Aktorzy, którzy NAUCZYLI się grać na INSTRUMENCIE do roli
Istnieje wiele różnych sposobów, na które aktorzy przygotowują się do wymagającej roli. Niektórzy, tacy jak niezwyciężony Christian Bale czy Charlize Theron są w stanie drastycznie schudnąć lub wręcz przeciwnie – przybrać na wadze kilkadziesiąt kilogramów, by całkowicie oddać się swojej postaci. Inni miesiącami trenują obce akcenty, tak jak Meryl Streep, która za swój występ w Wyborze Zofii, za rolę Polki, która ma zdecydować, które z jej dzieci zostanie posłane na śmierć, została w końcu nagrodzona Oscarem. Każde z tych wyzwań niesie za sobą poświęcenia, wiele godzin ćwiczeń, szczególnie jeśli aktorzy uczą się czegoś, o czym do tej pory nie mieli zielonego pojęcia. Dzisiaj skupimy się na jednej z najtrudniejszych dziedzin, do jakich może przyuczyć się aktor – chodzi tu oczywiście o muzykę. Nie każdy rodzi się z naturalnym talentem do gry na instrumencie czy śpiewu, dotyczy to przecież jedynie drobnej cząstki społeczeństwa, a jednak ci artyści udowodnili nam na ekranie, jak silną mocą jest upór i konsekwentne dążenie do osiągnięcia celu – ich znakomite popisy na gitarze czy fortepianie przemawiają same za siebie. Którzy aktorzy specjalnie na potrzebę roli nauczyli się grać na instrumencie lub śpiewać? Zobaczcie sami!
Ryan Gosling – „Blue Valentine” , „La La Land”
Ryan Gosling może i ma za sobą doświadczenie gry w zespole muzycznym, jednak na potrzeby filmu La La Land spędził aż 4 miesiące, ćwicząc najbardziej rozpoznawalną piosenkę z musicalu Damiena Chazelle’a – City of Stars. Dzięki temu, mimo iż utwór w oryginalnym soundtracku został nagrany przez pianistę Randy’ego Kerbera, w niektórych scenach widzimy Goslinga na żywo oddającego się magii jazzu. Jego niebywałą determinacją zdumiony był nawet jego ekranowy partner, a także znany wokalista John Legend, który określił ją jako dziką i szaloną. To jednak niejedyna produkcja, w której Gosling dzieli się z widzami swoją miłością do muzyki. W genialnym Blue Valentine, gdzie aktor wciela się w wypalonego małżonka Deana, w scenie z początku jego związku z Cindy Gosling gra utwór na ukulele, w rytm którego porusza się Michelle Williams. To również umiejętność, którą aktor nabył specjalnie dla tej jednej sceny.
Podobne:
Rachel Weisz – „Niesamowici bracia Bloom”
Choć w tej jednej scenie w filmie Niesamowici bracia Bloom Rachel Weisz na każdym z czterech instrumentów gra zaledwie po kilka sekund, na opanowanie podstaw każdego z nich aktorka poświęciła wiele godzin. Jej bohaterka Penelope ma liczne pasje, m.in. grę na banjo, skrzypcach, gitarze oraz akordeonie. Wszystkie te dziedziny Weisz opanowała na tyle, by poradzić sobie na planie, a co ciekawe, tajników tego ostatniego instrumentu uczyła się od muzyka, z którym mogła porozumiewać się wyłącznie po serbsku. Najwidoczniej język muzyki to faktycznie uniwersalna mowa.
Adrien Brody – „Pianista”
Bez wątpienia występ Adriana Brody’ego w Pianiście Romana Polańskiego to jedna z najlepszych pierwszoplanowych męskich ról pierwszej dekady XX wieku. Przyniosła mu ona międzynarodową sławę, a także Oscara i zapis w historii jako najmłodszy zdobywca tejże nagrody w swojej kategorii. Zanim jednak Brody zebrał zasłużone oklaski za swoją pracę, musiał dokonać wielu poświęceń, nie tylko tych zawodowych. Aby odpowiednio przygotować się do roli wybitnego polskiego pianisty Władysława Szpilmana, Brody porzucił praktycznie cały dotychczasowy styl życia – zerwał z dziewczyną, sprzedał samochód, przeniósł się na stałe do Europy i oczywiście przeszedł na ekstremalną dietę, by jeszcze bardziej upodobnić się do swojej postaci, dobitnie skrzywdzonej przez wojnę. Co do nauki gry na pianinie – aktor spędzał na niej aż 4 godziny dziennie, aby w pełni opanować ten wymagający instrument. Każdy, kto ma za sobą seans Pianisty, doskonale wie, że Brody przez te kilka miesięcy przygotowań dokonał niemal niemożliwego – za każdym razem, gdy widzimy go grającego słynne ballady Chopina, mamy wrażenie, że zamiast aktora utwory te wykonuje profesjonalista. Nic bardziej mylnego – to po prostu wielki talent Brody’ego i wiele godzin usilnych praktyk, by bezbłędnie odtworzyć te trudne kompozycje.
Rami Malek – „Bohemian Rhapsody”
Rami Malek, podobnie jak większość aktorów z tego zestawienia, przed przygodą z Bohemian Rhapsody nie miał wielkiego doświadczenia z muzyką. Nie znał nut, nie śpiewał, a jednak stanął przed koniecznością wcielenia się w jednego z najsłynniejszych piosenkarzy wszech czasów. Stanowczo pragnął uniknąć sytuacji, w której intro do Bohemian Rhapsody w scenie na Live Aid zagra za niego ktoś inny, dlatego już na rok przed rozpoczęciem zdjęć do filmu rozpoczął serię podróży do Londynu, gdzie korzystał z korepetycji gry na pianinie oraz lekcji śpiewu. Dzięki temu był w stanie samodzielnie zagrać to, co w wielkim stylu zrobił w 1985 roku Freddie Mercury, a przy okazji zgarnąć za to Oscara.
Robert Downey Jr. – „Chaplin”
Przed Robertem Downeyem Jr. nie mogło stać chyba większe wyzwanie – na potrzeby filmu Chaplin, gdzie wcielał się w rolę tytułowego artysty kina niemego, aktor nie tylko był zmuszony nauczyć się gry na skrzypcach, uważanych za jeden z najtrudniejszych instrumentów. Musiał nauczyć się robić to lewą ręką, i to z największą precyzją! Opanowanie tej trudnej sztuki zajęło mu ponad rok, a w międzyczasie, również na potrzeby roli, nauczył się grać w golfa – jakże by inaczej – używając lewej ręki, tak samo jak Charlie Chaplin. Oto czym jest prawdziwa aktorska determinacja.
Bradley Cooper – „Narodziny gwiazdy”
Jakże często w filmach muzycznych mamy do czynienia z sytuacją, w której aktorzy wykonują na planie tzw. lip-sync, czyli jedynie poruszają ustami do piosenki, którą w profesjonalnych warunkach nagrywają w studio. Nie w przypadku Bradleya Coopera. Reżyser i główny aktor filmu Narodziny gwiazdy całkowicie poświęcił się swojemu bohaterowi – aby podszkolić się w zakresie muzyki, postanowił trenować aż 18 miesięcy, w tym 6 zajęła mu sama nauka gry na gitarze, a przez resztę czasu szlifował swój wokal. Wszystko po to, by wykonać hity Jacksona Maine’a na żywo, do czego przekonała go sama Lady Gaga, która podobno nie znosi, gdy w filmach aktorzy udają, że śpiewają, a ich instrumenty to atrapy. Trzeba przyznać, że półtora roku nauki zdecydowanie mu się opłaciło – zupełnie nie dało się odczuć, że Cooper to dopiero początkujący gitarzysta i wokalista. Co więcej – w pełni uwierzyliśmy w to, dlaczego talent Jacksona Maine’a został doceniony przez tak ogromne grono fanów muzyki country.
Taron Egerton – „Rocketman”
Taron Egerton zasłynął z roli w Rocketmanie, biografii Eltona Johna, z którym notabene nawet zaprzyjaźnił się podczas kręcenia. Postanowił przyuczyć się podstaw gry na pianinie, czego nigdy wcześniej nie robił, by jak najrzadziej korzystać z pomocy dublerów. Samodzielnie użyczył też głosu filmowej wersji Eltona. Większość piosenek również wyszła ostatecznie spod jego ręki – na żywo zagrał Crocodile Rock, Bennie and the Jets oraz Your Song, natomiast reszta nagrana została przez profesjonalistów. Niemniej jednak poświęcił on na naukę 7 tygodni – trenował przez 5 dni w tygodniu aż 3 godziny dziennie.
Joaquin Phoenix i Reese Witherspoon – „Spacer po linie”
Zarówno Joaquin Phoenix, jak i Reese Witherspoon w Spacerze po linie są po prostu doskonali, a jeszcze większy szacunek zaskarbili sobie dzięki wielomiesięcznym treningom, dzięki którym obydwoje nauczyli się grać na instrumentach na potrzeby swoich ról. Witherspoon opanowała grę na cytrze, natomiast Phoenix miał za zadanie nauczyć się grać na gitarze w stylu Johnny’ego Casha. Wspomniana dwójka w tym samym czasie brała również intensywne lekcje śpiewu, by jak najbardziej upodobnić się barwą głosu do bohaterów filmu. Chodzą pogłoski, że para była bliska porzuceniu projektu ze względu na niebywałą trudność, jaką dla amatora jest jednoczesne granie na instrumencie i śpiewanie, a co dopiero wcielanie się przy tym w wymagającą postać! Na szczęście aktorzy postanowili dać sobie szansę i dzięki temu dostarczyli nam niezapomniane występy – ten Witherspoon okazał się oscarowym.
Riz Ahmed – „Sound of Metal”
W 2021 roku to znakomity Anthony Hopkins rozgromił konkurencję i zdobył kolejnego w karierze Oscara, jednak równie mocny performance zaliczył Riz Ahmed w filmie Sound of Metal. Jego bohater Ruben, perkusista niszowego zespołu, z dnia na dzień traci słuch i próbuje znaleźć ukojenie na tej nowej, wymagającej drodze życia, która pozbawia go odwiecznej pasji. Chociaż Ahmeda grającego na perkusji widzimy jedynie w pierwszych intensywnych minutach filmu, dla tej jednej sceny aktor poświęcił aż 7 miesięcy wielogodzinnych lekcji. Dzięki temu w pełni mogliśmy doświadczyć, jak ważna dla jego bohatera jest ta sztuka, z jaką namiętnością oddaje się swojemu instrumentowi. Jakby tego było mało, aktor opanował też amerykański język migowy, którego używa przez niemal połowę filmu.
Miles Teller – „Whiplash”
Whiplash Damiena Chazelle’a zaliczam do jednego z absolutnie ulubionych dzieł minionej dekady – zaryzykuję nawet stwierdzenie, że jest to jeden z moich faworytów wszech czasów, szczególnie jeśli chodzi o bezbłędne aktorstwo J.K. Simmonsa i Milesa Tellera. Ten drugi, podobnie jak Riz Ahmed, również musiał mocno podszkolić się z gry na perkusji, by przekonująco wcielić się w prawdziwego wirtuoza tego instrumentu Andrew Neimana. Teller jako 15-latek w wolnych chwilach uczył się gry na bębnach, jednak wtedy nie podejrzewał jeszcze, że ta trudna umiejętność przyda mu się w przyszłym aktorskim życiu. Jego nauczycielem został muzyk Nate Lang, który towarzyszył Tellerowi w lekcjach trwających aż po cztery godziny kilka razy w tygodniu.