50 Prawd Objawionych przez Tytanów
Autorem gościnnego tekstu jest Nevler.
Nakręcony w 1981 roku „Clash of the Titans” (u nas znany jako „Zmierzch Tytanów”) to film, który dziś nosi już miano dzieła kultowego, będącego klasykiem przygodowego kina fantasy. Ekranizacja dobrze nam znanego mitu o Perseuszu rozpaliła wyobraźnię widzów na całym świecie oraz zachwyciła bogactwem przedstawionego świata i oryginalnym designem wszelkiej maści potworów. Niestety czas obszedł się z owym dziełem dość brutalnie, w efekcie czego przypominający dziecięcą zabawkę Kraken, czy też plastelinopodobna Meduza poruszająca się w koszmarnej animacji poklatkowej, w dzisiejszych czasach niejednemu widzowi mogą skutecznie poprawić humor na cały dzień.
Wychodząc z tego założenia, grube ryby z Hollywood uznały, że oryginalnemu filmowi przydałby się solidny lifting. Tym sposobem w 2010 roku przywitaliśmy nową wersję (w Polsce sensownie przetłumaczoną na „Starcie Tytanów”), która zapamiętana została w zasadzie z dwóch tylko powodów: Internetowi piraci i miłośnicy kwejkopodobnych stron mogą kojarzyć tę produkcję za sprawą pewnej sceny, w której pada pamiętna kwestia „Release the Kraken!”. Natomiast poczciwcy chodzący do kina zapamiętali ten film zapewne jako modelowy przykład fatalnej konwersji obrazu do 3D (gdzie tak naprawdę jedynym trójwymiarowym elementem są napisy). Mimo iż film został przez krytyków całkowicie zmiażdżony, odniósł na świecie ogromny sukces finansowy (w Box Office wylądowało prawie pół miliarda $).
Taki obrót sprawy mógł oznaczać tylko jedno: kontynuacja. „Wrath of the Titans” („Gniew Tytanów”) ujrzał światło dzienne w 2012 roku i został zrealizowany według żelaznej zasady sequela: „więcej, mocniej, drożej”. Kolosalne pieniądze przeznaczone na oba filmy (odpowiednio 125 i 150 milionów $), plejada gwiazd (w filmach tych wystąpili m.in.: Sam Worthington, Liam Neeson, Ralph Fiennes, Edgar Ramirez, Bill Nighy, Danny Huston i Rosamund Pike) i kuszące trailery przekonały niejednego. Niejeden też gorzko tego pożałował, ale o tym już za chwilę.
Zanim przejdę do sedna sprawy, warto poruszyć jeszcze jedną kwestię. Mimo iż są to filmy będące niejako ekranizacją („Starcie”) i kontynuacją („Gniew”) klasycznej historii o Perseuszu, to trzeba przyznać uczciwie, że obok prawdziwej mitologii, niestety, nawet nie stały. Zeus, który stworzył ludzi, Meduza w Podziemiach, Minotaur w Tartarze i czarny Pegaz (ach, to równouprawnienie) to tylko kropla w morzu tysiąca i jeden powodów, dla których filmy te nie powinny być materiałem edukacyjnym na lekcjach języka polskiego poświęconych mitologii. Domyślacie się więc, że gdybym miał wypisać tutaj wszystkie różnice pomiędzy tymi filmami a, przykładowo, opracowaniem Pana Parandowskiego, poniższych prawd byłoby nie 50, a 150. Co najmniej.
Jednak nawet gdy litościwie przemilczę wspomniane powyżej kaprysy scenarzystów, nie pozostaje mi nic innego, jak westchnąć, odpalić filmy i wypisać wszystko to, co nawet mitologicznego laika przyprawi o ból zębów. Podczas oglądania moja ręka pracowała niemal bezustannie (bez skojarzeń proszę), a końcowy spis był tak obszerny, że przez moment zastanawiałem się nawet nad sporządzeniem dwóch odrębnych „50 Prawd Objawionych” dla każdego z filmów. Zrezygnowałem jednak z tego zamysłu – leżącego się nie kopie. Dość powiedzieć, że błędy logiczne i niedorzeczności można by liczyć na kalkulatorze, a niektóre fabularne rozwiązania wykrzywią naszą twarz w grymasy podobne Panu Fasoli. Ciężko uwierzyć? W takim razie zapraszam do lektury.
Clash of the Titans
Do drewnianej trumny wrzuconej w głębiny morza podczas sztormu nie naleje się woda. Prawdopodobnie boi się małego Perseusza.
