Co zobaczymy w sequelu BATMANA?
Niższa półka #28: Czego możemy się spodziewać po sequelu Batmana?
Komercyjne i artystyczne triumfy odnosi aktualnie w kinach Batman Matta Reevesa. Reżyser już teraz zapowiedział realizację sequela, trzech serialowych spin-offów i – raczej nie bezpośrednio powiązanego – serialu animowanego. Dzisiaj chciałbym się skupić na tym pierwszym i spróbować odpowiedzieć na pytanie: czego możemy się spodziewać po drugiej odsłonie historii Bruce’a Wayne’a o twarzy Roberta Pattinsona?
Uprzedzam, że to moje luźne rozważania, które nie są podparte informacjami od twórców, oraz informuję, że poniższy tekst spoileruje tegoorocznego Batmana.
Zacznijmy od tego, gdzie zostawiliśmy naszych bohaterów w pierwszym filmie: Batman zrozumiał, że nie może być tylko „zemstą”, ale musi też dawać nadzieję mieszkańcom Gotham, Selina opuściła miasto, aby spróbować poukładać sobie życie na nowo, Pingwin stanął przed szansą na stanie na czele imperium Falconego, a Riddler osadzony został w Arkham, gdzie poznał tajemniczego przyjaciela…
Zacznijmy zatem od Batmana. Jego przemiana w finale filmu wydaje się znacząca. Nie tylko wpłynęła na modus operandi tej postaci jako nocnego obrońcy Gotham, ale też na podejście Bruce’a Wayne’a do jego fortuny i pozostawionej przez zamordowanego ojca korporacji. W Batmanie Bruce z wyraźną odrazą mierzy się ze swoją spuścizną i odrzuca konieczność zajmowania się firmą. W sequelu może się to zmienić. Szczególnie że Gotham ma nową panią burmistrz, która wyraźnie chce zmienić miasto i zaangażować w to dziedzica Wayne’ów.
Nie spodziewałbym się z kolei, że Pingwina i Kobietę-Kot zobaczymy w tym samym miejscu, w którym pożegnaliśmy ich w pierwszym filmie. Oboje dostali własne seriale (Oz już oficjalnie, Selina czeka na potwierdzenie ze strony HBO), więc spodziewam się, że w jednym z nich zobaczymy drogę Pingwina na szczyt mafijnej piramidy Gotham, w drugim losy Seliny poza Gotham (co w komiksach miało nieraz miejsce), z kolei w sequelu postać Colina Farrella będzie już kingpinem Gotham, a Zoë Kravitz znów zawita do Gotham, zapewne kontynuując swój romans z Batmanem i być może w końcu odkrywając, kto kryje się za maską nietoperza.
Jeśli chodzi o zachowanie przy życiu granego przez Paula Dano Riddlera, to ten scenariuszowy zabieg może otworzyć drzwi do naprawdę ciekawych możliwości rozwijania jego postaci w kontynuacji. Co mi przychodzi do głowy? Na przykład wykorzystanie go w roli podobnej do tej, którą Hannibal Lecter odgrywał w Czerwonym smoku i Milczeniu owiec, tj. współpracy z protagonistą (w tym przypadku Batmanem lub Gordonem) w ściganiu nowego złoczyńcy.
A kto mógłby nim być? Oczywiście odpowiedź nasuwa się sama i mam tu na myśli wspomnianego nowego przyjaciela Riddlera, którym jest naturalnie nikt inny jak Joker, w uniwersum stworzonym przez Matta Reevesa grany przez Barry’ego Keoghana. Czy jednak Reeves postawi na tę postać już w pierwszym sequelu i czy w ogóle powinien ją rozwijać? O tym chciałbym napisać w oddzielnym tekście, do którego przeczytania zachęcam Was już za tydzień!
Zastanówmy się nad innymi możliwościami. Nie wiem, czy zwróciliście uwagę, ale wszystkie zagadki wysyłane przez Riddlera swoimi oprawami graficznymi nawiązywały do galerii łotrów Batmana, np. trybunału sów, Hugo Strange’a, Poison Ivy. Być może to tylko małe easter eggi, być może wskazówki. Nie zapominajmy też, że napisów końcowych filmu nie dożył bohater Petera Sarsgaarda, więc Gotham potrzebuje nowego prokuratora okręgowego, którym bez wątpienia powinien być Harvey Dent, czyli – jak na pewno wiecie – komiksowy Two Face.
Osobiście, dodam już na marginesie, bardzo, ale to bardzo chciałbym zobaczyć na ekranie postać Mad Hattera. Uważam, że w tej najbardziej mrocznej interpretacji zboczeńca porywającego dziewczynki przypominające mu Alicję z Alicji w krainie czarów doskonale wpisałby się w mroczną i detektywistyczną konwencję świata Reevesa.
To garść przemyśleń i tropów ode mnie. Czekamy na oficjalne informacje od studia i spijamy słowa z ust Matta Reevesa. Z pewnością już niedługo sequel Batmana zacznie nabierać realnych kształtów. Mam przy tym tylko nadzieję, że nie powstanie w pośpiechu i będzie kolejnym przemyślanym i satysfakcjonującym rozdziałem o życiu w mrocznym bagnie znanym jako Gotham City.