AKTORZY, którzy zdradzili SPOILERY o swoich filmach
Nic tak nie psuje pierwszego seansu, jak ta jedna osoba, która pójdzie ze swoim streszczeniem fabuły o krok za daleko i ujawni masywny spoiler, którego bynajmniej nie chcieliśmy słyszeć. Teraz wyobraźcie sobie, że tą osobą jest sam aktor, który rzuca w eter prawdziwą bombę, rujnując widzom całą frajdę z premiery. Zwykła nieuwaga, czy też ekscytacja z pracy nad nową produkcją to częste motywatory, jakie prowadzą artystów do ujawnienia szczegółów fabularnych, a niekiedy (o zgrozo!) śmierci niektórych bohaterów. Przed wami kilka przykładów aktorów, którzy zdradzili spoilery o swoich filmach (i gorzko musieli tego żałować).
Jiang Wen – „Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie” (2016)
Zważając na to, iż od premiery Łotra 1 mija już przeszło 8 lat, z czystym sumieniem możemy zdradzić, że bohaterowie prequela z uniwersum Star Wars ostatecznie poświęcają się dla wyższego dobra, jakim jest pokonanie Imperium Galaktycznego. Aktor Jiang Wen, którego w filmie poznajemy jako Baze’a Malbusa, uznał, że zdradzenie śmierci tylko jednego z bohaterów szczególnie nie zaszkodzi więc produkcji. Na panelu fanowskim na aż 5 miesięcy przed oficjalną premierą prequela aktor zaspoilerował uśmiercenie Chirruta Imwe, spirytualnego wojownika i członka ekipy Łotra 1. Najwidoczniej Wen wziął przykład z Toma Hollanda i zwyczajnie nie potrafił ukryć podekscytowania z udziału w tak gigantycznym projekcie.
Podobne:
Gwyneth Paltrow – „Avengers: Endgame” (2019)
Związek Tony’ego Starka i Pepper Potts niemal do końca pozostawał dla miłośników MCU pewną tajemnicą. Wzloty i upadki tej pary widzieliśmy w końcu w wielu marvelowskich produkcjach. Gwyneth Paltrow odgrywająca rolę ukochanej Iron Mana postanowiła rozwiać wśród fanów wszelkie wątpliwości i zapewnić ich, iż Tony i Pepper (przynajmniej do pewnego momentu), będą w Avengers: Endgame w szczęśliwym związku. W wywiadzie Avengers: Infinity War dla „Empire Magazine” z maja 2018 roku Paltrow zdradziła, iż bohaterowie będą już w Endgame małżeństwem z kilkuletnią córką. Co więcej, podczas światowej premiery Endgame w Los Angeles aktorka popełniła kolejną gafę, naprowadzając widownię na to, co zobaczy w ostatniej scenie filmu. Wspomniała o tym, iż wspaniale było spotkać się wtedy na planie z tak liczną obsadą różnych produkcji MCU, co zasugerowało pogrzeb jednej z głównych postaci uniwersum.
Elizabeth Debicki – „Strażnicy Galaktyki vol. 2” (2017)
Jako nowa członkini filmowego uniwersum Marvela Elizabeth Debicki nadzwyczaj wylewnie wypowiedziała się o celach swojej postaci Ayeshy w Strażnikach Galaktyki vol. 2. Zamiary bohaterki nie były do końca jasne, aż do słynnej rozmowy Debicki z magazynem Gizmodo, w którym opisała, jaką rolę będzie odgrywać w kontynuacji opowieści o drużynie Star-Lorda. Wspomniała o tym, że Ayesha jest najwyższą kapłanką ludu Suwerennych oraz jej stosunki z Peterem, Gamorą i resztą nie będą zbyt przyjazne. I choć nie było to szczególnym zaskoczeniem dla społeczności fanowskiej, Debicki dołączyła tym samym do grona obsady Marvela, które nie przejmuje się zbytnio embargo na zdradzanie szczegółów fabularnych.
Billy Dee Williams – „Gwiezdne wojny: część V – Imperium kontratakuje” (1980)
Sympatia do Lando Carlissiana wpakowała Billy’ego Dee Williamsa w spore kłopoty. Goszcząc w programie Today Show, aktor znany m.in. z Batmana, Nocnego Jastrzębia czy właśnie Gwiezdnych wojen zrujnował fanom niespodziankę dotyczącą swojej postaci w Star Wars, o jakiej mieli się przekonać podczas seansu części V, Imperium kontratakuje. Aktor w przypływie entuzjazmu określił swojego bohatera jako evil guy, zdradzając masywny spoiler o prawdziwych zamiarach Carlissiana. Co więcej, zapewnił fanów, że pojawi się w następnej odsłonie sagi, w której główni bohaterowie będą próbowali uratować życie Hana Solo! Wyobrażacie sobie dziś tak spektakularne wyjawienie filmowej tajemnicy? Billy Dee Williams mógł jednak wówczas spać spokojnie – na szczęście nawet wywiad w Today Show nie miał aż tak dużej siły przebicia, dlatego większość fanów wybrała się do kina, nie wiedząc, co czeka ich na ekranie.
