search
REKLAMA
Archiwum

STARSZA PANI MUSI ZNIKNĄĆ. Ktoś będzie musiał zginąć, aby żyć mógł ktoś

Jacek Kozłowski

2 października 2019

REKLAMA

Czy klasyczny film komediowy ma jeszcze coś do powiedzenia we współczesnym kinie? Wciąż te same gagi, te same style i sposoby rozśmieszania, podawane w kilku, od lat tych samych, konwencjach: komedia romantyczna, komedia sensacyjna, czarna komedia, parodia… Okazuje się jednak, że nawet największy filmowy schemat podany w ładnym opakowaniu i precyzyjnie skonstruowany może bawić do łez. I właśnie tak – w sposób bezpretensjonalnie tradycyjny – śmieszy Duplex – najnowszy film w reżyserii Danny’ego DeVito.

Młode, nowoczesne małżeństwo staje przed nie lada okazją: mogą kupić duży, przytulny dom za miastem – coś, o czym zawsze marzyli – po niezwykle atrakcyjnej cenie. Alex (Ben Stiller) będzie miał ciszę i spokój, tak niezbędne do tego, aby dokończyć swoją drugą książkę. Nancy (Drew Barrymore) z kolei będzie mogła odpocząć od biurowego zgiełku w zacisznych wnętrzach tradycyjnego, dwukondygnacyjnego domku. Ta idealna para mogłaby się tam spokojnie zestarzeć, w międzyczasie spłodzić dzieci (kombinacja genów Drew Barrymore i Bena Stillera podbiłaby Hollywood), rozwieść się, a potem znowu się zejść i żyć przez kolejnych czterdzieści lat w (delikatnie rzecz ujmując) mało interesujący sposób, gdyby nie pewna istota, która stanie im na drodze. Wspomniana przeszkoda na drodze do szczęścia ma około dziewięćdziesięciu lat, siwe włosy, czarujący uśmiech, artretyzm, znajomości na policji, a do tego występuje w kościelnym zespole muzycznym. Ale cóż, zamieszkująca pierwsze piętro pani Connelly (Eileen Essell) raczej prędzej niż później zakończy swój barwny żywot, a wtedy luksusowe mieszkanie będzie należało już tylko do Alexa i Nancy. Aby ogólnego szczęścia było jeszcze więcej, starsza pani sprawia wrażenie sympatycznej. Wrażenia jednak mają to do siebie, że często okazują się mylne… Alex i Nancy będą musieli zmierzyć się z groźnym, podstępnym i dwulicowym przeciwnikiem. Pani Connelly nękać będzie naszych bohaterów nieustannie: Alexa spotka zaszczyt podrzucenia uroczej sąsiadki do apteki, naprawiania rur, wynoszenia śmieci. Nancy zaś będzie pomagała pani Connelly w niezwykle ważkich problemach życiowych za pośrednictwem biurowego telefonu. W końcu obcowanie z przesympatyczną staruszką stanie się grą o przetrwanie, bezpardonową walką o terytorium, pojedynkiem o życie… Ktoś będzie musiał zginąć, aby żyć mógł ktoś!

Tytuł, pod jakim Duplex jest rozpowszechniany w Polsce, sugerować ma potencjalnemu widzowi, że obejrzy w kinie jeden z ulubionych gatunków DeVito – czarną komedię. Nie jest to jednak prawda, a przynajmniej nie do końca. W pierwszej części filmu mamy bowiem do czynienia raczej z konfliktem pokoleń i z ironią wynikającą z tego, że naszym bohaterom na drodze do szczęścia staje osoba na pierwszy rzut oka zupełnie nieszkodliwa. Kobieta rozbrajająco słodka i nieporadna, która nie do końca zdaje sobie z tego, co robi. Okazuje się więc, że Alex i Nancy radzą sobie doskonale ze swoim związkiem, z krnąbrnym kapitalizmem, z pogonią za pieniędzmi, a nie mogą poradzić sobie z dziewięćdziesięcioletnią emerytką. W efekcie nie śmiejemy się więc ze zwyczajów pani Connelly, z jej dziwactw i sposobu bycia, a raczej z nieporadności pary głównych bohaterów w starciu z sąsiadką.

REKLAMA