search
REKLAMA
Recenzje

ŚMIERTELNY KOCHANEK. Doktor Klaus i pan Kinski

Film grozy Sergio Garrone z 1974 roku.

Maciej Kaczmarski

28 lutego 2025

REKLAMA

Śmiertelny kochanek to jeden z około 140 filmów w dorobku osławionego niemieckiego aktora, który nawet w gorszych produkcjach ukazywał wielki talent.

Doktor Alex Nijinsky i jego żona Anijeska przybywają do wiejskiej rezydencji odziedziczonej po jej ojcu, profesorze Rasimovie. Małżeństwo przeżywa kryzys: Nijinsky cierpi na ataki chorobliwej zazdrości, niechętnie patrzy również na regularne wizyty miejscowego lekarza Igora Walensky’ego, który jest zakochany w Anijesce. Pewnego dnia Nijinsky odkrywa w podziemiach domostwa tajne laboratorium zmarłego teścia. Posiłkując się notatkami Rasimova, doktor zaczyna przeprowadzać eksperymenty z elektrycznością. Podczas próby ożywienia psa Nijinsky zostaje rażony prądem, co skutkuje rozbiciem jego osobowości na dwie połowy: alter ego doktora wpada w szał zabijania, a jego ofiarami padają przypadkowi mieszkańcy okolicznej wioski. Policja jest przekonana, że za morderstwami stoi pewien włóczęga, któremu grozi kara śmierci – i tylko wyznanie Nijinsky’ego może uratować życie niewinnego człowieka.

Włoski filmowiec Sergio Garrone zaczął karierę reżyserką pod koniec lat 60., kręcąc tanie spaghetti westerny (niektóre pod pseudonimem Willy S. Regan), m.in. Chcesz żyć, to strzelaj (1968), Żadnych grobów na cmentarzu (1968), Una lunga fila di croci (1969) oraz Django il bastardo (1969). Na początku następnej dekady Garrone nawiązał kontakt z tureckim producentem Şakirem V. Sözenem, który wyłożył pieniądze na kolejny film Włocha pod dwoma warunkami: część zdjęć miała powstać na terenie okazałej willi w Stambule, a w obsadzie musiał znaleźć się turecki gwiazdor Ayhan Işık. Sözen zasugerował też, żeby nakręcić dwa filmy w dwa miesiące zamiast jednego w sześć tygodni. W rezultacie Śmiertelnego kochanka realizowano równolegle do Ręki, która karmi się śmiercią (1974) – w tych samych plenerach, z tą samą ekipą i obsadą złożoną z Klausa Kinskiego, Katii Christine, Ayhana Işıka oraz Erola Taşa.

Garronemu przyświecała podobna idea, co Jesúsowi Franco i Rogerowi Cormanowi, którzy często stosowali swego rodzaju recykling, tj. tworzyli różne filmy na tych samych planach zdjęciowych i z tymi samymi aktorami, a także korzystając z identycznych dekoracji, rekwizytów, efektów i sekwencji. Z tego powodu Ręka, która karmi się śmiercią i Śmiertelny kochanek dzielą ze sobą wiele scen – tyle że osadzonych w innym kontekście i ze zmienioną ścieżką dialogową. Oba filmy są także nieomal plagiatami literackiej klasyki: pierwszy garściami czerpie z Frankensteina Mary Shelley, a drugi posiłkuje się motywami z Doktora Jekylla i pana Hyde’a Roberta Louisa Stevensona. Na dodatek Garrone w Śmiertelnym kochanku poszerzył konwencję gotyckiego horroru o elementy giallo (zbrodnie dokonywane z punktu widzenia mordercy), delikatnej erotyki (sporo nagości) i małżeńskiego melodramatu (problemy Nijinskych).

Nie jest to najszczęśliwsza mieszanka, szczególnie w połączeniu ze schematycznym i pozbawionym napięcia scenariuszem oraz typowo rzemieślniczą reżyserią i takimiż zdjęciami, jednak jest to film znacznie lepszy niż Ręka, która karmi się śmiercią. Śmiertelny kochanek broni się scenografią, plenerami, kostiumami i zniuansowaną grą Kinskiego. Niemiecki aktor na przemian prezentuje charakterystyczną dla siebie intensywność jako obłąkany morderca i zaskakującą powściągliwość jako „normalny” Nijinsky – i w obu wcieleniach jest równie przekonujący. Biorąc pod uwagę miałkość scenariusza, to zadziwiające, jak wiele udało się Kinskiemu wycisnąć z tej postaci: Nijinsky zmaga się z wewnętrznymi demonami, które wymykają się spod kontroli pod wpływem niebezpiecznych eksperymentów, ale zasadniczo jest to prawy człowiek, o czym świadczy nihilistyczny i zarazem katarktyczny finał.

Maciej Kaczmarski

Maciej Kaczmarski

Autor książek „Bóg w sprayu. Filozofia według Philipa K. Dicka” (2012) i „SoundLab. Rozmowy” (2017) oraz opowiadań zamieszczanych w magazynach literackich „Czas Kultury” i „Akcent”. Publikował m.in. na łamach „Gazety Wyborczej”, „Trans/wizji” i „Gazety Magnetofonowej” oraz na portalach Czaskultury.pl i Dwutygodnik.com.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA