search
REKLAMA
Seriale TV

CHILLING ADVENTURES OF SABRINA. Recenzja świątecznego odcinka

Gracja Grzegorczyk-Tokarska

27 grudnia 2018

REKLAMA

Netflix, idąc za ciosem po sukcesie, jakim okazał się serial Chilling Adventures of Sabrina, serwuje widzom odcinek świąteczny. Niestety wypada on dość słabo na tle całej serii, dając nam nadmiar wątków, niepotrzebnych zwrotów akcji i historię, która wygląda bardziej jak epizod, który dopisano na szybko, z dodatkowymi motywami świątecznymi i bohaterami, których widzowie pokochali.

Cała historia oscyluje wokół okresu świątecznego. Większość mieszkańców miasteczka oczekuje na Boże Narodzenie, podczas gdy czarownice szykują się na przesilenie zimowe. Sam pomysł z dalszym zgłębianiem tematu czarów i magii, tym razem w wydaniu świątecznym, zapowiada się niezwykle ciekawie. To bowiem nie tylko  poszczególne rytuały, lecz także tradycje czy nowe demony nawiedzające świat w tym okresie. Niestety nic więcej z tego nie wynika, gdyż nagromadzenie wątków daje efekt zupełnie odwrotny do zamierzonego.

Mamy więc historię szkolnej przyjaciółki Sabriny, Suzie i świątecznego demona, który porywa dzieci i zamienia je w woskowe figury. Tylko niestety nic za tym się nie kryje. Wątek ten zostaje rozwiązany równie szybko, jak się pojawia. Nie dowiadujemy się niczego nowego, a nasi bohaterowie nie muszą mierzyć się z zagrożeniem, gdyż do jego pokonania wykorzystują w postaci deus ex machina wiedźmę – Grylę.

Gryla ma zresztą swój wątek – jej “świąteczni chłopcy” nawiedzają dom Spellmanów. I po raz kolejny płonne okazują się nadzieje, że otrzymamy ciekawą historię. Dodatkowo pojawia się jednocześnie kolejny (tak!) wątek skupiający się na tym, że czarownica chce porwać dziecko, które notabene Zelda wykradła w poprzednich odcinkach, co prowadzi do rozwiązania sporu za pomocą przypowieści o Salomonie.

Twórcy na tym nie poprzestali. Dostajemy także rozwinięcie wydarzeń z ostatniego odcinka, gdzie przyjaciele głównej bohaterki dowiadują się, że ta jest czarownicą. Oczywiście reagują oni w sposób dość nieszablonowy: z jednej strony chcą dalej przyjaźnić się z Sabriną, z drugiej nie uczestniczyć w jej życiu pełnym czarów i magii. Wydaje się to trochę irracjonalne, niemniej spotkałam się z komentarzem, że historia czarownic w Stanach Zjednoczonych uzasadnia tego typu zachowanie i dystans. Oczywiście uwaga skupia się także na Harveyu, który całkowicie odcina się od swojej byłej dziewczyny, co wygląda na zupełnie zbędny dodatek do odcinka świątecznego.

Najgorzej jednak wypada historia matki Sabriny, która zostaje przyzwana w trakcie seansu spirytystycznego. Wydawać by się mogło, że będzie to nie tylko emocjonalne spotkanie, ale również, że kryje się za tym coś większego. Niestety dostajemy wyłącznie klasyczny wątek, który nic nie wnosi do całej historii. Jest, bo jest. A wielka szkoda. Liczyłam bowiem na odkrywanie kolejnych tajemnic związanych ze śmiercią rodziców Sabriny, samymi czarami i światem, w którym żyje główna bohaterka. Dostajemy za to sztampową przemowę wypełnioną po brzegi frazesami i truizmami.

Aktorsko nadal jest nieźle. Widać, że aktorzy dobrze się bawią, wcielając się w poszczególne postacie. W tym przypadku na szczególną uwagę zasługuje Miranda Otto, której bohaterka na skutek kolejnych wydarzeń całkowicie zmienia swoje podejście tak do świata, w którym żyje, jak i do samej siebie. Zaczyna odkrywać, że jest gotowa porzucić swoje dotychczasowe przekonania w imię tego, co jest słuszne. Nie tylko pomaga Sabrinie, lecz także troszczy się o wspomniane dziecko. Niestety twórcy nie korzystają ze swojego największego atutu, jakim jest Michelle Gomez (Ms. Wardell). Pojawia się wyłącznie w dwóch ujęciach, co jest wręcz niedopuszczalne. Mogłoby się początkowo wydawać, że nie jest w stanie przebić swojej roli z serialu Doktor Who i nie ma nic bardziej mylnego. Cudownie ogląda się ją w tym wydaniu i pozostaje żałować, że w tym odcinku nie przypadła jej większa rola do odegrania.

Niestety odcinek świąteczny okazał się co najwyżej wyłącznie poprawny, choć momentami był – mówiąc wprost – po prostu słaby. Dużo lepszym rozwiązaniem byłoby skupienie się wyłącznie na świątecznych tradycjach rodziny Spellmanów, a nie wrzucanie wszystkiego, co do tej pory wydarzyło się w serialu, do jednego odcinka. To nie jest nawet dobry wstęp do drugiego sezonu, który już niebawem pojawi się na Netfliksie. Niestety mam dość mieszane odczucia w tym przypadku, niemniej dalej uważam, że epizod ma swoje momenty, które, gdyby zostały w odpowiedni sposób rozwinięte, dałyby niesamowity świąteczny odcinek.

Gracja Grzegorczyk-Tokarska

Gracja Grzegorczyk-Tokarska

Chociaż docenia żelazny kanon kina, bardziej interesuje ją poszukiwanie takich filmów, które są już niepopularne i zapomniane. Wielka fanka kina klasy Z oraz Sherlocka Holmesa. Na co dzień uczestniczka seminarium doktoranckiego (Kulturoznawstwo), która marzy by zostać żoną Davida Lyncha.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA