search
REKLAMA
Felietony

Rysa na szkle. Młynarska OSKARŻA Wajdę

Agnieszka Stasiowska

17 maja 2019

REKLAMA

Ostatnio sporo mówi się o niechlubnym zjawisku pedofilii. Temat na świeżo poruszany był w takich produkcjach jak Leaving Neverland czy Tylko nie mów nikomu. I słusznie, bo pedofilia to zaburzenie niewyobrażalnie ohydne, a każde przestępstwo popełnione w jego wyniku, tak jak i każde nadużycie na tle seksualnym popełnione na osobie nieletniej, mające inne źródło, powinno być bezwzględnie ścigane i jak najsurowiej karane.

Art. 200 § 1 kodeksu karnego stanowi, że kto obcuje płciowo z małoletnim poniżej lat 15 lub dopuszcza się wobec takiej osoby innej czynności seksualnej lub doprowadza ją do poddania się takim czynnościom albo do ich wykonania, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12. Osoba po ukończeniu 15. roku życia wkracza już w tak zwany wiek zgody, czyli teoretycznie jest w stanie powziąć decyzję w przedmiocie zgody na podjęcie z nią określonych czynności seksualnych. Nadal jednak każde działanie prowadzące taką osobę do obcowania płciowego lub poddania się innej czynności seksualnej albo wykonania jej karane jest pozbawieniem wolności. Tyle litera prawa, jak niestety wiemy, nazbyt często zawodnego.

Na fali słusznego oburzenia wywołanego filmem braci Sekielskich Tylko nie mów nikomu głos zabrała Paulina Młynarska, która w roku 1986 zagrała główną rolę w filmie Andrzeja Wajdy Kronika wypadków miłosnych. Dziś wspomina ten czas jako traumę. Film bowiem zawierał nie tylko sceny nagie z udziałem nieletniej, ale też sceny o charakterze ewidentnie erotycznym, w których towarzyszył jej osiemnastoletni wówczas Piotr Wawrzyńczak.

Oddajmy głos pani Młynarskiej:

Przypomnę, choć nienawidzę do tego wracać: miałam 14 lat, kiedy Andrzej Wajda na planie swojego filmu „Kronika wypadków miłosnych” zmusił mnie do zagrania nago bardzo odważnej sceny erotycznej z udziałem 18-letniego wówczas śp. Piotra Wawrzyńczaka. Byłam pod wpływem środków uspokajających i alkoholu podanych mi przez inne osoby dorosłe pracujące na planie.

Dlaczego nie zatrudniono dublerki do zagrania tej sceny, tylko wykorzystano dziecko? Nie wiem. Mogę się tylko domyślać, że była to jakaś popaprana wizja artystyczna gościa, który był zapewne przekonany, że skoro jest ważny, sławny i wszyscy się do niego modlą, to mu po prostu wolno.

Źródło: https://kobieta.onet.pl/czym-sie-rozni-pedofil-swiecki-od-duchownego-felieton/bwdbxd3

Ostre słowa. Pani Młynarska niemal wprost nazywa naszą bez mała świętość narodową „popaprańcem”. I ma do tego jak największe prawo. Była wówczas osobą niepełnoletnią, zgodnie z literą prawa – i zwykłym ludzkim rozsądkiem – niezdolną do podejmowania decyzji tego typu. Co więcej, znajdowała się w sytuacji, w której powinna móc mieć pełne zaufanie do otaczających ją osób – nie była kimś “z ulicy”, znała wielkiego reżysera osobiście, a jej matka również grała w tymże filmie jedną z ról. Zmuszanie czternastolatki do obnażania się przed zespołem dorosłych i wykonywania nago JAKICHKOLWIEK czynności (czy to była symulacja gry wstępnej, stosunku seksualnego, czy „jedynie” bieg po łące) było, jest i zawsze powinno być ABSOLUTNIE NIEDOPUSZCZALNE. A jednak do tego doszło. Ktoś podjął decyzję o podaniu dziecku środków odurzających i alkoholu – zapewne “na rozluźnienie” – i nawet jeśli ktoś inny nieśmiało bąknął pod nosem coś w proteście, jego uwagi nie zostały w żadnej mierze uwzględnione. Scena, o której pisze pani Paulina, została ostatecznie w montażu wycięta, co też nie ma w tym momencie żadnego znaczenia, ponieważ ZOSTAŁA NAKRĘCONA. Pani Paulina ma prawo oskarżać pana Wajdę, pana Wawrzyńczaka – obu już obecnie nieżyjących – ma prawo kierować swoje oskarżenia w stronę WSZYSTKICH, którzy byli zaangażowani w kręcenie tej sceny i milczeli. Powodów, dla których do nakręcenia sceny jednak doszło, nie chce mi się nawet dociekać. Czy było tak, jak pisze Młynarska, że w duchu ślepego uwielbienia dla wielkiego reżysera wszyscy bezmyślnie godzili się na jego pomysły, czy tak, że nikt nie zdobył się na żaden skuteczny gest w obawie przed utratą pracy – nieważne. Ważne, że prawdopodobnie NIKT NIC NIE ZROBIŁ i krzywda człowiekowi w imię sztuki się stała.

Agnieszka Stasiowska

Agnieszka Stasiowska

W filmie szuka różnych wrażeń, dlatego nie zamyka się na żaden gatunek. Uważa, że każdy film ma swojego odbiorcę i kiedy nie przemawia do niej, na pewno trafi w inne, bardziej skłonne ku niemu serce.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA