search
REKLAMA
Analizy filmowe

CHŁOPCY Z FERAJNY. Analiza filmu Martina Scorsese

Rafał Donica

7 listopada 2016

REKLAMA

Film – montaż, kamera i Scorsese

Jimmy Conway siedzi przy stoliku wraz z Henrym Hillem. Robert De Niro i Ray Liotta patrzą sobie prosto w oczy i rozmawiają jak starzy, dobrzy przyjaciele, choć Jimmy wie, że właśnie na jego przyjaciela zapadł wyrok śmierci. Henry również zdaje sobie z tego sprawę, choć nie daje po sobie poznać, że wie, iż wkrótce ma zginąć z rąk dawnych kumpli. Stolik, przy którym siedzą bohaterowie, stoi przy oknie, za którym trwa normalna, codzienna krzątanina; chodzą ludzie, jeżdżą auta. Podczas 'gry pozorów’ między Jimmym i Henrym, kamera robi na nich powolne zbliżenie, a cały plan w niezwykły sposób zaczyna poruszać się w kierunku ruchliwej ulicy, zmieniając perspektywę jej postrzegania. Świat się zmienia – zdaje się mówić to pomysłowe ujęcie. Zmienia się rzeczywistość za oknem, kończy się czas cwaniaków, kończy 'kariera’ Henry’ego Hilla, wreszcie do mety dobiega jego wieloletnia przyjaźń z Jimmym Conwayem…

Odkąd pamiętam, zawsze chciałem być gangsterem…
Lepiej było zostać gangsterem, niż prezydentem Stanów Zjednoczonych…

Nicholas Pileggi pod koniec lat 80. odebrał niezwykły telefon. Po drugiej stronie był Martin Scorsese, który obwieścił mu, że właśnie przeczytał jego książkę Wiseguy i chciałby na jej podstawie nakręcić film. Zaprosił też autora do współpracy przy tworzeniu scenariusza. Z książki Nicholasa Pileggi wycisnął Scorsese całą esencję gangsterskiego życia, sam zresztą reżyser wychował się we włoskiej dzielnicy, gdzie miał styczność z cwaniakami, a wspomnienia wykorzystał podczas realizacji Chłopców z ferajny.

nicholas
Nicholas Pileggi autor książki Wiseguy

Tak zaczynała powstawać legenda Goodfellas, filmu będącego dziś zarówno klasyką gatunku, jak i obrazem kultowym, który można oglądać wiele razy, bez znudzenia. Chłopcy z ferajny to niezapomniane sceny ze świetnymi dialogami, to bezbłędne aktorstwo i pieczołowicie dobrane piosenki, które Scorsese – jak sam mówi – nosił przez lata w głowie i dopiero przy okazji kręcenia Goodfellas znalazł dla nich zastosowanie.

Goodfellas to także szalony, dynamiczny montaż, zwariowana chwilami praca kamery, rwana chronologia – film zaczyna się sceną ze środka opowieści; czy zerwanie z jednolitą konwencją: Henry pod koniec filmu zwraca się nagle wprost do kamery, do widza. Pojawiają się też powtórzenia niektórych scen z innej perspektywy (jak na przykład zabójstwo Stacksa – strzał w tył głowy) czy drobne przeskoki czasowe, jak w momencie, gdy Henry otwiera bagażnik samochodu, by po chwili kamera pokazała ów bagażnik jeszcze zamknięty. Scorsese w pomysłowy sposób korzysta też ze steadicamu – prezentację postaci w knajpie czy wejście Henry’ego i Karen do restauracji – nakręcono na długich, pojedynczych ujęciach. W warstwie dźwiękowej Scorsese często łączy sceny na odgłosie kończącym poprzednie, a rozpoczynającym kolejne ujęcie – jak na przykład krzyk Liotty na żonę, przechodzący w jego okrzyk podczas gry w karty. W jednej z kolei scen w salonie, można usłyszeć ryk silnika, a gdy Tommy zrywa ze stołu obrus (do owinięcia ciała Billy’ego Battsa) słyszymy ten sam odgłos, który towarzyszył rewolwerowi Tommy’ego, roztrzaskanemu przed kilkoma sekundami o podłogę.