David Prowse – „Gwiezdne wojny: część V – Imperium kontratakuje” (1980)
David Prowse, brytyjski aktor i kulturysta znany głównie z odegrania roli Dartha Vadera w Gwiezdnych wojnach, miał spore szczęście, że kiedy wyjawił jeden z najbardziej szokujących plot twistów w historii kina, informacja ta pojawiła się jedynie w lokalnej gazecie, a nie obiegła świata dzięki social mediom. Wszystko zdarzyło się na 2 lata przed premierą Imperium kontratakuje, podczas spotkania fanowskiego, którego Prowse był gościem. Odpowiadając na pytania wielbicieli Star Warsów, aktor poszedł o krok za daleko i wyjawił skonsternowanym odbiorcom, iż to Lord Vader jest ojcem Luke’a Skywalkera. Było to o tyle podejrzane, iż nawet przed aktorami odgrywającymi główne role ukrywano ten fakt – aby zminimalizować ryzyko spoilerów, dostali oni nawet fałszywe scenariusze, według których ojciec Luke’a dawno temu zginął z rąk Obi-Wana Kenobiego. Pozostaje nam więc tylko domyślać się, jakim cudem Prowse dysponował tą chronioną na wszelkie sposoby informacją. A może po prostu niezwykle trafnie przewidział losy swojego bohatera?
Rachel McAdams – „Zaklęci w czasie” (2009)
Podczas wywiadu u Jona Stewarta Rachel McAdams założyła, że widownia Zaklętych w czasie z 2009 roku z pewnością jest zaznajomiona z najważniejszymi elementami historii (film jest bowiem inspirowany powieścią o tym samym tytule autorstwa Audrey Niffenegger), dlatego bez zawahania omówiła filmowe wątki podczas programu. Co więcej, zdradziła prowadzącemu i publiczności, iż jej ekranowy mąż Henry (w tej roli Eric Bana) nie tylko ma zdolność podróży w czasie, ale może ją wykorzystać także po to, by zobaczyć własną śmierć. Tak dobrze szła jej opowieść o nadchodzącej premierze, iż sam Stewart zaczął ją stopować, by nie wyjawiła przypadkiem zakończenia, zanim produkcja pojawi się na ekranie!
Sylvester Stallone – „Creed” (2023)
Rola w spin-offie Rocky’ego przyniosła Sylvestrowi Stallone’owi Złoty Glob, a sama produkcja okazała się prawdziwym finansowym hitem, zbierając również w większości pozytywne recenzje. Stallone, w przypływie ekscytacji przygotowaniami do nowego rozdziału dla Rocky’ego Balboa, który tym razem wystąpi w charakterze trenera, postanowił wrzucić na swoje media społecznościowe iście ryzykowny post. Aktor upublicznił bowiem zdjęcie, na którym znajdowała się strona scenariusza do produkcji. Ta dosyć nierozsądna decyzja poskutkowała ujawnieniem niemałego spojlera – czujni fani bez problemu powiększyli obraz i wyczytali, iż bohater Stallone’a usłyszy w filmie diagnozę raka. Niefortunny dobór strony wywołał spory szok w widowni oczekującej na premierę filmu, a sam aktor chyba nie do końca zdawał sobie sprawę z konsekwencji niewinnej fotografii.
Will Smith – „Jestem legendą” (2007)
Skoro bazujemy na literaturze, co to za problem wyjawić widzom całą fabułę filmu? Will Smith dość odważnie podszedł do odpowiedzi na pytania podczas konferencji prasowej promującej tytuł Jestem legendą, w którym wcielił się w Roberta, jednego z nielicznych ocalałych krwiożerczej epidemii, jaka strawiła niemal całą ludzkość. Na spotkaniu w Tokio Smith pokrótce opowiedział o głównych wątkach produkcji, po czym nierozsądnie przekazał publiczności, że jego postać nie dożyje do napisów końcowych. Biorąc pod uwagę to, iż zakończenie powieści Richarda Mathesona różni się od podejścia filmowego, wiadomość ta zbiła nieco z tropu fanów czekających na ekranizację. Miejmy nadzieję, że podobny błąd nie przytrafi się nowej obsadzie podczas promowania sequela, który w kinach zagości prawdopodobnie w 2025 roku, a którego główną twarzą będzie tym razem Michael B. Jordan.