Siedząc w wątłej łódce na morzu i widząc że za moment tuż obok Ciebie zwali się do wody gigantyczny posąg, nie próbuj nawet przesunąć łódki. Taki widok wart jest poświęcenia.
Hades lamentuje, że został zdradzony przez Zeusa i zesłany na wieczność do Podziemi, mimo że może je opuszczać i odwiedzać Olimp kiedy mu się tylko podoba. Prawdopodobnie chodziło tylko o dolegliwości zdrowotne – Hades chrypi niczym nałogowy palacz z nowotworem krtani.
Hades najpierw zabija ludzi za zniszczenie posągu a dopiero potem pyta Zeusa o pozwolenie.
Widząc, że jakiś Bóg przed momentem zabił w mgnieniu oka kilkunastu uzbrojonych żołnierzy, koniecznie rzuć się na niego… z mieczem w ręku.
Hades wie, że Perseusz jest synem Zeusa i nawet informuje go o tym. Jednak sam Zeus nie wie w ogóle, że ma syna. Co więcej – dowiedziawszy się o tym stwierdza, że „to niemożliwe”.
Jeśli chcesz mieć pewność że Twoja żona i jej nienarodzony syn poniosą pewną śmierć, nie próbuj jej ściąć/powiesić/spalić (niepotrzebne skreślić). Zamiast tego poczekaj, aż syn się urodzi, a następnie zamknij ich w drewnianej trumnie i wrzuć do morza. That’s a great plan, Walter!
Przepołowiona czaszka, zniekształcone ramię i kopyto zamiast stopy to typowe oznaki, że uderzył Cię piorun.
Jeśli kręcąc remake chcesz zrobić ukłon w stronę oryginalnego filmu, pokaż jedną z ciekawszych postaci z oryginału w kilkusekundowej wstawce jako zezłomowany rekwizyt.
Rybak, który jak sam przyznaje, „nigdy w życiu nie trzymał miecza”, jest w stanie nauczyć się sztuki fechtunku w kilkadziesiąt sekund. Lekcję zakończy efektownym rozbrojeniem najlepszego wojownika w królewskiej gwardii.
Krakenowi najprawdopodobniej mocno nudziło się w mitologii nordyckiej, skoro przeteleportował się do greckiej. Dżinom natomiast nie podobało się w mitologii arabskiej.
Aby przekonać tłum mieszczan do Twoich racji, koniecznie włóż sobie rękę do ognia. To najskuteczniejszy sposób uzyskiwania poparcia. A może jesteś idiotą i zbyt dosłownie zrozumiałeś powiedzenie „pójść za kimś w ogień”?
Bohaterowie podróżują na Skorpionach wolniej, niż gdyby szli na własnych nogach. Co ciekawe, wybór takiego środka transportu uzasadniają słowami „trzeba jakoś nadrobić stracony czas”.
Trzy stare, zgarbione i ślepe (!) wiedźmy są w stanie w mgnieniu oka rozbroić oddział świetnie wyszkolonych żołnierzy i wziąć zakładników. Pomoże im w tym szybki montaż.
Strzały wystrzelone z łuku przez Meduzę muszą być chyba zaczarowane, skoro kruszą skały w drobny mak.
Sztylety również potrafią kruszyć skały. Za ich pomocą możesz np. oderwać od sklepienia jaskini olbrzymi kamienny stalaktyt.
Po wyjściu z jaskini Meduzy, Perseusz ponownie napotyka Calibosa. Zamiast jednak wyjąć głowę Meduzy i załatwić sprawę szybko, nasz bohater woli rzucić ją na bok i wdać się w walkę na miecze z kimś, z kim teoretycznie nie ma żadnych szans. Przypomina się tutaj scena ze „Scary Movie”, w której ścigana przez mordercę blondynka miała do wyboru dwie rzeczy na swoją obronę: pistolet oraz banana. Nie trzeba dodawać, co wybrała.
„Twardsza niż jakikolwiek metal” tarcza, która „wytrzyma wszystko”, rozpada się na kawałki podczas pierwszej lepszej walki od… ciosu ręką przeciwnika.
Kiedy podczas walki obskakujesz solidny wpierdol, nie próbuj użyć magicznego miecza, który podarowali Ci Bogowie. Przypomnij sobie o nim dopiero wtedy, gdy Twoja umierająca towarzyszka skinie nań głową. Ale nie martw się – w momencie złapania za miecz momentalnie zaczniesz robić uniki i fikać salta niczym cyrkowiec.
