O Bernsteinie można było opowiedzieć na wiele sposobów, a zdecydowano się na sposób wodolejstwa i bezcelowości.
Dzieci, duchy i klasztory – hiszpański horror łączy w sobie te trzy wielkie miłości kina grozy.
Pokrzepiające, mądre, życiowe i dla każdego.
Bardzo przyjemny seans dla tych wszystkich, którzy uwielbiają czuć się w kinie „nieprzyjemnie”.
„Flash” jest bardzo dobrym filmem w swojej klasie – ale i bardzo pechowym. Wchodzi na ekrany po kilku latach przesunięć, zawirowań, realizacyjnych problemów.
Połączenie historii lekko niezręcznych, nieczujących się najlepiej w swojej skórze nastolatków z kinem superbohaterskim po raz kolejny daje lekki, przyjemny, rodzinny film.
„W gorsecie” jest opowieścią przede wszystkim o cierpieniu, depresji i buncie rodzącym się z frustracji oraz bezsilności.
„Tata” udowadnia, że Polacy potrafią kręcić kino środka, potrafią stworzyć bezpretensjonalne „feel-good movie” z przesłaniem.
Opowieść o dojrzewaniu w kostiumie horroru komediowego – tym właśnie w gruncie rzeczy jest „Najbardziej samotny chłopak na świecie”.
Film nie rewolucją w gatunku komedii romantycznej, ale taka dobra, ciepła, pokrzepiająca i niegłupia opowieść o miłości dzisiejszych trzydziestolatków staje się towarem na wagę złota.