5 najlepszych STAND-UPÓW na NETFLIKSIE
Stand-up to niezwykle trudna forma komedii, która musi posiadać dwa elementy: charyzmatycznego prowadzącego i interakcje z publicznością. W Polsce ta forma rozrywki dopiero się rozwija, jednak w Wielkiej Brytanii oraz w Stanach Zjednoczonych stanowi jeden z ważniejszych elementów. Niniejsze subiektywne zestawienie skupia się na najlepszych stand-upach, które możecie znaleźć na platformie Netflix.
Hanna Gadsby – Nanette
Hanna Gadsby była mi postacią całkowicie nieznaną, gdy chodzi o scenę stand-upową. Dowiedziałam się jednak, iż zadebiutowała wiele lat temu, a stała się rozpoznawalną w roku 2006. Kiedy wyszedł jej special dla Netflixa, zewsząd słyszałam głosy, że to materiał, który muszę koniecznie obejrzeć. Niestety nikt nie przygotował mnie na to, co zobaczyłam. Stand-uperka przez dwa pierwsze akty swojego show po prostu rzuca czasem lepszymi, czasem gorszymi żartami, nawiązując do prawdziwych sytuacji z życia, mamy więc do czynienia z klasycznym, niewyróżniającym się niczym stand-upem. Wydawać by się mogło, że artystka nie ma nam do zaoferowania nic nowego. To jednak dopiero trzeci akt najpierw strzela ci siarczystego lewego sierpowego, a gdy już leżysz na ziemi, dobija kolejnymi kopniakami. Gadsby zaczyna bowiem mówić otwarcie o tym, co dla nas kobiet jest niezmiernie ważne, a jednak nikt nie chce nas słuchać. Opowieści o gwałcie, jakiego doświadczyła stand-uperka, mieszają się z historiami na temat van Gogha czy Picassa i dlaczego tego drugiego nie powinniśmy zbytnio lubić jako człowieka. To niezwykle osobisty występ, utrzymany w dadaistycznej konwencji, gdzie trzeba wytrwać do samego końca, by otrzymać kontent, o którym zaczął mówić praktycznie cały świat. Co prawda sama produkcja ma już dobrze ponad rok, jednak jej przekaz jest tak bardzo aktualny i ciężki do przełknięcia, że aż trudno to sobie wyobrazić. Stand-uperka wykorzystuje swój występ do rozliczenia się z całym swoim życiem, pokazując widzom, że życie czasem jest cholernie niesprawiedliwe, gdyż na to pozwalamy. I jeżeli nic z tym nie zrobimy, to będzie tylko gorzej. Tym bardziej cieszy, że Hanna otrzymała za swój stand-up nagrodę Emmy i kilka innych wyróżnień od queerowych organizacji.
Jack Whitehall – At Large
Za dnia aktor, w nocy komik. To także syn znanego agenta brytyjskich gwiazd, reprezentującego chociażby Judy Dench czy Colina Firtha. Jeśli chodzi o komedię, Jack Whitehall zaczął swoją działalność w wieku 19 lat, robiąc wokół siebie jakże charakterystyczny szum. W ciągu swojej kariery naśmiewał się z członków rodziny królewskiej, ze względu na swój sposób bycia był posądzany o bycie gejem i zabrał swojego ojca na męski striptiz w Las Vegas. Na Netflixie znajdziemy świąteczny odcinek Podróży z moim ojcem, którego jeszcze nie miałam czasu obejrzeć, oraz występ zarejestrowany w trakcie trasy Whitehalla z 2017 roku. Komik w charakterystyczny dla siebie sposób opowiada o tym, jak został wyrzucony z obsady filmu Kraina lodu, musiał całe życie rywalizować z Robertem Pattisonem i dlaczego warto uważać na Google Maps, gdy masz przy sobie narkotyki. To niezwykle inteligentna i zarazem specyficzna rozrywka, gdzie praktycznie każdy znajdzie coś dla siebie. Należy jednak pamiętać, że Jack Whitehall zrobi wszystko, by rozbawić widzów, dlatego zawsze należy spodziewać się niespodziewanego. Bo kto wpadłby na pomysł, by zabierać dziewczynę na idealną randkę do Nandos? Trzeba jednak przyznać, iż show opiera się na osobowości prowadzącego – to bowiem chłopaczek z wyższych sfer, który słynie nie tylko z tego, że jest zniewieściały, ale i ze swego momentami dość mrocznego poczucia humoru.
Ricky Gervais – Humanity
Ricky Gervais to bez wątpienia król komedii, który potrafi wyciągnąć z rękawa nawet najbardziej obraźliwe żarty i w dodatku wszystkie one uchodzą mu na sucho. Nic dziwnego, że któryś raz z kolei oferowana jest mu rola prowadzącego gali wręczenia Złotych Globów. W 2017 roku Netflix kupił od niego za astronomiczną kwotę prawa do kolejnego stand-upu. Okazuje się, iż to najwyższy tego typu deal w historii platformy, jednak do dziś nie wiadomo, ile tak naprawdę zapłacono. Niektóre źródła podają, że było to 15 milionów dolarów, podczas gdy cała trasa zarobiła zawrotną sumę 25 milionów dolarów. Ricky po raz kolejny udowodnił, że wielu innych komików nie dorasta mu do pięt, dając światu przezabawny materiał opowiadający o tym, jak bardzo jest bogaty, o niechęci do posiadania dzieci i żartach na pogrzebie rodzinnym. Netflix i widzowie byli tak zachwyceni, że kolejny special został zakupiony za kwotę 20 milionów dolarów. Trzeba przyznać, że Gervais to geniusz, który wszystko, czego dotknie, zamienia w złoto. Jest więc w występie miejsce dla miłośnika zwierząt, moralizatora, który mówi nam o tym, jak należy przedstawiać „obraźliwe” żarty, jak i komika, dla którego nie ma żadnych świętości. To także swoistego rodzaju zemsta na hipokrytach i ludziach, którzy kiedykolwiek z nim zadarli. Mamy tutaj totalną jazdę bez trzymanki, która tylko zwiększa apetyt na jeszcze więcej materiału. I już nie mogę się doczekać, co przyniesie 2020 rok.