Recenzje
8 I PÓŁ KOBIETY
Film 8 I PÓŁ KOBIETY to intrygująca podróż w świat męskich fantazji i kobiecej seksualności, pełna artystycznych odniesień i emocji.
Autorką tekstu jest Marta Wieczorek.
Często można spotkać się z określeniem twórczości Petera Greenawaya jako niezaspokojonej, głodnej otaczającej go rzeczywistości. Pamiętać należy też o jego ogromnej fascynacji malarstwem. Uznaje on bowiem malarstwo za sztukę najwyższą, bardziej nawet interesującą niż kino. Warto uzmysłowić sobie co i w jakiej atmosferze ukształtowało tę wybitną osobowość. Mało jest bowiem filmów tak przepełnionych licznymi odniesieniami, zapożyczeniami. Nietrudno pogubić się w tej intertekstualnej łamigłówce, ale z całą pewnością warto oglądać i starać się zrozumieć jego twórczość. Skierowana jest ona do odbiorcy wrażliwego, ciekawego świata, rzec by można – erudyty.
Jego najnowsze dzieło dotyka spraw związanych z kobiecością, a raczej z archetypami męskich fantazji seksualnych. Tu również odnajdziemy źródła jego inspiracji, tego, co go fascynuje, pochłania.
Będzie to: malarstwo, elementy zapożyczone z baroku, manieryzm, nawiązania do innych filmów. Greenaway ukazuje skomplikowane losy dwójki bohaterów – ojca (Philip) i syna (Storey). Ojciec osamotniony po stracie żony popada w rozpacz. Syn – mieszkający w Kyoto, gdzie nadzoruje działalność ośmiu i pół domu gry w Pachinko, porzuca to, by przybyć na ratunek swemu ojcu. Za wszelka cenę chce go pocieszyć. Najpierw zabiera go do kina na film Felliniego.
Głośny obraz, jakim jest Osiem i pół (do tego filmu nawiązuje Greenaway) podsuwa mężczyznom iście szatański i wielce perwersyjny pomysł. Postanawiają oni, że założą własną świątynię rozpusty. Ów stereotyp męskich fantazji seksualnych jest tu jednak poddany pewnej obróbce.
Nie ma tu jawnych, gorszących sytuacji. Może dialogi są dość soczyste, ale sam obraz raczej oscyluje wokół tematów zakazanych, niż pokazuje dosadnie całą ich materię. Ukazana została także głębia ludzkiej psychiki, uczucia, konflikty między kobietami a mężczyznami.
Najdobitniej wyraził to sam reżyser, stwierdzając, że kobiety zawsze brzydziły się mężczyznami, a przynajmniej najbardziej drapieżnymi przejawami ich seksualności. Jedna z kobiet w filmie mówi: „Mężczyźni kochają kobiety, kobiety kochają dzieci, dzieci kochają chomiki. W drugą stronę to nie działa.
I w zasadzie o tym jest ten film. Jak znakomita większość dzieł Greenaway’a, jest on także głęboko ironiczny, nieco satyryczny. Spogląda głęboko na dziwaczne czy wręcz głupie zachowania ludzi w nienaturalnym dla nich środowisku, atmosferze. Takie też środowisko zgotują sobie sami bohaterowie. W stworzonym przez siebie domu publicznym zaczną kompletować „załogę”, na którą składać się będą 8 i pół kobiety.
Każda inna, reprezentująca inny typ urody, inny charakter, czyli reasumując – ucieleśniająca inne fantazje erotyczne. Ten kalejdoskop ludzkich postaci szybko wydobywa na światło dzienne prawdy głęboko skrywane przed światem. Nie bez powodu męska część widowni może poczuć się zakłopotana. Okazuje się, że nie ma tu ekscytacji, nie ma nie kończącej się zabawy. Choć zdawać by się mogło, że w takim otoczeniu nie tylko rozpacz minie szybko i gwałtownie, ale też w każdym, a przynajmniej w każdym mężczyźnie powinna wezbrać radość i szczęście…Okazuje się, że takie proste rozwiązanie nie ma prawa bytu. Seksualność jest bowiem sprawą dość dziwaczną. Bohaterowie przekonują się, że fantazje nierzadko tracą swój urok w zderzeniu z rzeczywistością.
Tekst z archiwum film.org.pl.
