Japończycy zapowiadają kolejne GHOST IN THE SHELL!
Podczas gdy echa nie do końca uzasadnionych ataków na hollywoodzką adaptację Ghost in the Shell powoli przeradzają się w pusty śmiech hejterów i ich radość z finansowego fiaska produkcji Paramount Pictures, Japończycy widzą w nim szansę na własny sukces. I nie ma się czemu dziwić! Major Motoko Kusanagi w końcu zagościła w świadomości odbiorcy masowego – druga taka okazja raczej się nie powtórzy…
Podobne wpisy
Aktorskie Ghost in the Shell poniosło porażkę. Nie tyle artystyczną, bo film ogółem nie jest aż tak tragiczny, jak można by wnioskować na podstawie jego społecznego odbioru. Produkcja nie zarobiła jednak tyle, by Paramount Pictures mogło wyjść choćby na zero. Szacuje się, że strata hollywoodzkiego giganta wyniesie w tym przypadku jakieś 60 milionów dolarów, jednak szum, jaki powstał wokół tego tytułu, może przynieść też pewne pozytywy.
Wbrew temu, co sądzą fani, Ghost in the Shell nie jest (a przynajmniej nie było) tytułem, który znać powinna każda osoba na świecie. Poza miłośnikami mangi i anime oraz wielbicielami science fiction wiedza o GitS była dość znikoma, a popularyzacja marki za sprawą zrealizowanego w Hollywood blockbustera może mieć olbrzymi wpływ na dalsze losy tego uniwersum.
Do tej pory Major Motoko Kusanagi po każdym filmie znikała na kilka lat, udając się na zasłużony odpoczynek. Jeśli myśleliście, że podobnie będzie i tym razem – wieści płynące z Tokio na pewno was zaskoczą. Japończycy nie zamierzają bowiem tracić czasu i rozgłosu, jaki tytuł zyskał za sprawą amerykańskiej produkcji. Ba, można wręcz odnieść wrażenie, że od początku taki był ich plan!
Ghost in the Shell Ruperta Sandersa wspierały właściwie wszystkie ważne dla marki osoby: poczynając od Mamoru Oshiiego (reżyser Ghost in the Shell z 1995 oraz Ghost in the Shell 2: Innocence) i Kenjiego Kawai (autora muzyki), poprzez Kenjiego Kamiyamę (serial Ghost in the Shell: Stand Alone Complex i powiązane z nim filmy), a na przedstawicielach Kodansha Comics – wydawcy mangi – kończąc. Jedynie Masamune Shirow nie udzielał się w dyskusji, ale wskazówki zostawione przez niego w mandze wystarczają, by nie rozczulać się nad głównymi zarzutami wobec filmu.
Teraz, gdy Paramount Pictures liczy straty, Kodansha oraz Production I.G. postanowiły ogłosić, że rozpoczynają prace nad nowym „projektem GitS”. Przedstawiciele obu firm nie mówią zbyt wiele. Jak na razie wiadomo jedynie, że na pewno będzie to powrót do korzeni, ponieważ mowa o kolejnym anime w uniwersum wykreowanym przez Shirowa. Reżyserię powierzono duetowi Kenji Kamiyama (wspomniany wyżej) i Shinji Aramaki (seria Appleseed).
W doniesieniach zza oceanu wielokrotnie przewija się słowo „reboot”, choć ani wydawca mangi, ani producent poprzednich animacji póki co nie ujawniają szczegółów. „Nowy początek” zdaje się jednak najrozsądniejszym wyjściem dla Ghost in the Shell. Ciężko oczekiwać, by „projekt GitS” miał być kontynuacją wcześniejszych filmów Oshiiego lub kolejną produkcją powiązaną ze Stand Alone Complex.
Nowy „projekt GitS” to także kolejna szansa dla fanów mangi Shirowa. Może w końcu doczekamy się jej ekranizacji, a nie adaptacji fragmentów bądź zupełnie oderwanych od niej scenariuszy, jak w dotychczasowych produkcjach?