SEX EDUCATION. Trzeci sezon to najlepsza odsłona serialu

Niezwykle popularne Sex Education powróciło w ostatni piątek na platformę streamingową Netfliksa z kolejnym, trzecim już sezonem. Ponownie zawitaliśmy zatem do znanej nam już doskonale Moordale Secondary School, aby dalej śledzić losy jej uczniów oraz ich rodziców i nauczycieli. Tym razem w szkole dochodzi do istnej rewolucji, kiedy władzę nad szkołą przejmuje nowa dyrektorka…
Już od samego początku bardzo spodobało mi się, że twórcy wyraźnie i konsekwentnie kontynuują wątki rozpoczęte w poprzednich sezonach. Oczywiście, często na pierwszy plan wychodzi wspomniana w pierwszym akapicie zmiana warty na najwyższym stanowisku w Moordale Secondary School i związane z tym zawirowania, a scenarzyści zadbali też o wprowadzenie nowych postaci (jak bardzo sprawnie napisana postać niebinarna, nastoletnia osoba imieniem Cal, która nagle pojawia się w szkole), ale głównie – mam wrażenie – skupili się na rozwijaniu znanych już doskonale bohaterów, ich wzajemnych relacji, a nawet ukazywaniu wcześniej nieco groteskowych postaci w zupełnie nowym, ale naturalnie przekierowanym świetle.
Mowa tu szczególnie o postaci Adama, który stopniowo godzi się ze swoją seksualnością i szuka własnej ścieżki w życiu, ale też np. o jego ojcu, postaci do tej pory dość jednoznacznie negatywnej i pozbawionej głębi, którą nagle zyskuje obserwowany w nowej sytuacji i pozwalający samemu sobie na konfrontację z własną przeszłością. Jedną z ciekawszych bohaterek okazuje się też w tym sezonie Ruby, która niespodziewanie nawiązuje relacje z Otisem, dzięki czemu widz może poznać ją lepiej, spróbować zrozumieć, a nawet polubić. A takich przykładów jest naprawdę więcej. Dość powiedzieć, że Jakob, partner bohaterki granej przez Gillian Anderson, otrzymuje w tym sezonie jedną z najbardziej emocjonalnych i poruszających scen, która sprawi, że już zawsze będziemy patrzeć na tę postać inaczej.
To nie tylko wciąż bardzo (jak tytuł wskazuje!) edukacyjny serial, ale w moim odczuciu jeszcze bardziej w tym aspekcie dojrzały. W trzecim sezonie zupełnie odchodzimy od motywu sekskliniki prowadzonej przez Otisa i Maeve, przez co wszystkie wątki związane z seksualnością bohaterów wplecione są w historię dużo bardziej kreatywnie i subtelnie. Dużo też większy nacisk położono na inne aspekty międzyludzkich relacji, tych romantycznych, ale i nie tylko. Najnowsza odsłona Sex Education w niezwykle dojrzały i mądry sposób mówi o szukaniu siebie, poczuciu własnej wartości i roli, jaką inni ludzie powinni odgrywać w naszym życiu. Wszystko to oczywiście przełamywane jest znakomitym humorem, ale uwierzcie mi, wzruszających i naprawdę smutnych momentów jest tu zaskakująco dużo, a dwa ostatnie odcinki tegorocznego sezonu to istny emocjonalny pocisk.
Do tego oczywiście wszystko to, do czego zostaliśmy już przyzwyczajeni, czyli świetna realizacja, która wciąż cieszy pięknie ujętymi plenerami, dynamicznym montażem, rewelacyjnie dobraną ścieżką dźwiękową oraz prawdziwą galerią charyzmatycznych i zdolnych aktorów. Zarówno tych odgrywających role dorosłych, jak i – może przede wszystkim – tych, którzy grają nastoletnich uczniów.
W moim odczuciu to zdecydowanie najlepsza odsłona Netfliksowego hitu i dowód na to, że streamingowy gigant może pochwalić się tytułami, które wychodzą daleko poza przeciętność. Osiem godzin obcowania z nową odsłoną Sex Education dało mi dużo dobrej zabawy i prawdziwych emocji – radości, wzruszenia, łez. Sprawiło też, że już teraz nie mogę doczekać się sezonu czwartego. Zostawiliśmy bowiem bohaterów w naprawdę ciekawych miejscach…
No i potwornie żałuję, że nie mogłem znać tego serialu, kiedy sam byłem nastolatkiem. Cieszę się za to, że młodzi ludzie skazani na szkołę ministra Czarnka tę możliwość mają.