search
REKLAMA
Zestawienie

ZŁOCZYŃCY z filmów science fiction, którzy ZWYCIĘŻYLI

Złoczyńcy w kinie rzadko wygrywają. Musi tak być, gdyż podstawową funkcją kina jest dawanie rozrywki widzom.

Odys Korczyński

11 marca 2025

REKLAMA

Złoczyńcy w kinie rzadko wygrywają. Musi tak być, gdyż podstawową funkcją kina jest dawanie rozrywki widzom. Trudno by im było cieszyć się z triumfowania zła, stąd czarne charaktery muszą w końcu zostać pokonane. Są jednak wyjątki. Niekiedy złoczyńcy wygrywają w sensie typowo personalnym, podobnie jak pozytywni bohaterowie. Jak się zaraz jednak przekonacie na przykładach, jeśli w filmach science fiction zwyciężają złe charaktery, to są one specyficznie przedstawione. Nie są w sensie ludzkim osobami, jakby zwycięstwo zła w postaci potwora, obcej cywilizacji czy też systemu politycznego było łatwiejsze do zniesienia dla widzów niż wygrana takiego Thanosa lub Jokera. Z potworami publiczność najwidoczniej się aż tak nie utożsamia. Takie zwycięstwo zła można znieść, a nawet znaleźć w nim elementy rozrywkowe.

„Inwazja łowców ciał”, 1978, reż. Philip Kaufman

Film naprawdę przetrwał próbę czasu jako jeden z najbardziej przerażających filmów science fiction, jakie kiedykolwiek powstały. Świat przedstawiony w filmie na naszych oczach przestaje należeć do ludzi. Powoli zostaje podbity przez niewidzialnych najeźdźców, których osobowości dla widza są osobowościami głównych postaci. Idealne repliki każdego, aż w finale umiera ostatnia nadzieja na ocalenie.

REKLAMA

„Coś”, 1982, reż. John Carpenter

Powszechnie uznaje się, że zakończenie filmu jest otwarte, ale były projektowane inne zakończenia, w tym takie, w którym tajemniczy organizm wygrywa. Zresztą wydaje się to bardzo logiczne, a Carpenter namawia właśnie do takiego myślenia o zakończeniu. Childs i MacReady patrzą na siebie, dookoła płonie cały świat. Któryś z nich jest obcym. Do czasu finału przybysz z kosmosu pokazał, że potrafi dostosować się do warunków sprawniej niż każdy człowiek, dlaczego więc nie miałby wygrać jako złoczyńca?

„Life”, 2017, reż. Daniel Espinosa

Fabuła filmu jest bardzo klasyczna, trochę kopiuje Obcego, lecz to wcale nie wada. Robi to na swój sposób. Przed tajemniczym organizmem nie sposób się obronić. Jest silny, przebiegły, wykazuje bardzo ludzkie cechy inteligencji. Ma nawet imię – Calvin. Astronauci z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej próbują wysłać Calvina w otchłań za pomocą kapsuły. Niestety kapsuła zostaje wysłana na Ziemię, a więc oznacza to koniec ludzkości.

„Brazil”, 1985, reż. Terry Gilliam

Finał zaskoczy niemal każdego, i to nawet w dzisiejszych czasach. Po rozpoznaniu kobiety, którą widzi w snach, Sam wyrusza w podróż przez swój dziwny, oniryczny świat. Ma odwagę sprzeciwić się wszechobecnej biurokracji, systemowi, albo mu się tak wydaje. W końcu – o ironio – zostaje zatrzymany za złamanie przepisów państwowych, a przecież zawsze tak kochał przepisy i uniformizację. W ostatnich momentach filmu okazuje się, że Sam siedzi przywiązany do krzesła, przekonując się, że jego postrzeganie otoczenia, siebie i swoich czynów było całkowitym kłamstwem, złudą. System znów wygrał. System jest złoczyńcą.

„Obcy: Przymierze”, 2017, reż. Ridley Scott

Wśród tych tytułów wychodzi na to, że David jest bardzo ludzkim przykładem, więc nieco wymyka się początkowej teorii, że w filmach science fiction wygrywają raczej nieludzcy pod względem gatunku i formy złoczyńcy. David niewątpliwie wygrał, nawet jeśli w finale produkcji zamienił się miejscami z Walterem. Nie ma to tak naprawdę znaczenia. Jego plan się powiódł, chociaż czy całkowicie – tego jeszcze nie wiemy. Zobaczymy, jak uniwersum Obcego będzie się rozwijać. Mam nadzieję, że Ridley Scott jeszcze do niego wróci.

„Ulepszenie”, 2018, reż. Leigh Whannell

Zakończenie jest niezłym twistem. Założenie jest dokładnie takie, jak sugeruje tytuł – ulepszanie prowadzi do zmiany osobowości, zmiany granic, zmiany mentalnej, a nie tylko podwyższenia standardu życia. I tak – kiedy Grey Trace zostaje sparaliżowany po napadzie, za pomocą implantu o nazwie STEM odzyskuje nie tylko władzę nad ciałem, ale i odwagę, żeby się mścić. Wyrusza na poszukiwanie napastników, ale wkrótce odkrywa, że stawka jest o wiele wyższa. Jego ludzka natura musi jednak przegrać z doskonałością ulepszenia.

„1984”, 1984, reż. Michael Radford

Oczywistym złoczyńcą w produkcji jest O’Brien, i to on wygrywa, bo udaje mu się obedrzeć Winstona z wszystkich ludzkich uczuć. Być może nawet on jest Wielkim Bratem, ale tak naprawdę to tylko człowiek, który jest więźniem systemu, nawet jeśli mieni się jego ostoją i twórcą. Wygrał więc system. On jest złoczyńcą, który osiągnął absolutny sukces. Czy to widzowie bardziej kupią, niż gdyby triumfował jakiś tam O’Brien?

Odys Korczyński

Odys Korczyński

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA