search
REKLAMA
Recenzje

THE WOMAN IN THE YARD. Psychodrama nieudolnie udająca horror

Dreszczowiec psychologiczny Jaume Colleta-Serry z 2025 roku.

Maciej Kaczmarski

26 sierpnia 2025

REKLAMA

The Woman in the Yard reklamowano jako film grozy, ale grozy nie ma tu nawet grama.

Ramona samotnie wychowuje dwoje dzieci, kilkuletnią Annie i nastoletniego Taylora, w położonym na odludziu domu zbudowanym przez męża, który zginął w wypadku samochodowym. Ramona nie radzi sobie z traumą: większość dnia spędza w łóżku, zalega z rachunkami, zapomina o zakupach i gotowaniu, jest też emocjonalnie oschła i nie potrafi porozumieć się z synem i córką. Pewnego dnia domownicy dostrzegają na podwórzu ubraną na czarno, zamaskowaną kobietę siedzącą nieruchomo na krześle i wpatrującą się w okna ich domu. Kobieta tajemniczo oznajmia, że „dziś jest ten dzień”, a wszelkie próby jej przepędzenia spełzają na niczym. Ramona nie może jednak powiadomić policji z powodu awarii prądu, a najbliższy sąsiad mieszka kilka kilometrów dalej. Na domiar złego wokół zaczynają dziać się niewyjaśnione zjawiska: jakaś potężna siła przesuwa meble, pies rodziny znika w tajemniczych okolicznościach, a okutany w czerń intruz z każdą godziną jest coraz bliżej domu.

Hiszpańsko-amerykański reżyser Jaume Collet-Serra jest znany głównie z filmów akcji [Tożsamość (2011), Non-stop (2014), Nocny pościg (2015), Pasażer (2018), Kontrola (2024)] i horrorów [Dom woskowych ciał (2005), Sierota (2009), 183 metry strachu (2016)], ale ma też na koncie wyroby filmopodobne w rodzaju Wyprawy do dżungli (2021) i Black Adama (2022); pierwszy powstał na bazie tematycznej „atrakcji” z lunaparku Disneya (!), drugi – na kanwie komiksu ze stajni DC; oba są dokładnie takie, jak ich materiały źródłowe: głośne, pstrokate, infantylne i pozbawione sensu, ale na pewno opłacalne z komercyjnego punktu widzenia. Z kolei The Woman in the Yard na podstawie scenariusza Sama Stefanaka to pierwsza w dorobku Colleta-Serry próba stworzenia poważnego dreszczowca psychologicznego pozującego na horror o nawiedzonym domu. Niestety uwidaczniają się tutaj wszystkie negatywne cechy utworów tego reżysera, przede wszystkim powierzchowność.

Punkt wyjścia jest całkiem intrygujący: widza zrazu ciekawi tożsamość i zamiary tytułowej postaci, a i ona sama jest interesująco zarysowana i dobrze zagrana przez przypominającą nieco Grace Jones nigeryjsko-amerykańską aktorkę Okwui Okpokwasili. Collet-Serra nieźle radzi sobie z budowaniem napięcia, niedopowiedzenia i poczucia izolacji w pierwszej części filmu; tym bardziej zaskakuje, że w części drugiej poświęca to wszystko na ołtarzu jump scare’ów i plot twistów jak z najgorszych horrorów dla nastolatków. Ale największą słabością The Woman in the Yard jest dosłowność, która nie pozostawia widzom żadnego miejsca na własne interpretacje, twórcy ujawniają bowiem swoje tezy z subtelnością młota pneumatycznego. Po szybkim wyłożeniu wszystkich kart na stół fabuła zaczyna zmierzać donikąd – aż do finału, który miał być chyba emocjonalnym wstrząsem, a jest do bólu ogranym trikiem w duchu M. Nighta Shyamalana. To nie jest horror – to tania psychodrama.

Maciej Kaczmarski

Maciej Kaczmarski

Autor książek „Bóg w sprayu. Filozofia według Philipa K. Dicka” (2012) i „SoundLab. Rozmowy” (2017) oraz opowiadań zamieszczanych w magazynach literackich „Czas Kultury” i „Akcent”. Publikował m.in. na łamach „Gazety Wyborczej”, „Trans/wizji” i „Gazety Magnetofonowej” oraz na portalach Czaskultury.pl i Dwutygodnik.com.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA