10 NAJLEPSZYCH ról HARVEYA KEITELA
Niepozorny, niski facet z wieczną zmarszczką pomiędzy brwiami i charakterystycznym pieprzykiem na policzku. Stworzony do ról everymanów, ale dzięki doskonałemu warsztatowi wcielający się w różnorodne postaci: gangsterów, kochanków, intelektualistów, policjantów. Aktor wszechstronny i wybitny, absolwent nowojorskiego Actors Studio, a jednak nie tak sławny i uznany jak Al Pacino czy Robert De Niro. Wybierający ciekawe propozycje i niemający problemu z pozostawaniem na drugim planie. To doprawdy trudne zadanie wybrać jego 10 najlepszych ról, bo Harvey Keitel ma ich w dorobku o wiele więcej.
Jacob Fuller – Od zmierzchu do świtu (1996, reż. R. Rodriguez)
Doskonały przykład na to, że Harvey Keitel ma do siebie dystans i żadnej roli się nie boi. Jako Jacob Fuller – praworządny ekspastor i poważny ojciec dwójki dzieci – zostaje wrzucony w jedną z najbardziej szalonych jazd, jakie wyszły spod pióra Tarantino. Najpierw porywa go para mocno dysfunkcyjnych, nieobliczalnych braci, potem trafia do baru pełnego seksownych dziewczyn i… wampirów. Bohater Keitela na pierwszy rzut oka wydaje się najmniej ciekawą, najnormalniejszą postacią w całym tym cyrku – nic z tych rzeczy. Mimo pozornej łagodności to facet z zasadami, który potrafi postawić się swoim porywaczom, a nawet przywalić im w nos. Keitel nadaje tej postaci charakterystyczne dla wielu swoich ról introwertyczne twardość i zacięcie. Były pastor przechodzi też w trakcie filmu bardzo ciekawą „ewolucję”…
Mickey Cohen – Bugsy (1991, reż. B. Levinson)
Trudno w to uwierzyć, ale Keitel nigdy nie dostał Oscara. Co więcej, był do tej nagrody nominowany tylko raz – właśnie za drugoplanową rolę w Bugsym. Główną gwiazdą produkcji był wcielający się w tytułowego gangstera Warren Beatty, świetne kreacje stworzyli tu także Ben Kingsley i Annette Bening. No i Harvey Keitel, być może najlepszy z całej tej obsady, po raz kolejny udowadniający, że jest prawdziwym mistrzem drugiego planu. Jako narwany rabuś, gangster i człowiek Bugsy’ego wypada nader przekonująco. Ciemne, głęboko osadzone oczy aktora nabierają chytrego wyrazu, a ekspresywna gra budzi skojarzenia z gangsterskimi wcieleniami Joe Pesciego.
George Baines – Fortepian (1993, reż. J. Campion)
Podobne wpisy
Obdarzony niepozorną fizys aktor nieczęsto dostawał role amantów. Fortepian jest jednak dowodem na to, że Keitel potrafi zagrać obiekt damskich westchnień. Erotyczna chemia pomiędzy nim a Holly Hunter jest namacalna i wiarygodna; ich zbliżenia są piękne i poetyckie. Nieokrzesany George Baines staje się dla Ady kimś więcej niż kochankiem – jest jej wyzwolicielem. Zżyty z dzikim krajobrazem Nowej Zelandii, pierwotny i barbarzyński mężczyzna uosabia naturę oraz instynkt. Właśnie dlatego uwodzi Adę, niewolnicę konwenansów i sztucznej, nieautentycznej kultury zachodniej. Jest jak marzenie o absolutnej wolności. Fortepian nie jest jedynym filmem, w którym Harvey Keitel prezentuje się widzom tak, jak go Pan Bóg stworzył. Aktor jest znany z tego, że nie ma oporów przed rozbieraniem się na ekranie.
Sport – Taksówkarz (1976, reż. M. Scorsese)
Początkowo rolę Sporta – alfonsa młodocianej Iris – miał zagrać Afroamerykanin, a sama postać wypowiadała w skrypcie ledwie parę linijek. Na szczęście koncepcja reżysera Martina Scorsese i scenarzysty Paula Schradera uległa zmianie, kiedy wpadli na pomysł, by obsadzić w tej roli Harveya Keitela i uczynić ją bardziej istotną dla fabuły. Sport to oślizgłe, wstrętne uosobienie wszystkiego tego, czego w ludziach nienawidzi Travis. Człowiek prymitywny, prostacki i ograniczony, pozbawiony klasy i zasad, sprzedający ciało dziewczynki dla osobistego zysku. To także wcielenie złego stylu, tandetnie ubrany facet w tłustych długich włosach, dziaderskim kapeluszu i bazarowych butach. Obleśny Sport jest jednym z ciekawszych przestępców w dorobku Harveya Keitela. Umieściłam go w tym zestawieniu tak nisko tylko dlatego, że to stosunkowo niewielka rola.
Gabriel Feraud – Pojedynek (1977, reż. R. Scott)
Ten świetny, osadzony w czasach napoleońskiej Francji film opowiada o rozciągniętym na wiele lat konflikcie dwóch mężczyzn: spokojnego Armanda i awanturniczego Gabriela. Keitel wydaje się wręcz stworzony do ról małych, agresywnych facetów – jako gwałtowny i zapalczywy Gabriel tworzy jedną z lepszych kreacji tego rodzaju; mam wrażenie, że dość słabo przy tym znaną. Harvey błyszczy w Pojedynku nie tylko samą grą, ale także umiejętnościami posługiwania się bronią białą. Do dzisiaj film Scotta plasuje się w ścisłej czołówce obrazów, w których pojedynki na szpady zostały przedstawione najwierniej i z największym pietyzmem. Po latach Scott i Keitel spotkali się ponownie na planie Thelmy i Louise, gdzie aktor stworzył niezapomnianą kreację policjanta depczącego po piętach tytułowym bohaterkom.