NAJBARDZIEJ EPICKIE ZAROSTY. Wąsy, które zmieniły świat
Hodowanie wąsów trwa w najlepsze, a nowe zakłady barberskie powstają w kolejnych miastach niczym zarost na świeżo ogolonej twarzy. I choć dopiero niedawno ulice zaroiły się od wymuskanych wąsaczy, jest to po prostu kolejna fala powracającej od lat mody. Jeśli istnieje jeszcze ktoś, kto łamie sobie głowę nad nową stylizacją i nie wie, co ze sobą zrobić, podsuwamy gotowca, czyli wybrany zestaw najważniejszych wąsów w dziejach kina i nie tylko. Do wyboru, do koloru, wystarczy wybrać i rezerwować wizytę u swojego barbera.
Hercules Poirot
Pedantycznie ułożone w wymyślny, lecz symetryczny kształt wąsy Poirota wyglądają jak gotowe do wyszukiwania przestępcy czujniki. Uniesione do góry wydają się przejmować z otoczenia wskazówki i przekazywać prosto do mózgu detektywa. Jego patologiczną skrupulatność widać nie tylko w sposobie prowadzenia śledztwa, lecz także noszenia swoich wąsów, które wyglądają trochę jak sztuczne. Nic nie odstaje, brakuje nierówności. To dodaje szyku i jest bardzo stylowe, zwłaszcza w połączeniu z eleganckim ubiorem i nienagannymi manierami Belga. Dystyngowany wąs na szlachetnej twarzy, zabrakło tylko wisienki na szczycie tego tortu zwanego Poirotem.
Laseczkę i melonik może nosić każdy. Ale nikt nie potrafi nosić wąsów tak, jak robił to Charlie Chaplin! Urocza niezdara o gołębim sercu zachwycała widzów przez dziesiątki lat, a jego wygląd jest rozpoznawalny chyba wszędzie. Biorąc pod uwagę mimiczną, ruchliwą twarz tej legendy kina, nawet tak nieduża kępka włosów stawała się dla niego kolejnym środkiem wyrazu. I choć mały wąsik pod nosem to pozornie niewiele, w połączeniu z Chaplinem staje się unikatowym i wyrazistym detalem.
Niestety złożyło się tak, że pewien chuderlawy Austriak zapuścił sobie podobny wąsik i od tamtej pory prostokątny zarost kojarzy się z Trzecią Rzeszą i II wojną światową, czyli dość niemiło… Lepiej nie ryzykować takiej stylizacji na co dzień.
Clark Gable
Możesz sobie siedzieć u barbera nawet codziennie, a i tak nie będziesz wyglądać tak dobrze, jak Clark Gable. Schludny, wypomadowany i z dyskretnym, podkreślającym usta wąsikiem. Bardzo retro, bardzo sexy, bardzo elegancko. Wąski pasek zarostu nad górną wargą dodaje męskiej urody, a przy tym nie wymaga wielu godzin przed lustrem/w garderobie. Z jednej strony ostre linie brzegów wydają się ostrzegać przed niebezpiecznie męskim posiadaczem wąsów. Z drugiej ich smukły kształt zdradza czułość i ciepło, a także tak istotne poczucie bezpieczeństwa. Chociaż szczerze mówiąc, moi drodzy, Clark i jego wąsy mają to gdzieś.
Lech Wałęsa
Najsłynniejszy elektryk na świecie, co do którego jedyna niewątpliwa kwestia to fakt, że ma męskie, Polskie jak wódka i pełne wyrazu wąsy. Prosta, robotnicza elegancja. Ech, gdyby one mogły mówić… przemierzyły Polskę od stoczni po Pałac Prezydencki i są jedynym żyjącym świadkiem wszystkich tajnych rozmów Wałęsy. Kiedy Andrzej Wajda zrobił o nim film, Robert Więckiewicz w głównej roli był tak przekonujący, że jego sztuczne wąsy – to nie żart – trafiły potem na aukcję WOŚP-u. Cóż, nie o takie rzeczy ludzie się licytują.
Salvador Dalí
Artysta o niesamowitym talencie, dorobku i ego nie mógłby być sobą bez adekwatnie wybujałych i spektakularnych wąsów. Dalíjskie są długie i wąskie, niemal jak u kota, choć bardziej elastyczne. Z wielu zachowanych zdjęć wynika, że uwielbiał się nimi bawić, zawijać na różne sposoby, a nawet zatykać na nich małe kwiaty. Dalí doczekał się kilku filmowych wcieleń, z których najzabawniejszy był Adrien Brody w O północy w Paryżu Woody’ego Allena, ale w kwestii wąsów znacznie ciekawiej prezentuje się wersja z Popiołków z Robertem Pattinsonem.
Tom Selleck
Według niektórych najseksowniejsze wąsy, jakie kiedykolwiek porosły na ludzkim ciele. Ciele Toma Sellecka. Tym ciele, które w 1998 roku określono najpiękniejszym na świecie, a to wysoko postawiona poprzeczka. Nie da się ukryć, że konsekwentnie czesany i pielęgnowany przez dziesiątki lat zarost pod jego nosem ma kształty wąsa idealnego. Gdyby wręczano w tej kategorii odpowiednią nagrodę za całokształt twórczości, Tom Selleck byłby pierwszym (i pewnie wielokrotnym) laureatem.
Terry „Hulk” Hogan
Przynosząca szczęście złota podkowa na twarzy to znak rozpoznawczy Hogana, legendy wrestlingu. Poza ringiem jego srogi wąs połyskiwał w kinie, gdzie wystąpił na przykład u boku Sylvestra „Włoskiego ogiera” Stallone’a w kontynuacji kultowego Rocky’ego. Na małym ekranie Hulk stroszył zarost epizodycznie w klasyce pokroju Drużyny A, Słonecznego patrolu i Strażnika Teksasu. W serialu Grom w raju (pamiętacie?) zagrał jedną z głównych ról, zazwyczaj budząc raczej sympatię niż podziw dla swoich zdolności aktorskich. Wszędzie towarzyszyło mu toporne, szczeciniaste wąsiwo, które po latach anonimowości zasługuje na własny film. Hipsterzy oszaleliby z zachwytu.
Bohdan Smoleń
Miłośnik i opiekun zwierząt, nieodżałowana ikona polskiego kabaretu, artysta znakomicie czujący się zarówno w discopolowych klimatach, jak i w sitcomie. Niezależnie od repertuaru nieodłącznym atrybutem Smolenia były imponujące, masywne wąsiska układające się w kształt podkowy, którą można by podkuć niejedno kopyto. Przez lata udowadniał, że taka stylizacja pasuje i do drelichu, i do barokowej peruki. Mało tego, podczas występów z kabaretem Tey niejednokrotnie przebierał się za kobietę o imieniu Pelagia, w czym smolisty zarost w ogóle nie przeszkadzał ani jemu, ani publiczności. W skali Polski największe wąsy małego ekranu!
korekta: Kornelia Farynowska