brody-goodfellas-1200

Realizuje też Scorsese niezapomniane sceny dialogowe, jak słynne „Bawię Cię? Jestem zabawny? Jak clown?…” w wykonaniu Joego Pesci – a nakręcone na statycznych ujęciach, w planie ogólnym, bez zbliżeń, bo scena była tak nabuzowana emocjami, że najazdy na twarze aktorów nie były konieczne. Reżyser pozwala sobie na wiele, w momentach wymagających szerszego komentarza nie bawi się w kombinowanie, jak pokazać pełne spectrum wydarzeń, tylko stosuje stopklatkę, pauzę w opowieści, a resztę dopowiada Ray Liotta zza kadru. Tak zwany off stosowany jest często w słabych filmach słabych reżyserów, którzy nie potrafiąc opowiadać obrazem, uciekają się do 'dopowiadania’ akcji przez narratora. Jednak rozbudowany charakter postaci Henry’ego Hilla i wydarzeń rozgrywających się na przestrzeni ponad 20 lat wymagał wprowadzenia Hilla / Liotty jako narratora, który z dystansem opowiada widzowi o własnym życiu.

Komponujący się z obrazem voice over obecny jest także w kilku innych filmach Scorsese: Taksówkarz  i Kasyno. Ciekawe komentarze, opisy zdarzeń, miejsc i ludzi, cedzone jakby na odwal się, po cwaniacku przez Raya Liottę, idealnie wpisały się w konwencję filmu, ubarwiając i dokreślając niezwykłe wydarzenia i ich nietuzinkowych uczestników. Goodfellas to zdemitologizowany wizerunek mafii, gdzie nikt nie może być pewnym, czy dziś nie zabije go najlepszy przyjaciel, z uśmiechem przychodzący na spotkanie, by nagle wyciągnąć broń i dokonać egzekucji.

To właśnie za brutalność film Scorsese zbierał cięgi, a ludzie wychodzili wzburzeni z pokazów przedpremierowych. Producent próbował nawet nakłonić Scorsese do wycięcia scen przemocy, ale reżyser nie pozwolił niczego ze swojego filmu wyrzucić, broniąc każdej krwawej lub brutalnej sceny, wszak Chłopcy z ferajny jest opowieścią o przemocy… cóż, producenci i publiczność w USA sami, jak zwykle, nie wiedzieli czego chcą.

To fakt, że w Goodfellas trochę ludzi ginie, to prawda, że sceny przemocy są niezwykle ostre i nakręcone z naturalizmem i detalami.

Gość wciąż żyje? To dostaje jeszcze kilka razy wielkim kuchennym nożem, i dla pewności jeszcze kilka kulek. Trzeba go wykopać z grobu i przenieść w inne miejsce? Proszę bardzo – „Skrzydełko czy nóżka?” – pyta Tommy (Joe Pesci), który jest autorem większości z 246 FUCKów, jakie można usłyszeć w Goodfellas. Ten sam Tommy, na końcu filmu, wbijając się niejako między ostatnie słowa Henry’ego Hilla: „Teraz jestem nikim i do końca życia będę miernotą” – strzela wprost w kamerę, na podobieństwo bohatera Napadu na pociąg z roku 1903. Takie wstawienie sceny z nieżyjącym już przecież Tommym w końcowe słowo Hilla ma w sobie ogromny potencjał dramaturgiczno-nostalgiczny. Widzimy bowiem, jak Henry Hill, w latach 80. objęty już programem ochrony świadków, prowadzi uczciwe, nudne życie. Wychodzi właśnie ze swojego domku podobnego do innych i sięga po gazetę. Z offu Liotta mówi, że tamto życie skończyło się, że teraz musi pracować jak wszyscy, a zamawiając spaghetti z sosem marinara dostaje kluchy z ketchupem.

