Publicystyka filmowa
Jeden Oscar to za mało. NAJLEPSZE ROLE LEONARDA DICAPRIO
Leonardo DICAPRIO to ikona kina, której talent wzbogaca każdy film. Odkryj jego NAJLEPSZE ROLE i dlaczego zasługuje na więcej Oscarów.
Leonardo DiCaprio to jeden z tych aktorów, którzy w swojej filmografii właściwie nie mają klap. Nawet w nieco słabszych filmach błyszczy talentem. Choć w ostatnich latach pojawia się na ekranie dość rzadko, kiedy już gdzieś występuje, jest to wydarzenie, wybitna rola, która śmiało mogłaby przynieść mu największe branżowe nagrody. Na razie Leo ma na koncie jednego Oscara, ale tak naprawdę tych słynnych złotych rycerzyków powinien mieć już znacznie więcej. Za które kreacje cenię go najbardziej?
Wybranie zaledwie pięciu najlepszych ról DiCaprio było nie lada wyzwaniem. Przy takim bogactwie znakomitych występów, często bardzo różnorodnych, trudno mówić o takich, które zdecydowanie by się wybijały. Lista zmieniała się wiele, wiele razy, ale w końcu wybrałem te ulubione wcielenia Leo. A na jakie filmy postawilibyście wy? Co z tego rankingu powinno odpaść, co byście dodali? Dajcie znać w komentarzu!
5. Zjawa
Wiem, wiem… Wielu ludzi uważa, że DiCaprio dostał tego Oscara „za zasługi”, że to wcale nie jest jego najlepsza rola i tak dalej. Zgadzam się co do tego, że w kilku innych występach zachwycił bardziej, ale w Zjawie i tak stworzył wybitną kreację. Oczywiście jest to rola oparta na fizyczności – ta postać w ciągu 150 minut seansu poddawana jest przeróżnym ekstremalnym przeżyciom. Nie było tu miejsca na subtelność i tak zwaną grę między wierszami. To bardziej bezpośrednie pokazywanie emocji. Ale to, co zrobił w tej produkcji Leo, jest aktorstwem najwyższej próby.
Przez większą część filmu przebywa na ekranie sam, nie ma dialogów, a jednak sprawia, że nie można oderwać wzroku od ekranu. Mnie Nagroda Akademii za tę rolę zupełnie nie przeszkadza, wręcz przeciwnie – DiCaprio zasłużył na Oscara, choć rzeczywiście powinna być to jego kolejna statuetka, nie pierwsza.
4. Django
To była bardzo zaskakująca rola. Wymyślony przez Quentina Tarantino psychopata popijający drinki z kokosowych łupin – w takim wcieleniu jeszcze DiCaprio nie widzieliśmy. W odróżnieniu od Zjawy, w której jego Hugh Glass mówi niewiele, tutaj Leo trajkocze jak katarynka. Świetnie napisane dialogi z tak utalentowanym aktorem jak Leo musiały skończyć się czymś wyjątkowym. I tak też było. Postać Calvina Candiego przykuwa uwagę widza od pierwszej sceny, w której się pojawia. Mnie DiCaprio w tym filmie wprost zahipnotyzował. Chwilami ten człowiek bawił, by zaraz potem wzbudzać strach czy obrzydzenie.
Znakomity występ. Zagadką jest dla mnie, czemu aktor nie otrzymał choćby nominacji do Oscara. Prawdopodobnie wpływ na taką, a nie inną sytuację miał fakt, że o wyróżnienia w tej samej kategorii za rolę w Django ubiegał się też Christoph Waltz i głosy akademików się po prostu podzieliły. Moim zdaniem Leo był jednak równie dobry jak Waltz i obaj zasługiwali na nominacje.
3. Wilk z Wall Street
Uwielbiam ten film, a rola DiCaprio to zdecydowanie jedna z jego największych zalet. Aktor stworzył w Wilku z Wall Street postać, której właściwie nie da się lubić, ale obchodzi nas on i chyba nie chcemy się z nim rozstawać. Jordan Belfort to znowu ktoś obrzydliwy, ale w zupełnie inny sposób niż Candie z Django. To już nie teatralny twór, ale postać prawdziwa (dosłownie i w przenośni – Belfort przecież istnieje), ludzka. Wilk z Wall Street okazał się kolejnym wzorcowym przykładem współpracy DiCaprio z Martinem Scorsese. Dla mnie obaj panowie wspięli się tym filmem na swoje wyżyny, ba! Mount Everest. W oscarowej walce obaj trafili jednak na bardzo wymagających przeciwników.
2. Aviator
Być może Scorsese nie ustrzegł się kilku błędów, tworząc film Aviator, ale główna rola DiCaprio jest bezbłędna, po prostu wy-bit-na. Gdybym miał wskazać rok, w którym ten aktor został w najbardziej przykry sposób okradziony z Oscara, byłby to chyba właśnie ten. Leo tak bardzo wczuł się w odgrywaną postać – zmagającego się z nerwicą natręctw miliardera Howarda Hughesa – że pod koniec zdjęć sam cierpiał na lekkie zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne. Hughes był fascynującą osobą i oglądając film, nie ma się co do tego żadnych wątpliwości. DiCaprio stał się nim na ekranie.
Jest przekonujący zarówno wtedy, gdy pokazuje go jako charyzmatycznego wizjonera, jak i cierpiącego, ogarniętego obsesją małego człowieka. Nagrodzony najbardziej pożądaną filmową statuetką Jamie Foxx, choć spisał się w Rayu świetnie, to jednak inna, moim zdaniem niższa, liga.
1. Co gryzie Gilberta Grape’a
O ile z wyborem top 5 miałem problem, tak numer 1 był dla mnie oczywisty od samego początku. Dla mnie upośledzony umysłowo Arnie w Co gryzie Gilberta Grape’a to najlepsza rola DiCaprio, bez dwóch zdań. Kiedy kręcono film, miał zaledwie 18 lat, a stworzył na ekranie dojrzałą, niezwykle przekonującą kreację. Pierwsze skrzypce w produkcji Lassego Hallströma (dygresja – czy ten reżyser jeszcze kiedyś nakręci coś na miarę swojego talentu..?) gra oczywiście Johnny Depp, ale Leo właściwie kradnie każdą scenę, w której się pojawia.
On nie jest tylko ozdobą, bohaterem, który przemyka gdzieś na trzecim planie i nie ma żadnego wpływu na fabułę. To złożona, istotna postać. Widzowie, którzy nie znali wcześniej tego nastolatka (bo kojarzyć go mogli co najwyżej fani Critters), byli przekonani, że aktor wcielający się w Arniego naprawdę jest niepełnosprawny intelektualnie. Ta rola była zbyt prawdziwa, by mogła być tylko rolą. Wysiłki DiCaprio zostały docenione – otrzymał on nominacje do Oscara i Złotego Globu, a jego kariera ruszyła z kopyta. Do dziś się nie zatrzymuje.