Wybitnie lubisz utrudniać sobie zadania: aby wejść do Podziemi, potrzebna jest Ci złota moneta i przewoźnik wraz ze swoją mroczną łodzią. Jednak kiedy chcesz wyjść, wystarczy Ci już tylko skrzydlaty koń. Nie prościej było tak od razu?
Zanim powiesz „Uwolnić Krakena”, koniecznie każ wszystkim Bogom wyjść. Przecież się nie dowiedzą.
Pływanie w pełnej zbroi wcale nie przysparza żadnych trudności.
Andromeda stwierdza, że Argos potrzebuje nowego władcy, mimo iż ani ona, ani Perseusz nie mogli zobaczyć śmierci Cefeusza. No cóż, lepiej dmuchać na zimne.
W końcowej scenie Perseusz ucina sobie z Zeusem miłą pogawędkę, gdyż zupełnie nie przeszkadza mu fakt, że Zeus w zasadzie zgwałcił jego matkę, a chwilę temu nasłał gigantycznego potwora aby zrównał jego miasto z ziemią. Jak powiadają, miłość Ci wszystko wybaczy.
Skoro Zeus przywrócił do życia Io, dlaczego nie mógł wskrzesić również rodziny Perseusza? Śmiem przypuszczać, że to ucieszyłoby go bardziej.
Wrath of the Titans
Nie ma to jak uśmiercić bohaterkę w pierwszej części, a następnie wskrzesić ją w końcówce tylko po to, aby w kontynuacji okazało się, że w międzyczasie umarła ponownie. Jak pech to pech.
Greccy Bogowie i Herosi zwykli mówić po angielsku z wyraźnymi irlandzkimi, brytyjskimi, szkockimi i australijskimi akcentami.
Perseuszowi śni się Kronos, mimo iż nigdy wcześniej nie widział go na oczy.
Drewniane drzwiczki są najbezpieczniejszą ochroną przed ognistą kulą.
Chimera – zionący ogniem i plujący benzyną (ropą, naftą tudzież inną łatwopalną substancją) potwór zostaje zgładzony poprzez… samopodpalenie. Tak jest, samopodpalenie. Uwaga: w następnym filmie Warner Bros. Aquaman topiący się w wodzie.
Kiedy wręczasz komuś jakiś przedmiot, nie zapomnij dorzucić kilka słów o honorze, poświęceniu i rodzinie. Wszystko po to, aby film dobił jakoś do tych 99 minut.
Bóg jest łatwiejszy do zabicia niż człowiek. Przykładowo Posejdon pada od ognistej kulki wyrzuconej przez pierwszego lepszego demona. Czy ktoś może mi wytłumaczyć, jak ci Bogowie przetrwali tysiąclecia?
Andromeda nie tylko schudła, przefarbowała włosy i zmieniła kolor oczu, ale też z zagorzałej pacyfistki stała się waleczną wojowniczką.
Królowa pełnego świątyń, wielkiego greckiego miasta nie wie, kim był Hefajstos – jeden z głównych Bogów. Ciekawe czy wie chociaż, kto to Zeus.
Ciała Półbogów zrobione są ze chyba ze stali, skoro po rzuceniu Perseuszem o skałę nie dzieje mu się najmniejsza krzywda. Skała zaś zapomina że jest twarda i rozpryskuje się na wszystkie strony.
Gdy po otwarciu drzwi do labiryntu zaczynają się one powoli zamykać, Hefajstos zaczyna panikować i poganiać bohaterów, po czym sam poświęca się, aby zdążyli oni przejść. Najwyraźniej większym problemem byłoby po prostu… otworzenie drzwi jeszcze raz.
Dwóch mężczyzn jest w stanie przesunąć ważący kilkanaście ton blok skalny.
Jeśli pokazujesz walkę Perseusza z Minotaurem, jednym z najbardziej znanych mitologicznych potworów, nie zapomnij powierzyć kamery epileptykowi. Dopilnuj, aby scena trwała jak najkrócej, a kamera trzęsła się jak szalona – w końcu najstraszniejsze jest to, czego nie widać. Z Minotaura zaś zrób kalekę-idiotę, który nie potrafi zrobić użytku ze swoich rąk, tylko bodzie na oślep niczym upośledzona owca, po czym daje się zadźgać własnym rogiem. A umierając, niech odezwie się piskliwym głosem dziecka – prawdziwa wisienka na torcie.
Po zabiciu Minotaura w losowym punkcie gigantycznego labiryntu, kilka jego ścian zostaje przesuniętych, i nagle, nie robiąc nawet kroku w żadną stroną, nasi bohaterowi znajdą się w sercu Tartaru. Cuda? Nie, najwyraźniej poza stalową głową Półbogowie posiedli również zdolność teleportacji.
Hades, który przez stulecia pragnął zemsty na Zeusie i nawet próbował podstępem go obalić, nagle z minuty na minutę zmienia zdanie i postanawia pomóc swojemu bratu. Tak po prostu, jakby nagle znudziło mu się bycie złym. Wszystko dlatego, że Zeus go… przeprosił. Jak widzimy, magia słów może zdziałać wiele.
Podczas gdy bohaterowie uwalniają Zeusa, Hades zachodzi Aresa od tyłu – ma go na strzała. Jednak jego przemiana duchowa musiała być widocznie bardzo mocna, skoro zamiast po prostu przebić przeciwnika widłami, woli powalić go na ziemię i przytrzymać. No ale wówczas – aż strach pomyśleć – film mógłby się wcześniej skończyć.
Na demony wychodzące z ognistych kul wyrzuconych z wulkanu, najlepszą obroną będą zasieki z płonącego drewna.
Hades przekazuje rannemu Zeusowi część swoich mocy – „teraz możemy razem powstrzymać Kronosa!”. Chwila… skoro przed chwilą Hades podzielił się swoją mocą z Zeusem, nie oznacza to, że byłby w stanie powstrzymać Kronosa samemu?
Ares, patron wojny i jeden z najpotężniejszych Bogów, może zostać zgładzony za pomocą drewnianego nożyka. (Chwila, to śmiertelnik może pokonać Boga!?)
Gigantyczne potwory z lawy posiadają odpowiednio gigantyczne struny głosowe, skoro są w stanie wydobyć z siebie konkretne słowa. Ich fizjonomia jest jednak znacznie bardziej rozwinięta – posiadają wyraźnie zaznaczoną jamę gębową, gardło i przełyk – prawdopodobnie po to, aby było gdzie wrzucić włócznię Triumu. No i najważniejsze – gigantyczne potwory z lawy muszą mieć także bardzo zaawansowane genitalia, skoro potrafią spłodzić Bogów wyglądających jak ludzie.
Perseusz siedzący na Pegazie lawiruje pomiędzy tonami spadającej lawy, nie odnosząc przy tym najmniejszej szkody. Jak widać nie tylko woda, ale i lawa boi się naszego bohatera. Na Półbogów nie ma mocnych.
Zeus umiera, bo… no właśnie. Zabił go podmuch powietrza? Czy może piach naleciał mu do oczu i wyrżnął o kamień? Nie wiadomo, dlatego najbezpieczniej przyjąć opcję: Zeus umiera, bo tak po prostu chciał scenarzysta. (Chwila, to Bogowie mogą umrzeć!?)
Hades beztrosko oznajmia, że stracił wszystkie swoje moce, po czym odchodzi w nieznane. Zaraz, dokąd odchodzi? Żebrać na ulicy? Pracować na zmywaku? Nie wiadomo. Zamiast tego ironicznie stwierdza, że „bez swoich mocy będzie silniejszy”. (Chwila, to Bogowie mogą stracić moce!?)
Kiedy stoi przed Tobą, całkowicie bezbronny, Twój największy wróg, wobec którego pałasz gorącym uczuciem zemsty za śmierć swojej rodziny, nie robisz absolutnie nic. Z głupawym uśmieszkiem wysłuchujesz jego krótkiej przemowy, po czym, nie mówiąc ani słowa, pozwalasz mu spokojnie odejść.
Pod koniec filmu główny bohater musi KONIECZNIE pocałować swoją piękną towarzyszkę, mimo iż przez cały film absolutnie NIC między nimi nie iskrzy i nie czuć między nimi ŻADNEJ chemii. No, ale tradycji stało się zadość – teraz możesz już spokojnie zakończyć film.
Na koniec największy paradoks. Nie ma to jak zatytułować „Clash of the Titans” film, w którym tak naprawdę nie występuje ani jeden (rozumiany w sensie mitologicznym) Tytan. W drugiej części postanowiono zaszaleć i w filmie znalazł się cały jeden Tytan. Idąc dalej tym tropem, pierwszą część należałoby nazwać „Starcie Tytanów bez Tytanów”, drugą zaś – „Gniew Tytana”. Któż jednak chciałby wtedy to oglądać? Chociaż przypuszczam, że po przeczytaniu powyższego tekstu, chętnych i tak nie będzie zbyt wielu.
Wszelkie uwagi mile widziane – zapraszam do komentowania.