Szpieg, który mnie naciągnął. MISTRZOWIE MISTYFIKACJI: HISTORIE SŁYNNYCH OSZUSTÓW
Robert Freegard to na pierwszy rzut oka normalny, przystojny 50-letni Brytyjczyk, niczym pozornie się niewyróżniający na tle mieszkańców naszego globu. Prawda jest jednak niezwykle zaskakująca. Robert, który posługuje się także pseudonimem David Hendy, a obecnie David Clifton, to znany Scotland Yardowi i FBI oszust, który wyłudził ponad 2 miliony funtów od swoich ofiar, głównie kobiet. Dokument skupia się na historii grupy przyjaciół, która została przez niego „uwięziona”, gdy udawał agenta brytyjskiego kontrwywiadu MI5, przekonując ich oraz ich rodziny, że poluje na nich grupa terrorystyczna IRA, a rodzina musi opłacić m.in. program ochrony świadków. Jego najnowsza przypuszczalna ofiara Sandra Clifton zniknęła z nim prawie dekadę temu i słuch po niej zaginął. Czy faktycznie została porwana i zmuszona do wyłudzania pieniędzy od innych ludzi dla swojego partnera czy może faktycznie znalazła szczęście u boku Freegarda i taki styl życia jej odpowiada?
Niestety dokument nie dostarcza odpowiedzi na żadne z powyższych pytań. Jego twórcy próbowali skontaktować się z Sandrą. Jednak ta odmówiła komentarza, twierdząc, że zna przeszłość swojego partnera, ale są razem szczęśliwi. Dzieci zaś wcale się o nią nie troszczą, tylko chcą ją okraść i nie akceptują tego, że jest szczęśliwa. Patrząc z perspektywy czasu na historię pozostałych ofiar, można jedynie domniemywać, że i ta została ofiarą psychologicznej manipulacji Freegarda, tkwiąc w toksycznym związku, opierającym się na kolejnych wyłudzeniach. Ale są to wyłącznie domysły, gdyż wiemy tylko to, czego dowiadujemy się z relacji jej najbliższych oraz innych ofiar oszusta. Można jedynie domniemywać, że Sandra – podobnie jak pozostałe ofiary – została pozbawiona dokumentów, w tym paszportu oraz telefonu, i dlatego nie może odejść. Choć prawda może być zupełnie inna…
Twórcy dokumentu podzielili go na dwie odrębne historie. Wątek pojawiający się w historii Sandry zostaje potwierdzony podobnym w historii Johna i Sarah. Ci ostatni bowiem uciekali z Freegardem przed rzekomymi terrorystami przez dziesięć kolejnych lat. Bohaterowie tej historii stracili praktycznie wszystko przez działania oszusta, który zabrał ich wszystkie pieniądze, odebrał rodziny i dotychczasowe życie, tylko z wiadomych sobie powodów. W dokumencie dowiadujemy się jednak, że nie wszystkie osoby miały tyle szczęścia. Części oszukanych kobiet nigdy nie zlokalizowano. Jedna z nich skończyła jako bezdomna, gdy Robert odebrał jej ostatni grosz i wmówił, że od teraz będzie żyła na ławce jako część szpiegowskiego planu.
Ale dokument to nie tylko historia polowania na złodzieja. To historia człowieka, który – podszywając się pod agenta MI5 – zdołał przekonać niesamowitą liczbę ludzi do tego, że przeżyją przygodę życia. Oferował brak monotonii, odrobinę szaleństwa, nawet podstawowy trening szpiegowski. Dla niego prawdopodobnie to też była dobra zabawa. Szef salonu samochodowego, w którym pracował, przekonany, że Freegard faktycznie jest szpiegiem, wspomina o dreszczyku emocji za każdym razem, gdy odjeżdżali spod hoteli z piskiem opon. Któż z nas nie chciałby brać w czymś takim udziału? Ale twórcy idą o krok dalej, pokazując, że Robert, choć na pierwszy rzut oka nie jawi się jako psychopata, jest klasycznym machiavelistą. Opanował bowiem do perfekcji sztukę przekonywania ludzi do rzeczy, których nie chcą robić. Nie będę udawać, że wiem, jak taką jednostkę zdiagnozować, ale jedno jest pewne – to człowiek, który robi wszystko, aby najpierw wyłudzić wszystkie pieniądze od rodziny, a następnie wyizolować swoją ofiarę od innych osób. Przykładowo Sarah – na polecenie Freegarda – dzwoniła po kilkadziesiąt razy dziennie do rodziców, prosząc o pieniądze. Ci początkowo odmawiali, ale – psychicznie wykończeni – zgodzili się pod warunkiem, że ta nigdy więcej już do nich nie zadzwoni.
W moim przekonaniu to jeden z genialniejszych dokumentów, jakie możemy oglądać na Netflixie. To przede wszystkim przerażająca historia człowieka, który umyślnie zniszczył niejedną rodzinę. W niektórych przypadkach miłość okazała się jednak silniejsza, a przebaczenie nigdy nie było bardziej pożądane. Niestety większość ofiar do dziś musi żyć z tym, co wydarzyło się w związku z Freegardem. Dla przeciętnego widza argumentacja złodzieja wydaje się absurdalna, ale dla osób uwikłanych w całą sytuację były to najbardziej przerażające chwile w życiu. Nie byli pewni, co się z nimi stanie i – co ważniejsze – co się stanie z ich rodzinami, które przecież – jak im się wydawało – były w ogromnym niebezpieczeństwie. Do dziś większość z nich nie uporała się z traumą, jakiej doświadczyli. Tym, co najbardziej przeraża, jest poziom nadużyć, jakich dopuszcza się oprawca w stosunku do swoich ofiar. Przez to te nawet przez minutę nie myślą o tym, żeby uciec z pułapki, w której się znalazły. Ci ludzie wierzyli Freegardowi, wierzyli, że grozi im niebezpieczeństwo i że on jest jedyną osobą, która jest w stanie ich obronić.