goodfellas_25_years_8

Jego świat skończył się, tamten czas minął i… nagle wdziera się ostra muzyka Sex Pistols (piosenka „My way”), Henry Hill uśmiecha się nonszalancko, jakby tym grymasem chciał objąć całą swoją gangsterską przeszłość i powiedzieć widzom: „Byliśmy panami świata, mieliśmy wszystko i robiliśmy, co nam się podobało… byliśmy cwaniakami!” – i wtedy pojawia się przebitka z Tommym, wywalającym w stronę widzów 6. kul. I powrót do Henry’ego, który odwraca się, wchodzi do domu i zamyka za sobą drzwi, kończąc film.

Martin Scorsese, znany aktualnie z upartego i nie przynoszącego efektów kręcenia filmów pod Oscary (Gangi Nowego Jorku, Aviator) w roku 1990 stworzył swoje zdecydowanie najlepsze dzieło; Taksówkarz i Wściekły byk stoją bowiem oczko niżej od Goodfellas. Film był nominowany do Oscara w kategoriach: najlepszy film, najlepsza reżyseria, najlepszy scenariusz, najlepsza rola drugoplanowa i najlepsza rola kobieca. Jak wiadomo, statuetkę odebrał tylko Joe Pesci za rolę pyskatego narwańca Tommy’ego. Scorsese trafił niestety na rok Tańczącego z wilkami, a Kevin 'udało mi się zrobić jeden dobry film’ Costner odebrał twórcy Taksówkarza Oscary w najważniejszych kategoriach. Jak pokazał czas, dziś Chłopcy z ferajny znajdują się w pierwszej trzydziestce najlepszych filmów wszech czasów wg ogólnoświatowego serwisu IMDb, podczas gdy Tańczący z wilkami nie załapuje się nawet na listę TOP 250…

Ciężko zrozumieć, czemu opowiedziany w znakomitym, szybkim tempie, wciągający, wręcz porywający obraz mafii w Ameryce wymalowany przez Scorsese przepadł w wyścigu oscarowym. Równie ciężko przyjąć do wiadomości, że Goodfellas nie dostało choćby Oscara za montaż (w tym miejscu warto wspomnieć, że Thelma Shoonmaker, która montowała Goodfellas, jest laureatką Oscara za montaż Wściekłego byka, także Martina Scorsese), który stanowi klasę samą dla siebie. To właśnie montaż nadał filmowi znakomite tempo i uratował być może Goodfellas przed klapą, gdyż po pierwszych pokazach widzowie stwierdzili, że film jest zbyt rozwlekły i się dłuży. Szybszy montaż załatwił sprawę.

Obsada, muzyka i pamiętne sceny – czytaj dalej

Rafał Donica

Rafał Donica

Od chwili obejrzenia "Łowcy androidów” pasjonat kina (uwielbia "Akirę”, "Drive”, "Ucieczkę z Nowego Jorku", "Północ, północny zachód", i niedocenioną "Nienawistną ósemkę”). Wielbiciel Szekspira, Lema i literatury rosyjskiej (Bułhakow, Tołstoj i Dostojewski ponad wszystko). Ukończył studia w Wyższej Szkole Dziennikarstwa im. Melchiora Wańkowicza w Warszawie na kierunku realizacji filmowo-telewizyjnej. Autor książki "Frankenstein 100 lat w kinie". Założyciel, i w latach 1999 – 2012 redaktor naczelny portalu FILM.ORG.PL. Współpracownik miesięczników CINEMA oraz FILM, publikował w Newsweek Polska, CKM i kwartalniku LŚNIENIE. Od 2016 roku zawodowo zajmuje się fotografią reportażową.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA