona, jego asystentka, która pomimo jego odpychającego wyglądu zauważa w nim siłę i zdecydowanie, które jej imponują. Oczywiście na przeszkodzie do pełni szczęścia stoi jego żona ale i Lapidus traktuje swoją podwładną bardziej jako narzędzie do zaspokajania potrzeb niż obiekt prawdziwych uczuć.

phpThumb_generated_thumbnailjpg

“Episodes” to również świetny serial informacyjny o życiu na planie. Oczywiście ubarwiony w dużym stopniu ale można przyjrzeć się, jak wygląda typowy dzień pracy przy serialu. Świetne są przede wszystkim sceny z próbami czytania scenariusza – w Polsce rzadko praktykowane ale w USA to bardzo ważny element tworzenia seriali, który pozwala wyeliminować słabe dialogi i nanieść ostateczne poprawki. Przy kręceniu scen już nie ma na to czasu. Na takim planie spotykają się różne osobowości, tworzą się spięcia i konflikty, a także nieoczekiwane problemy. Wszystkie te elementy produkcja Showtime pokazuje w prześmiewczy sposób ale jest w tym również pewne ziarenko prawdy.

„Episodes” to pozycja obowiązkowa dla fanów „Przyjaciół”. Już sama obecność Matta LeBlanc, który dojrzał aktorsko, musi wzbudzać zainteresowanie. Poza tym to świetny serial komediowy z wieloma nawiązaniami do produkcji NBC i genialnymi dialogami. Warto również wspomnieć, że „Episodes” praktycznie nie ma negatywnych recenzji, a wręcz przeciwnie – dziennikarze w USA i Wielkiej Brytanii wprost zakochali się w nim. Na ostatni sezon twórcy kazali nam czekać prawie dwa lata ale było warto, bo spełnia oczekiwania widzów w każdym calu.

REKLAMA