search
REKLAMA
News

ZACK SNYDER sądzi, że nie przetrwałby reżyserowania filmu z serii STAR WARS

Zack Snyder przy okazji jednego z wywiadów opowiedział o tym, dlaczego mógłby nie przetrwać reżyserowania Star Wars.

Łukasz Budnik

6 maja 2021

REKLAMA

Wkrótce na Netfliksie zadebiutuje nowy film Zacka Snydera – Armia umarłych. W filmie reżyser ponownie zmierzy się z tematem apokalipsy zombie. Produkcja znajdzie się w serwisie dwa miesiące po tym, jak na HBO Max trafiła Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera

Przy okazji promocji Armii umarłych Snyder stwierdził, że chętnie wyreżyserowałby film należący do świata Star Wars, choć dał do zrozumienia, że nie widzi możliwości, by to się stało.

Trudność pojawia się, gdy zatrudniony zostaje reżyser z własnym punktem widzenia i ma wziąć udział w czymś, gdzie nie jest to wymagane. Jest wielu reżyserów-rzemieślników i są dobrzy, jednak ja postrzegam wszystko specyficznie. Nauczyłem się, że mnie – jako filmowcowi – łatwiej jest stworzyć dany świat i zaprosić was do niego. Nie chciałbym być częścią wielkiej machiny. Na przykład – z chęcią zrobiłbym film z serii “Star Wars” bo dużo niej wiem, ale nie sądzę, żebym to przetrwał.

Snyder zapewne ma w pamięci swoje zmagania ze studiem Warner Bros., które mocno ingerowało w jego pracę nad adaptacjami komiksów DC (głównie przy Batman v Superman oraz Lidze Sprawiedliwości) i nie pozwoliło mu na realizację jego założeń. Nawet Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera, choć jest autorską wizją twórcy, wymagała pójścia na pewne ustępstwa – nie pozwolono mu na przykład na wprowadzenie Zielonej Latarni. Inaczej sprawa ma się z Netfliksem, dla którego Snyder stworzył Armię umarłych. Przy okazji innego wywiadu reżyser stwierdził:

Moje doświadczenie z Netfliksem było niesamowite. Ekipa była wspierająca i chętna do współpracy. To było jedno z najbardziej satysfakcjonujących doświadczeń podczas robienia filmu, jeśli nie najbardziej. Obsada, twórcy, przedstawiciele Netfliksa… Praca ze wszystkimi była dużą radością. I to jest mój film. Nie ma żadnej innej wersji. Nie było potrzeby, żeby walczyć z Netfliksem. Wręcz przeciwnie. To moja wersja reżyserska. Nie będziecie musieli oglądać wypaczonej wersji – od razu zobaczycie tę, która jest super.

Przypomnijmy, jak brzmi opis Armii umarłych:

“Akcja dzieje się w świecie, gdzie zrujnowane i opanowane przez zombie Las Vegas zostało od reszty świata odgrodzone murem. Scott Ward (Dave Bautista), były bohater wojny z zombie, który teraz smaży burgery w barze na przedmieściach, dostaje od szefa kasyna kuszącą ofertę. Bly Tanaka (Hiroyuki Sanada) szuka chętnych gotowych przekraść się do pełnego żywych trupów miasta, żeby odzyskać 200 milionów dolarów ukrytych w podziemnym skarbcu. Za 32 godziny na Las Vegas rząd zrzuci bombę atomową, a zatem czasu zostało mało. Ward wiele do stracenia nie ma, więc podejmuje się zadania i zbiera ekipę równie szalonych fachowców, którzy mu w nim pomogą. Kiedy minuty zaczynają uciekać jak szalone, skarbiec za nic nie chce się otworzyć, a bohaterów otacza horda szybkich i sprytnych zombie, w tym skoku wszech czasów pewna jest już tylko jedna rzecz — kto przetrwa, zgarnie wszystko.”

Film zobaczyć będziemy mogli od 21 maja na platformie Netflix. 

Łukasz Budnik

Łukasz Budnik

Elblążanin. Docenia zarówno kino nieme, jak i współczesne blockbustery oparte na komiksach. Kocha trylogię "Before" Richarda Linklatera. Syci się nostalgią, lubi fotografować. Prywatnie mąż i ojciec, który z niemałą przyjemnością wprowadza swojego syna w świat popkultury.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA