CHŁOPAKI NA BOK. Filmy, których lepiej nie oglądać ze swoim mężczyzną
Nie tak dawno ostrzegaliśmy was przed filmami, których lepiej nie oglądać z żoną. Dziś dla odmiany propozycje, które lepiej sprawdzą się na samotny bądź babski wieczór niż na seans z partnerem.
Przy wszystkich zastrzeżeniach i uwagach zawartych we wstępie pierwszego tekstu zdecydowanie odradzamy…
Czasem słońce, czasem deszcz (2001)
Podobne wpisy
I każdy inny film z malowniczego Bollywood. Kultura Indii jest starożytna, niezwykle bogata i interesująca, ale kinematografia hinduskiej krainy snów jest… delikatnie mówiąc, specyficzna. Nawet jeśli jesteś fanką boskiego Shahrukha i lubisz czasem pofantazjować, widząc się w roli heroiny w sari, której włosy przy każdym kroku romantycznie rozwiewa nieistniejący wiatr, zostaw te marzenia dla siebie. Dla kolosalnej większości mężczyzn ciągnące się zazwyczaj ponad miarę, naiwne historie, okraszane piskliwym dla niewprawnego i niechętnego ucha wokalem to tortura nie do wytrzymania. Nie dość, że on fatalnie zniesie seans, to jeszcze może przy tym z niesmakiem spojrzeć na swoją zafascynowaną filmem towarzyszkę. I na co nam to? Hitami z Bollywood najlepiej raczyć się na babskiej imprezie albo podczas samotnych, długich (!) wieczorów, kiedy to bez przeszkód i uczucia zawstydzenia można puścić się w hinduski pląs bądź zalać łzami.
Magic Mike (2012)
Wyraźnie typowany przez jednego z kolegów redakcyjnych, Magic Mike to film o striptizerach. Siłą rzeczy, pełny jest mężczyzn o ciałach w najgorszym razie miłych dla oka, ze średnio utalentowanym aktorsko, ale za to widowiskowym Channingiem Tatumem na czele. Nawet jeśli nie jesteś fanką tego typu rozrywek ani tego typu muskulatury, jest ryzyko, że twojemu współoglądaczowi trudno będzie w to uwierzyć. Taki seans zawsze skończy się źle – albo będzie ci się podobać za bardzo, co twój mężczyzna odczuje jako wrzutę pod swoim adresem i przejaw oczywistego złego smaku, albo nie będzie ci się przesadnie podobać, i możesz zostać posądzona o nieszczerość. Tak czy owak, nieprzyjemne wrażenia męskiej części widowni są gwarantowane niemal w stu procentach. Choć z drugiej strony może być gorzej. Może jemu spodobać się bardziej niż tobie…
Nagi instynkt (1992)
Sytuacja odwrotna. Magnetyzująco piękna Sharon Stone, która przekłada nogi podczas sceny przesłuchania może wzbudzić w nas, przedstawicielkach płci tej samej, a jednak nieco mniej piorunująco seksownych, lekki dyskomfort – zwłaszcza że większość mężczyzn na tę scenę reaguje typowo. Nie łudźmy się, że siedzący obok nas w domowym zaciszu nasz kochany miś przyjmie ją obojętnie. Kiedy Sharon spogląda w kamerę w ten sposób, każdy mężczyzna czuje się bez mała Zeusem Gromowładnym – nas ustawiając w pozycji zawistnej i zgorzkniałej He(te)ry. Zamiast zatem złośliwie i bezskutecznie tropić w 4K najmniejszy cień cellulitu na idealnie gładkiej skórze uda Sharon, wybierzmy na wieczór z partnerem co innego.