Sztuczne światy – SŁYNNY NAJAZD NIEDŹWIEDZI NA SYCYLIĘ

Pierwsze kilkanaście minut Słynnego najazdu niedźwiedzi na Sycylię może nie przekonywać animacją opartą na bryłach i brakiem szerokiej palety barw. Śnieg jest biały, drzewa zielone, a rzeka niebieska. Brak w tym półcieni i delikatności. To kolory wyciągnięte z paska Painta. Z czasem jednak musimy się z tą estetyczną konwencją pogodzić i ją zaakceptować. Nie wydaje się ona bowiem efektem budżetowych niedostatków, ale świadomym wyborem. Wszystkie postaci i elementy otoczenia – niedźwiedzie, ludzie, góry i lasy – wykreowane są na zasadzie uproszczeń. Odwołują się do pierwszych skojarzeń i archetypicznych wizerunków, ulokowanych gdzieś głęboko w wyobraźni każdego widza. Żołnierze przypominają więc drewniane zabawki ubrane w stroje napoleońskiej armii, a niedźwiedzie to spersonifikowane pluszaki.
W otwarciu Słynnego najazdu niedźwiedzi na Sycylię przemierzamy ośnieżoną górską przełęcz z pewnym trubadurem i jego kilkuletnią towarzyszką. Chroniąc się przed chłodem i nocą, dwójka podróżnych zatrzymuje się w pobliskiej jaskini. Tam spotykają ogromnego niedźwiedzia. Przestraszeni, zaczynają opowiadać mu jedną z opowieści ze swojego repertuaru. Jej głównym bohaterem jest Leonce, lider i przywódca stada niedźwiedzi mieszkających na dzikich sycylijskich terytoriach. Nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, że zwierzęta prowadzą sielankowe życie, dni spędzają na wygrzewaniu się na słońcu i zapełnianiu brzuchów pysznymi rybami. Idylla nie może jednak trwać wiecznie. Przewrotem będzie moment, gdy Toni – syn Leonce’a – zostanie porwany. Nie wiadomo przez kogo, gdzie i po co. Poszukiwawcza akcja, próba odbicia syna i pokonanie antagonisty – Wielkiego Księcia – stanowić będą jedynie rozbudowany prolog Słynnego najazdu niedźwiedzi na Sycylię.
Pierwsza połowa filmu punkt po punkcie realizuje fabularny szkielet dziecięcej baśni. Wprowadza podlegający jednoznacznej ocenie problem i proponuje oczywiste jego rozwiązanie. To nic więcej, jak szablon i rozstawianie pionków. To radosna i przygodowa część filmu, której narratorzy – kochający happy endy podróżnicy – nadają lekki, awanturniczy charakter. Gdy jednak skończą swoją opowieść, głos zabierze siedzący z nimi w jaskini niedźwiedź. Jego historia, rozpoczęta wzbudzającą ogromną ciekawość zapowiedzią – „To nie był koniec perypetii króla Leonce’a i jego syna. Ich losy potoczyły się dalej” – będzie rekonstruującą gatunek kontrą. Wypełnioną frapującym sceptycyzmem i psychologiczną, dojrzałą złożonością. Perspektywą rzucającą cień na wszystkich poznanych bohaterów i uzupełniającą opowieść w zaskakujący kontekst.
Podobne wpisy
Słynny najazd niedźwiedzi na Sycylię to dwie baśnie, dwie optyki, dwa światy, dwa rodzaje bohaterów, dwóch przywódców i dwa zakończenia. Narracyjna siła włoskiej animacji wynika z kumulacji kontrastowych duetów, zestawień i porównań. To świat oparty na dychotomiach i przeciwieństwach. Pierwsza połowa filmu jasno rozkłada racje między niedźwiedzie i ludzi. Wiadomo, po której stronie są ofiary, a po której znajdują się kaci. Później na ten konflikt nałożony jest nowy filtr. Zniuansowane zostają postawy bohaterów i ich prawdziwe motywacje. Do podziałów dochodzi wewnątrz niedźwiedziej społeczności. Jedynym atrybutem człowieka przestaje być karabin. To najbardziej jaskrawe przykłady. Pomiędzy tymi ekstremami znajdziemy niejedno pośrednie stanowisko. Naiwna przypowiastka ewoluuje w dramatyczną epopeję. Oczywiście ogromne znaczenie ma również, z czyjej perspektywy – ludzkiej czy niedźwiedziej – śledzimy całą historię.
Słynny najazd niedźwiedzi na Sycylię jest animacją wymagającą odrobiny cierpliwości, ale oczekiwanie jest finalnie wynagrodzone ze sporą nawiązką. Twórcy świadomie i z premedytacją usypiają naszą uwagę. Z dużym wyczuciem i taktem poruszają się wśród fabularnych szablonów. To jednak wszystko zabiegi konieczne do osiągnięcia finalnego efektu. Autorom zależy, by jedne fabularne mechanizmy obnażyć, a w innych wskazać tkwiącą w nich głębię i wielość znaczeń. Włoska animacja jest również hołdem dla sztuki opowiadania, dla umiejętności rozkładania dramaturgicznych akcentów. Jeśli szukacie w kinie narracyjnej finezji, to trafiliście pod właściwy adres.