search
REKLAMA
Recenzje

GENTLEMAN Z REWOLWEREM. Ostatnia rola Roberta Redforda

Małgorzata Czop

18 września 2018

REKLAMA

Nudne, stateczne życie z rodziną w domu na kredyt nie jest dla niego. Liczą się przygoda i wyzwanie, przez co z napadów na bank czyni swój sposób na życie. Forrest (Robert Redford) jest dżentelmenem i zawodowcem w swoim fachu, uciekającym od banalnej rutyny. Choć posiada broń, nigdy jej nie użył. Z uśmiechem na ustach i gracją, której powinien mu zazdrościć każdy dojrzały mężczyzna, wychodzi z banków z torbą pełną pieniędzy. David Lowery pokazuje zabawną i przejmującą historię człowieka, który postanowił podążać sobie tylko znanym szlakiem.

Mężczyzna wchodzi do banku. W ręce ma walizkę, którą stawia na blacie. Podaje ekspedientce kartkę i nieustannie ciepło się do niej uśmiecha. Kobieta, lekko przerażona, pakuje pieniądze do torby. Oddaje ją mężczyźnie, który niespiesznie wychodzi z budynku. Właśnie miał miejsce napad! Nie padły żadne strzały, nikt nie krzyczał, wzywając pomocy. Perfekcyjnie wykonane zadanie. Aż trudno uwierzyć, że w ten sposób Forrest obrabował kilkadziesiąt amerykańskich banków. Parokrotnie schwytany po ucieczkach z więzienia, ponownie powracał do wykonywania swojej profesji. Zwariowany staruszek z niebanalnym planem na życie, w którym nie ma miejsca na przeciętność.

Getleman z rewolwerem

Gentleman z rewolwerem to lekka i przyjemna opowieść o życiu na własnych zasadach. Forrest nie zamierza przestać napadać na banki, ścigający go policjant (Casey Affleck) nie ustanie w swych poszukiwaniach, dopóki nie dosięgnie celu, a przypadkowo poznana Jewel (Sissy Spacek) pozostanie wierna swoim przekonaniom. I choć bohaterowie nie odkrywają nowych prawd życiowych, nie przekraczają Rubikonu, w ich życiu pojawia się prawdziwa magia niezapomnianych spotkań. Pełni zrozumienia dla drugiej osoby, nie chcą nikomu wyrządzać krzywdy. Tworzą wzruszające relacje, których nie muszą pielęgnować, by dzielić się wsparciem. Szczególnie wzrusza romantyczna dusza Forresta i Jewel, ich dojrzałość i ciepło we wzajemnym kontakcie. Redford i Spacek tworzą duet idealny.

Właśnie w tych małych momentach tkwi istota filmu, który ma w sobie duszę dawnego kina. Niespieszna opowieść i czarujące odniesienia do przeszłości. Szkoda, że wszystko zachowane w ramach poprawności, bez pazura i wciągającej historii, która mogłaby zainteresować widza jakimiś wzlotami i upadkami. Uderza stateczność i jednostajny rytm, który aż prosi się o jakieś punkty zwrotne i intrygujące sytuacje. Lowery przedstawia opowiadaną historię gładko i przyjemnie. To zachowawcza przebieżka, po której – niestety – zostaną mgliste wspomnienia.

Gentleman z rewolwerem

Forest jest człowiekiem starej daty. Łatwo można ulec jego urokowi. Tak też się dzieje z Jewel. Razem spędzają czas, stając się najlepszymi przyjaciółmi i towarzyszami do końca. Lowery potrafi czerpać garściami z takich uroczych chwil i z łatwością wygrywa sentymentalne nuty. Szczególnie wtedy, kiedy Forest wspomina swoją przeszłość – krótka retrospektywna przebieżka i cudowny montaż, w którym fani Roberta Redforda znajdą dla siebie coś wyjątkowego.

Lowery pokazuje prozę życia w nieco przewrotny sposób. Gentleman z rewolwerem ma w sobie ciepło słonecznego poranka, rozbrajający uśmiech Redforda i otulający spokój Spacek. Komediowe akcenty lekko wybrzmiewają, pokazując dystans reżysera do swoich bohaterów. Ten film to piękne pożegnanie Redforda z kinem, o którym będzie się chciało pamiętać. Hołd złożony jego największym rolom i nieustający podziw dla miłości do kina. Aż trudno uwierzyć, że ten amant wielkiego ekranu przechodzi na emeryturę. A robi to w wielkim stylu, z przymrużeniem oka i kilkoma żartami sytuacyjnymi.

Amerykański reżyser nie tworzy rewolucyjnego filmu. To klasyczna komedia kryminalna z nutką adrenaliny, ale z zachowawczym humorem. Gentleman z rewolwerem opiera się głównie na sentymentalnej podróży w świat Roberta Redforda. Lowery skupia się na jego pogodnej twarzy, spojrzeniu pełnym ciepła i wzruszającej wędrówce do dojrzałej mądrości. Trudno nie zachwycić się gracją, z jaką porusza się amerykański aktor. Ten film to piękne zwieńczenie kariery.

REKLAMA